Rozdział II
Po nie przespanej nocy, wstałam z łóżka i ubrałam swój ulubiony strój - krótka spódniczka i krótka bluzka, a do tego czarne adasie.
Po ubraniu się, podeszłam do okna i odsłoniłam firanki. Spojrzałam na śpiącą Yui i po chwili zaczęłam kierować się do kuchni, tam spotkałam gotującego okularnika. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam serek, obróciłam się, a oczy chłopaka spoczywały na mnie.
- Co? Dawno w dziób nie dostałeś? - spytałam otwierając produkt.
- Hmm, a myślałem, że dalej jesteś taką słodka osóbką... a jak widzę to zmieniasz się w Subaru. - oznajmił odwracając wzrok.
- Bardzo śmieszne. - udawałam śmiech.- Widać, że mało wiesz o życiu, wampirku. - powiedziałam ozięble i wróciłam do pokoju.
Kiedy tak sobie szłam, myślałam o tym co powiedział Reiji, lecz moje rozmyślanie nie mogło trwać długo, bo kiedy weszłam do pokoju, to obok Yui siedzieli już Laito i Ayato. Wkurzyłam się i wywaliłam ich wszystkich z mojego pokoju, a Yui zaprowadziłam do łazięki, podając jej ubrania. Dziewczyna była zdezorientowana, ale mimo to umyła się i wyszła po 10 minutach. Kiedy wyszła z łazienki, to usiadła na łóżko i spojrzała na mnie, patrzącą w okno.
- Dlaczego wszyscy się tak od siebie różnicie?
- W jakim sensie? - spytałam patrząc na Yui.
- Eto... Jesteście rodziną, a wszyscy jesteście dla siebie nie mili. - odpowiedziała.
Zdziwiłam się, ale postanowiłam jej to powiedzieć. Usiadłam obok niej i spojrzałam w jej oczy.
- Mamy inne matki... - zaczęłam.- Shu i Reiji, mają własną matkę. Ayato, Laito i Kanato, są trojaczkami. - powiedziałam spuszczając głowę.
Yui spojrzała na mnie i spytała mnie o jeszcze jedno:
- A Ty i Subaru?
- Subaru i ja mamy tą samą matkę... - powiedziałam.
- To jeśli jesteście rodzeństwem, to dlaczego nawet na siebie nie patrzycie?! - krzyknęła pytając.
- Subaru i ja jako dzieci kochaliśmy się i wspieraliśmy, ale nasza matka wolała mnie. Zawsze mówiłam Subaru, ale nie ważne kogo ona woli, ja zawsze będę go kochała, ale z czasem miłość zmieniała się w nienawiść, a Subaru wyżywał się na przedmiotach i ja nie mogłam mu pomóc.
- To smutne... - powiedziała.
- Co ty taka ciekawska?! - wrzasnęłam wściekła.- Zajmij się sobą i nie wstrącaj w nasze życie! - dodałam i wyszłam z pokoju.
Serio, ale jednak czułam jakbym naprawdę zamieniała się w Subaru. Nie żebym narzekała, ale błagam was! Nie chcę skończyć w samotności jak on.
---------------
Wybaczcie, że tak długo to pisałam i że takie krótkie, ale brak weny 💕
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro