ROZDZIAŁ 17
Stan Danielle zmienił się w ciągu kilku dni. Co prawda nadal w głębi serca była przybita i jej serce krwawiło po stracie tylu ważnych osób, ale była też szczęśliwa. Jej relacje z Tomem wyglądały prawie tak samo, tylko widywali się częściej, a ich kontakty fizyczne były bardziej ciepłe. Pasowało jej to, nie chciałaby być z kimś, kto nieustannie skakałby wokół niej i traktował ją jak księżniczkę. Dan była osobą samodzielną i w pewnym sensie samowystarczalną. Właśnie zaczęła się lekcja transmutacji, nigdzie jednak nie widziała Dumbledore'a, a prawie połowa klasy była nieobecna. Zaczęła się lekko denerwować nie widząc nigdzie nauczyciela, co prawda Dumbledore słynął z bycia dziwnym, ale na lekcjach zachowywał profesjonalizm. Do klasy wtargnął Charlus Potter i jakiś jego kolega, którego Addington nie kojarzyła. Gryffon z bujnymi, brązowymi włosami opadł na krzesło obok Danille, wykorzystując nieobecność przeziębionego Sykesa. Irytacja stopniowo zaczęła wzniecać pożar w jej wnętrzu. Brunet odwrócił się do niej, i postanowił wykorzystać nieobecność nauczyciela na pogawędkę.
- Hej. - przywitał się. Zauważył dziwną, prawie kamienną minę Danielle i się speszył. - Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko mojemu towarzystwu.
- Cześć, i nie, nie mam. - odparła krótko. Zabrała się za sprawdzanie zadania domowego, chociaż wiedziała, że jest zrobione bezbłędnie. Chciała po prostu dać mu na jaw, że nie jest zainteresowana rozmową.
- Dawno nie rozmawialiśmy.
- Mhm.
- Nie było cię w szkole po feriach, wyjechałaś gdzieś? - zamarła w momencie kiedy chciała poprawić kropkę na "i", a z grotu pióra skapnęła wielka, czarna kropla atramentu. Kleks rozprzestrzenił się błyskawicznie, rozmywając prawie połowę słowa. Patrzyła na to tępo, ponieważ myślami była gdzieś indziej. Zamknięta w czterech ścianach paniki.
- Nie chcę o tym rozmawiać. - zakończyła temat.
- Oj Dan, przestań. Mnie możesz powiedzieć. Kto złamał ci serce? - zapytał żartobliwie, ale nieświadomie przy tym przelał granicę jej cierpliwości. Wepchnęła rozmakający pergamin do torby wraz z brudnym piórem i wstała, mało brakowało a z nosa wyleciałaby jej para.
- Powiedziałam, że nie chce o tym rozmawiać. Nie masz prawa nic mówić na ten temat. Przestań próbować się do mnie zbliżyć, nic nas nigdy nie będzie łączyło. Mam cię dość! - wszystkie rozmowy ucichły, jednak ostatecznie to Addington miała ostatnie słowo ponieważ Potter'a zamurowało. Rozlała atrament podnosząc torbę, ignorując to wyszła z klasy zderzając się przy tym w drzwiach z zaskoczonym Dumbledore'm.
Tom dokończył kupkę ryżu na swoim talerzu i odsunął go na bok. Głównym tematem na chwilę obecną była Danielle i Charlus. Potter siedział na końcu stołu gryffonów, zalany łzami w towarzystwie wydziedziczonego Black'a. Wyglądał jakby przeżywał paniczny atak. Ślizgon zastanawiał się nad iskrą, która spowodowała tą sytuację. Zauważył, że Danielle nie była od nowego roku sobą. Nie była tą życzliwą, dobrodzuszną i dobroczynną osobą. Siedziała przy stole krukonów w towarzystwie Sykesa, który wyglądał swoją drogą dość kiepsko. Jakby nigdy nic grzebała w talerzu, Tom zauważył, że nie je. Spokojnie rozmawiała z Nash'em. W pewnej chwili musiała wyczuć, że ktoś jej się od dłuższego czasu przygląda, ponieważ wbiła wzrok prosto w Riddle'a. Jej usta lekko drgnęły w uśmiechu, a mózg Toma wyprodukował nietypową myśl. Pomyślał, że Danielle Carina Addington jest piękna.
Dan usiadła na swoim tradycyjnym miejscu; dolny schodek przy tarasie. Sykes stał przed nią z rękami założonymi na piersiach. Był zdenerwowany, jednak nie ze złości ale niepokoju. Sczupłą twarz miał wykrzywioną od przejęcia, co sprawiało, że w połączeniu z widocznymi oznakami choroby wyglądał jak osoba z ciężką depresją.
- Co się z tobą dzieje? - zapytał rozrzucając teatralnie rękami, brunetka zgarnęła swoje włosy na jedną stronę i zaczęła powoli rozczesywać palcami poplątane pasma. Wzruszyła w końcu ramionami. - Zmieniłaś się, ale tego byś od tak nie odwaliła. Potter zaczął coś o zdarzeniu z grudnia? - przygryzła wargę. Sykes potrafił z niej czytać jak z otwartej księgi.
- Tak. - przyznała krótko.
- A to kawał idioty, jak go spotkam to...
- Sykes.
- Co?
- Przestań.
Sykes na chwilę zamilknął wpatrując się w Danielle smutnym spojrzeniem. Nienawidziła tego spojrzenia, sprawiało, że wszystko w środku ją bolało, a najbardziej serce. Teraz jednak poczuła, że zaraz wybuchnie płaczem. Blondyn miał wory pod oczami, jego cera była szarawa a włosy straciły blask. Wyglądał strasznie.
- Nashie nie sądzę, że to po prostu przeziębienie. - powiedziała ostrożnie. - Byłeś w skrzydle-
- Danielle nic mi nie jest. - wiedziała, że w tym momencie temat się kończy. Pochyliła głowę i przyjrzała się swoim butom. Czarne oxfordki na dwucentymetrowym obcasie miały lekko porysowane przody ale inaczej się dobrze trzymały. Sykes usiadł obok niej. - Jak z Tomem?
- Nie mówiłam ci co się ostatnio stało. - przyznała. Wydawało jej się, że Nash przyzwyczaił się jakoś do Riddle'a słysząc o nim kilka pozytywnych rzeczy z jej strony.
- Więc słucham.
- Pamiętasz jak szłam z nim na ten bal przed świętami? Kiedy próbowałam z Cyrą rozdzielił dwójkę tych chłopaków, to jeden z nich, Charlus, złamał mi przypadkiem nos. Tom zaprowadził mnie do łazienki i rzucił jakieś zaklęcie dzięki któremu się... naprawił? I wtedy mnie pocałował. Jakiś tydzień temu znowu. - poczuła, że robi się czerwona.
- Jesteście razem? - była zdziwiona i przejęta tym jak dobrze to przyjął.
- Nie.
- Więc jaka relacja was łączy? - zapytał szturchając ją lekko łokciem w bok. Popatrzyła na niego i znowu poczuła, że zaraz się rozpłacze. Na tej chorej twarzy pojawił się typowy, firmowy uśmiech Sykesa. Niespodziewanie przytuliła przyjaciela, zaskoczony mocno otoczył ją ramionami
- Nie wiem. Wiesz, że i ja, i Tom jesteśmy trochę specyficznymi osobami. Nie zachowujemy się jak przyjaciele, ale ani do końca jak osoby w związku. - westchnęła głęboko, wdychając przy tym bardzo przyjemne perfumy krukona.
- Tom jest trudny i trochę nienormalny, ale z czasem się to musi ułożyć. - na niezadowolenie Daniellie rozluźnił objęcia i spojrzał jej w oczy. - Jeśli zrobi to co Abraxas...
- Sykes, nie, nie zrobi tego. - prawie powiedziała mu, że Tom jest z sierocińca.
- Też jest ślizgonem. - przewróciła oczami.
- Zaufaj mi, poznałam go na tyle, że wiem, że nie zrobiłby tego co Malfoy. - postanowiła zmienić temat, nigdy nie czuła się dobrze kiedy ktoś poruszał temat Abraxasa. I chociaż teraz Sykes był jedyną żywą osobą wiedzącą o przeszłości jej relacji z tym ślizgonem, nie chciała tego wykorzystać do rozmowy.
- Jak tam z Berkhart? Nie mówiłeś nic o niej.
- Znaczy się ona jest miła, urocza i zabawna... - zrobił się czerwony, nie uśmiechał się jednak głupio. Wiedziała, że to nie sytuacja w której owa dziewczyna podobałaby mu się. - Całowałem się z nią, ale Danielle, Bogu przysięgam; nic nie czułem, to było takie nudne i mdłe. Nie wiem co jest nie tak, ona wydaje się być ideałem ale nic przy niej takiego nie czuję.
- Nashie, może po prostu przedtem bardzo ci się podobała i wbiłeś sobie do głowy, że to ta jedyna. A teraz czar prysnął i prawda wyszła na jaw. - próbowała znaleźć na to wytłumaczenie.
- Nie, wszystko prysło w momencie kiedy mnie pocałowała. Nawet nie miałem na to ochotę, to było takie sztuczne. - z szokiem odkryła, że w oczach stanęły mu łzy. Mocno go przytuliła. - Zastanawiałem się o co może chodzić i najgorsze jest to, że chyba znam odpowiedź. Myślę, że jestem gejem. - tak, Addington była w szoku.
- Na pewno jest na to jakieś wytłumacze- przerwał jej.
- Nie Dan, mówię poważnie. Berkhart jest już czwrtą dziewczyną z którą moje relacje chyliły się ku czemuś romantycznemu. Jest także czwartą dziewczyną przy której zdarzyło mi się właśnie TO. A tak poza tym ktoś mi się podoba, i ta osoba nie jest dziewczyną. - nadal była w wielkim szoku, uścisnęła jednak mocniej przyjaciela, żeby wiedział, że może liczyć na jej wsparcie.
- Kto jest tym szczęściarzem? - zapytała z uśmiechem, a Sykes prychnął przez łzy.
- Będziesz się śmiała.
- Nie jest to wykluczone. - przewrócił oczami i westchnął.
- Alphard Black.
- No to się wkopałeś, kochany. Jest strasznie wkurzający, a poza tym jest strasznym kobieciarzem, nie wygląda na kogoś homosexualnego. - Sykes zrobił minę która świadczyła o nadchodzącym powrocie do płaczu. - Ale wiesz co, mogę tam przeprosić Pottera za swój wybuch i umówić się z nim na następnym wyjściu do Hogsmeade. Ściągniemy ciebie i Black'a do trzech mioteł, my wyjdziemy i sobie porozmawiacie. - spojrzała na niego starając się wyglądać optymistycznie, chociaż była załamana bo nie znała żadnego innegi rozwiązania sytuacji, i nie znała innego geja.
- Ale ty nie znosisz Charlusa. - uniósł brew.
- Tak, ale dla ciebie mogę go nawet dotknąć... nogą. - wybuchnął śmiechem.
- Więc akceptujesz to, że przyjaźnisz się gejem?
- Nashie, oczywiście, że tak. Jesteś moim przyjacielem, i nic naturalnego jak to, że jesteś sobą nie zmieni tego faktu.
- I jeśli ty i Tom będziecie razem, nie odstawisz mnie na bok?
- Oszalałeś? - oburzyła się. - Uderzyłeś się? - zaśmiał się.
- Nie wiem co w życiu zrobiłem, że zasłużyłem na przyjaźń z tobą. Jesteś najlepsza. - przytulił ją a ona nie mogła się powstrzymać od uśmiechu.
- Muszę iść, niechcący zniszczyłam swoje zadanie domowe. - westchnęła wściekło na myśl o Potterze. - Też powinieneś wejść do środka, jest zimno a ty jesteś chory.
- Zostanę jeszcze chwilę. - surowo zmierzyła go spojrzeniem. - Pięć minut, mamo.
Ledwo co weszła do środka, prawie zderzyła się z kimś dość wysokim. Zmarszczyła brwi i spojrzała na ślizgona, którego przez swoją nieuwagę prawie staranowała. Alphard Black.
- Whoa, Addington przystopuj. - intuicja podpowiadała jej, że chce coś powiedzieć na temat sytuacji z Charlusem. Powstrzymał się widząc jej zmęczony wyraz twarzy.
- Tak wiem, porozmawiam z Charlusem. Ale mógłbyś coś dla mnie zrobić? - postanowiła wykorzystać sytuację. Skinął głową. -Sykes ma teraz dość trudno, jestem jego jedyną przyjaciółką, ale przydałby mu się ktoś z kim mógłby porozmawiać o rzeczach, o których raczej dziewczyny i chłopaki nie rozmawiają. Siedzi na tamtym tarasie. Mógłbyś mu dotrzymać towarzystwa?
- Jasne. Jezu oczywiście, że tak. Na razie Danielle!
Uśmiechnęła się, kochała pomagać innym.
Dzisiejszy rozdział nie jest za bardzo o Tomie i Dan, mam wrażenie, że zaniedbałam Sykesa który jest jedną z moich ulubionych OC. Jesteście zaskoczeni jego coming outem? Chcielibyście w przyszłości więcej wątków o rozwoju znajomości Alpharda i Nash'a? Piszcie xx
Q & A (od @AnaCryMag i panicatthetown
Jak masz na imię?
Nie lubię tego pytania:(( Karolina
Jaką postać z tych "złych" lubisz w Harrym Potterze?
No ja uważam, że żadna z postaci nie jest do końca zła. Więc nie umiem odpowiedzieć na pytanie.
Jaką postać z tych "dobrych" lubisz w Harrym Potterze?
Regulusa Black'a, to od zawsze na zawsze moja ulubiona postać.
Lubisz Percyego Jacksona?
Nie czytałam, więc jestem nastawiona do tematu neutralnie.
Czy jest rzecz, którą mogłabyś robić cały czas?
Spać, spędzać czas z moją dziewczyną i pisać jeśli jest wena.
Czy masz do polecenia jakąś książkę?
Nie wiem czy chodzi o te tradycyjne, czy wattpadowe, więc polece z obydwu kategorii. Na Wattpadzie na pewno "If I could fly" oraz "Creepypasta; Strzaskane wspomnienia". Tak to trylogia autorstwa Matsa Strandberga, którego pierwszą częścią jest "Krąg".
Jakie są pierwsze trzy książki w twojej bibliotece na Watt?
"If I could fly"
"RIDDLE. TOM RIDDLE"
"Pokochać drania || Drarry"
Wypisałam pierwsze trzy z archiwum, bo w obecnie czytane mam straszny, dwuletni bałagan i nadal to ogarniam więc no.
Jaka jest twoja ulubiona, najukochańsza książka?
Znowu nie wiem o jaką chodzi, więc tak; "Lśnienie" Stephena Kinga, film pozostawia wiele do życzenia, ale książka to cud. Na watt to nie mogę wybrać:)
Dziękuję za pytania, jeśli ktoś ma ochotę na małą integrację, to można w komentarzu odpowiedzieć na moje pytania.
1. Który ship z Harrego Pottera jest twoim ulubionym/dlaczego?
2. Z którą postacią występującą w tym opowiadaniu się najbardziej utożsamiasz?
3. Wolisz czytać czy pisać (na Watt)?
4. Ile czasu przeciętnie spędzasz na tym portalu?
5. Jak zareagowałabyś na sad end Harrego Pottera?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro