Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4.

- Coś się stało , panienko ? Nagle panienka zbladła , źle się czujesz ? - Zalała mnie falą pytań.

- Nie , to nic takiego czym powinnaś się martwić. Po prostu coś sobie przypomniałam i powiedzmy , że to nie jest nic przyjemnego. - Wstałam i zaczęłam się przechadzać między krzakami róż , zastanawiając się dlaczego tak łatwo uległam swojemu gniewowi w wieku 7 lat , a teraz tak łatwo nie można mnie zdenerwować. Doszłam do jakiejś wieży , przyjrzałam się jej bardziej dokładniej. Moje wrażliwe oczy , wychwyciły coś na samej górze tej budowli. Ktoś tutaj mieszka ? Podeszłam do drzwi , ale były zamknięte na łańcuch i kłótkę. Dlaczego ktoś zamknął to na kłótkę ? Przecież tam ktoś jest , prawda ? Kucnęłam by lepiej przyjrzeć się zamkowi. Mój paznokieć z wskazującego palca zmienił się na pazur. Przybliżyłam go do zamka i gdy miałam już zamiar zacząć w nim dłubać , usłyszałam nawoływania pokojówki. Przeklnęłam szpetnie pod nosem i wstałam. Na pewno tutaj wrócę. Postanowiłam poczekać , aż mnie znajdzie i będę mogła spokojnie ją zapytać o co tu chodzi , bo to chyba nie jest normalne , że ktoś siedzi w zamkniętej wieży... Gdy tylko mnie zauważyła podbiegła do mnie z szybkością wampira.

- Panienko , nie oddalaj się tak ode mnie. Co bym zrobiła gdyby coś panience się stało ?

- Ale jak widzisz nic się nie stało. Ale najpierw odpowiedz mi na moje pytanie.

- Słucham panienkę.

- Dlaczego tutaj jest wieża ? Dlaczego jest zamknięta ? Czy ktoś w niej jest ?

- To są już trzy pytania panienko. Niestety nie mogę odpowiedzieć na żadne z nich. Jeśli chciałaby panienka dowiedzieć się o tej wieży czegoś więcej , to proszę zapytać Pana domu. On powinien zdołać odpowiedzieć na panienki pytania. A teraz proszę ze mną wrócić do środka , za godzinę jest obiad.

- Za godzinę ? To ile my już tutaj siedzimy ? Która godzina ?

- 14 panienko , o 15 jest obiad. Sa , wracajmy już.

- Dobrze , jednak chciałabym porozmawiać z Karlem.

- Oczywiście , jeśli nie będzie zajęty jak najbardziej panienko. - Odwróciła się i zaczęła iść w kierunku wyjścia z ogrodu jak i wejścia do rezydencji. Poszłam za nią. Będę musiała porozmawiać o tej wieży z Karlem , coś mi tu śmierdzi i to na pewno nie śmiercią.

Weszłyśmy do środka , a za mną zamknęły się oszkolne drzwi do ogrodu. Westchnęłam sfrustrowana. Chciałabym wiedzieć o co chodzi z tą wieżą , jak i z Panią Cristią. Jednak zanim to nastąpi , muszę pozwiedzaj rezydencję by chociaż trochę czuć się tutaj bezpieczniej. Bo puki co , czuje się tutaj obco. Weszłam za Marison na schody , a z nich prosto do mojego pokoju.

- Od dzisiaj będę panienkę uczyła.

- Słucham ? - Spojrzałam na nią zdziwiona. Jak to uczyła ? To co , ja nie będę chodzić do szkoły ?

- Będę panienki osobistą nauczycielką wszystkich przedmiotów , Pan nie może pozwolić na to by panienka zaniedbała naukę. Wiedza to bardzo potężna broń. - Serio ? A myślałam , że chociaż na te 8 godzin wyrwę się z tej wielkiej rezydencji , ale Karl mi na to nie pozwoli bym chociaż na chwilę poczuła sie wolna. Normalnie jak ptak uwięziony w klatce. Pokiwałam głową , że rozumiem i usiadłam przy biurku.

- Dobrze , tutaj mamy potrzebne podręczniki. - Pokazała na stosik książek które leżały spokojnie na biurku. Westchnęłam cierpiętniczo , jak ja się nienawidzę uczyć. Nie żebym była jakaś głupia i miała tylko 1 lub 2. Najdziwniejsze było to , że nie musiałam się uczyć , a tylko uważać na lekcji , a i tak zdobywałam dobre oceny z kartkówek lub sprawdzianów. Rzadko można było u mnie zobaczyć jakąś 1 lub 2. Każdy mi tego zazdrościł , ale ja jakoś nie przejmowałam się tym za bardzo. Dlatego nigdy nie polubiłam nauki , bo szła mi aż za łatwo. Oparłam się o krzesło i spojrzałam na otwarty podręcznik. Matematyka , jej akurat nie lubiłam najbardziej , te głupie liczby , obliczenia czy nie wiadomo co jeszcze. Męczyło mnie to nie miłosiernie i zasypiałam podczas lekcji , a że nauczycielowi się to nie podobało i chciał zobaczyć jak się pogążam na forum klasy , zawsze brał mnie do odpowiedzi. Na jego nie szczęście , wszystko pięknie opisałam i obliczyłam , nigdy nie zapomnę miny jaką zawsze mnie nagradzał za dobrze rozwiązane zadanie. Klasa to samo , sami chcieliby mnie pogrążyć... To jest takie męczące , ale teraz bynajmniej nie będę musiała użerać się z głupią gówniarzernią.. Odetchnęłam cicho z ulgą. Marison zaczęła mi coś tłumaczyć .. Wszystko oczywiście już umiałam za wczasu. To jest takie nudne... ( Jak całe życie droga Akiko dop.aut.) Po przerobieniu matematyki , wzięłyśmy się za geografię , ją akurat lubię. Ją także szybko zrobiłyśmy i tak minął mi czas aż do obiadu. 

- Musimy się już zbierać panienko. - Oznajmiła wkońcu pokojówka. Spojrzałam na nią i odłożyłam długopis.

- Czyli już czas na obiad ? - Rozciągnęłam się na krześle i zaczęłam rozmasowywać obolały kark i ramiona.

- Tak , Pan nie lubi jak się ktoś spóźnia na obiad.

- Rozumiem , też nie lubię się spóźniać ,mimo że robię to notorycznie. - Odsunęłam krzesło i wstałam. - Dobrze, chodźmy już. - Uśmiechnęłam się lekko do dziewczyny.

- Zatem proszę za mną. - Skierowała się do wyjścia , a ja za nią. Wyszłyśmy z pokoju i udałyśmy się w kierunku jadalni. Tak jak ostatnio Marison otworzyła mi drzwi i czekała przy nich. Weszłam do środka i zauważyłam , że nie ma Pani Christi. Czyżby ...?

- Witaj Akiko , jak Ci minął dzień ? - Przywitał sie Karl. Coś tutaj nie pasuje.

- Dobrze , uczyłam się z pokojówką. - Usiadłam na swoje miejsce.

- Rozumiem , i jak Ci poszło ?

- Wyśmienicie , mimo że już to wszystko umiałam. Spokojnie mogłabym napisać maturę. - Uśmiechnęłam się do niego sztucznie.

- Wspaniale , to zobaczymy czy jednak to co mówisz jest prawdą. Dobrze , możemy zacząć jeść. - Oznajmił na końcu .

- A to nie czekamy na Panią Christię ? - Jego twarz stała się zimna i nie przystępna jak wtedy kiedy załatwiał sprawy w bidulu.

- Nie. Moją żona jest zmęczona i odpoczywa w swoich komnatach. - Odparł zimno. Jeszcze nigdy nie słyszałam takiego tonu głosu z jego ust. Czyżby nie kochał jej ?

- Rozumiem , będę mogła ją później odwiedzić ?

- To nie jest potrzebne , Christia nie lubi gdy ktoś ją odwiedza w pokoju. - Wziął się za jedzenie.

- Dobrze.. A właśnie , chciałam się o coś zapytać.

- Nie teraz moja droga , przy posiłku się nie rozmawia. Zajmij się swoim daniem. - Znów ten zimny ton.. Przymrużyłam oczy i już nic nie mówiąc zajęłam się swoim jedzeniem. Coraz bardziej mi się tutaj nie podoba , nie licząc Marison ona jako jedyna jest normalna mimo że jest wampirem. Po jakiś 10 minutach zjadłam swoje danie i sprawdziłam swój napój w kieliszku. Powąchałam go , by się upewnić czy znów nie będę piła krwi. Mimo , że ona nie zbyt mi przeszkadza , ale jej smak jest dość specyficzny. Gdy byłam pewna , że w środku jest sok wiśniowy upiłam łyk.

- Dobrze Akiko , o czym chciałaś porozmawiać ? - Przeniósł na mnie wzrok. Trochę straciłam na pewności siebie.

- Po pierwsze chciałam się dowiedzieć co to za wieża w ogrodzie i kto tam mieszka.....

*********************************************************

Jak myślicie , co odpowiedział Karl ? Powiedzcie mi co sądzicie o ty rozdziale , jestem ciekawa waszych komentarzy .... A tym czasem 

Au revoir!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro