Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9.

Drugi rozdział w tak krótkim czasie... Wooow , przeszłam sama siebie.. Ale to wina weny.. Mam ochotę pisać ^^.. Zobaczymy co z tego wyjdzie... Zapraszam do rozdziału <3 

*******************

Po rozpakowaniu się spojrzała na łóżko , gdzie leżała jej sukienka na jutrzejszy wieczór.. Podeszła do mebla i usiadła na nim.. Westchnęła cicho i przejechała dłonią po jedwabistym materiale...Zamyśliła się... Możliwe , że na tym balu pozna coś z swojej przeszłości i wreszcie będzie miała pełniejszą pamięć.. Jednak.... Dalej się bała.... Nie wiedziała co takiego zrobiła w wcześniejszym życiu , że reszta braci się w niej zakochała.. Po tym co dzisiaj się stało , nie była pewna , czy chce wiedzieć co takiego jeszcze zrobiła z resztą domowników.. A może... A może nawet zdradziła Shu i Cassie nie jest jego dzieckiem ? Nie no , to wydaje się takie absurdalne.. Gdyby zdradziła chłopaka , dziewczynka nie byłaby tak podobna do niej. Westchnęła zmęczona swoimi własnymi przemyśleniami... Wstała z posłania i wyszła z pokoju. Zeszła na dół i skręciła w lewo idąc w stronę szklanych drzwi do ogrodu...Zawsze lubiła róże , a tego tutaj było , aż nad to... Weszła na trawę i podeszła do krzewu czarnych róż.. Zaintrygowały ją. Jeszcze nigdy nie widziała takiego odcienia... Dotknęła delikatnie płatka i uśmiechnęła się czując jak miękki jest.. Zaczęła mamrotać pod nosem jakieś zaklęcie i przesłała w stronę roślinki trochę magii. Dzięki temu zabiegowi wszystkie rośliny w ogrodzie były dużo ładniejsze jak i lepiej rosły i przyjmowały nawozy... Uśmiechnęła się pod nosem i dalej gładziła palcem płatek.. 

- Co tu robisz Yuki ? - Usłyszała za sobą chłodny ton głosu.. Odwróciła się i zobaczyła białowłosego.. Posłała w jego stronę delikatny uśmiech, którego nie odwzajemnił.. Westchnęła cicho.. 

- Oglądam róże jak nie widać.. - Mruknęła i znów się odwróciła w stronę krzewu..

- Wiesz , że to mój ogród ? - Spytał znowu i podszedł bliżej

- Tak wiem.. To akurat pamiętam.. - Wyszeptała.. 

- Przybyło Ci bieli.. - Powiedział spoglądając na jej włosy.. - Czyli coś sobie przypomniałaś.. Co to takiego ? - Spytał ciekawy.. Czyżby coś związanego z Laito , czy z balem ? 

- Nie ważne.. Nie powinno Cię to interesować Subaru-kun.. - Odpowiedziała , a jego ciekawość niebezpiecznie wzrosła jak nigdy.. 

- Czyli zgaduję , że Laito.. - Jej jedyną odpowiedzią był rumieniec na policzkach i odwrócony wzrok od krzewu- Po twojej reakcji wnioskuję , że zgadłem.. Co tym razem zrobił.. ? - Spytał zaaferowany.. 

- C-Chciał mnie p-pocałować. - Mruknęła bardzo cicho i tylko dzięki wyostrzonym zmysłom mógł wychwycić tak cichy pomruk...

- Pocałować mówisz ?? - Powiedział do siebie... - No ja się jeszcze dziwię dlaczego Shu nie naskoczył na niego.. W końcu umie czytać w myślach.. - Spojrzał na okna rezydencji.. 

- Umie ? - Spytała przerażona... 

- A no.. - Mruknął.. 

- O boże.... Przecież Shu zabije go.. Muszę to jak najszybciej naprawić.. - Zaczęła kierować się w stronę wejścia do środka.. 

Chłopak złapał ją za nadgarstek zatrzymując.. 

- Spokojnie , puki nie słychać krzyków , to Shu pewnie nic jeszcze nie wie.. 

- Jeszcze , dobre określenie...- Fuknęła.. - Możesz mnie już puścić Subaru-kun.. - Spojrzała na dłoń , która ją trzymała.. 

- Dlaczego tylko do mojego imienia dodajesz "kun" ? 

- Nie wiem... Tak jakoś.. 

- A właśnie... Powiedz ile masz teraz lat ? 

- 22.. A czemu pytasz ? 

- Z ciekawości , czy nie musisz iść jeszcze do szkoły...

- Dziwnie bym się czuła w ciele 17 latki.. Jakoś tak.. Tak nie proporcjonalnie.. - Odpowiedziała.. - Subaru-kun puść w końcu moją rękę.. 

- A tak racja..- Puścił ją.. 

- Denerwuje się trochę.. - Wyznała patrząc na niebo.. Powoli słońce chyliło się ku zachodowi.. Przez te zakupy nie miała jak zjeść obiadu.. 

- Czym ? 

- Balem.. Nie wiem co może mnie tam spotkać , a mam dziwne wrażenie , że na poprzednim też dobrze się nie działo...- Powiedziała spokojnie i kontem oka zerknęła na Subaru , by sprawdzić jego reakcję.. Ale tego co zobaczyła , to się na pewno nie spodziewała.. Była to mieszanina troski , złości i przerażenia.. Ciekawa mieszanka.. 

- Racja.. Nie było ciekawie , ale ważne , że to przeżyliśmy i wszystko dobrze się skończyło.. Dobrze wracajmy... Za nie długo kolacja.. - Ruszył w stronę wejścia do rezydencji.. Yuki poszła w jego ślady... Co się wtedy stało na tym pamiętnym balu ? 


**********************************

Dzisiaj krócej , ale patrzcie dwa rozdziały prawie pod rząd.. Komentujcie ten i poprzedni rozdział... Miło się czyta wasze komentarze.. A teraz..

Au revoir!


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro