Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5.

Czułam jak dryfuję w ciemności... Po chwili wszystko się rozjaśniło , a ja znalazłam się w znajomym pokoju.. Rozejrzałam się i teraz wiem dlaczego go znam.. To pokój w którym nie dawno zamieszkałam.. Spojrzałam w kierunku łóżka , gdy usłyszałam szelest kołdry. Na materacu leżała dziewczyna , o pięknych białych włosach... Dlaczego wydaje mi się , że skądś ją znam ? Spojrzałam w bok i zauważyłam Shu. Shu ?? Co on tu robi ? 

- Yui.. Wstajemy... - Usłyszałam szept chłopaka.. Yui ? To musi być jego ukochana... 

- Daj mi spać Shu... Jestem zmęczona.. - Mruknęła dziewczyna i odwróciła się w drugą stronę.

- Ostatnio jesteś często zmęczona.. Nie jesteś przypadkiem chora ? - Spytał się jej.. 

- Nie , skąd ten pomysł ? Po prostu potrzebuję więcej snu niż zwykle , bo ostatnio trudniej mi w nocy zasnąć. - Skłamała gładko.. Wiedziałam to , nie wiem skąd , ale czułam , że nie mówi całej prawdy.. 

- Rozumiem.. - Przytulił się do jej pleców i pocałował w szyję.. Zobaczyłam , że dziewczyna uśmiecha się lekko.. 

- Shu... Przestań... Nie mam ochoty na pieszczoty.. - Mruknęła i odwróciła się w jego kierunku wtulając się w jego tors.. 

- Yui.. Co Ci jest ? Jeszcze nigdy nie odmówiłaś mi pieszczot.. Coś na pewno musi Ci być.. - Odpowiedział chłopak.. 

- Nic mi nie jest do cholery.. - Warknęła.. Shu tylko westchnął i zaczął gładzić ją po włosach.. Dziewczyna na ten gest rozluźniła się.. 

- Kocham Cię Shu.. Przepraszam.. - Mruknęła.. 

- Ja ciebie też Yui.. Nie musisz przepraszać.. - Wyszeptał do jej włosów.. Dziewczyna uśmiechnęła się i pocałowała jego nagi tors.. 

W tym samym momencie , gdy zobaczyłam jak ona go całuje w tors , poczułam zimno na wargach , jakbym to ja go całowała..Może to jestem ja ?? Nieee... Absurd.. *

Po chwili sceneria się zmieniła.... 

Teraz widziałam tą samą scenę co w salonie.. Jak Yui rodzi Cassie.. Po 4 godzinach urodziła ją i Reiji poprosił Shu do pokoju.. Słyszałam jak reszta braci się awanturuje , że też chce wejść , ale Reiji im nie pozwala.. Patrzyłam na to wszystko z mieszaniną emocji.. Byłam szczęśliwa widząc małą Cassie i Shu , jak i zaniepokojona stanem dziewczyny.. Chłopak podszedł do Yui i uklęknął przed kanapą na której leżała.. 

- Shu.. - Usłyszałam słaby głos dziewczyny.. 

- Yui.. - W jego głosie było słychać tyle zmartwienia , że aż moje serce ścisnęło się z żalu.. 

-Shu , to nasza córeczka Cassie.. Proszę, opiekuj się nią.. - Powiedziała Yui z smutkiem w głosie.. 

- Oczywiście , że będę się nią opiekować , razem z tobą.. - Zobaczyłam jak dziewczyna kręci głową jakby ze smutkiem i żalem.. Chyba już wiem co się zaraz stanie.. Tylko dlaczego sama zaczynam płakać ?

- Nie, Shu... Nie ze mną.. - Odpowiedziała załamanym głosem , hamując z trudem łzy.. 

- Jak to nie z tobą ? Nie rozumiem... Yui , wytłumacz mi to.. - Powiedział Shu z żalem.. 

- Kochanie , proszę obiecaj mi , że będziesz jej zapewniał wszystko co najlepsze...Proszę przejmij moje obowiązki....- Usłyszałam jak głos dziewczyny drży... Moje własne ciało drżało z powstrzymanego szlochu... Dlaczego mnie to tak rusza ?? Widziałam jak uśmiecha się smutno.. 

-Yui.. O co chodzi.. Proszę powiedz mi , kochanie.. - Czułam jak nie wie o co jej chodzi... Był załamany jej słowami i jej wyglądem.. 

- Shu... - Usłyszałam błaganie w głosie Yui... Boże.. Ona się z nim żegna.. Upadłam na kolana i zatkałam sobie usta dłonią , by nie zanieść się szlochem... 

- Dobrze , obiecuję.. Tylko proszę powiedz mi co się stało podczas porodu.. - Widziałam jak łapie ją za rękę i lekko ściska.. Wtedy wzrok dziewczyny uciekł na kogoś za chłopakiem.. Wiedziałam , ze to Reiji.. Nie wiem skąd.. Po prostu.. 

Shu odwrócił się w stronę swojego brata.. 

- Reiji , proszę powiedz mi co się dzieje... 

- Yui dostała komplikacji po porodowych... Straciła za dużo krwi.. Shu... - Słyszałam jak głos Reijiego lekko się załamuje , a z jego oczu ucieka jedna łza.. - ...ona umiera..- Powiedział z trudem.. 

- Yui powiedz , że to jest chory żart..Proszę powiedz , że to się nie dzieje.. Mieliśmy wziąć ślub , być szczęśliwą rodziną..Nie zostawiaj mnie... Yui... - Powiedział załamanym głosem.. Ja również byłam załamana.. Dlaczego ten widok sprawia mi tyle bólu?? Przecież nie jestem z nią związana... Nagle poczułam jak coś wchłania mnie do ciała.. Teraz patrzyłam oczami Yui... Czułam się tak jakbym ja nią była.. 

Położyłam dłoń na jego policzku i uśmiechnęłam się przez łzy...

- Shu.. Proszę.. Uśmiechnij się dla mnie... Chociaż ten jeden raz.. Proszę.. 

- Nie.. Nie mogę...Yui... Ty umierasz , jak mogę się uśmiechać w tej chwili... Po prostu nie mogę..- Usłyszałam jego załamany głos.. Czułam się coraz słabsza.. Wiedziałam , że to mój koniec.. 

- Proszę... Shu... - Powiedziałam drżącym głosem.. Z oczu leciały mi łzy , a ja czułam jak moja dłoń zjeżdża z jego policzka.. Poczułam , że łapie mnie za nią.. 

- Dobrze.. - Usłyszałam.. Widziałam jak uśmiecha się smutno przez łzy.. Odwzajemniłam uśmiech... Czułam jak powieki zaczynały mi ciążyć , więc zaczęłam je powoli zamykać.. 

- Nie...Yui... Nie zamykaj oczu.. Błagam nie zamykaj oczu.. - Słyszałam w jego głosie rozpacz.. Uchyliłam lekko powieki i posłałam w jego kierunku uśmiech.. 

- Kocham Cię Shu.. - Powiedziałam swoje ostatnie słowa i zamknęłam oczy.. Czułam jak moje serce przestaje bić.. Słyszałam jeszcze jak przez mgłę płacz Shu , a później Cassie.. Umarłam.. 

Po chwili zostałam przeniesiona do innej scenerii.. Widziałam tego samego chłopaka i małą dziewczynkę.. Wiedziałam , że to Cassie i Shu.. Na jego twarzy malował się smutek , gdy patrzył się na nagrobek w ogrodzie rezydencji.. Grób Yui... Stanęłam za nagrobkiem i patrzyłam ze smutkiem na nich.. Po chwili usłyszałam głos Cassie.. 

- Tatusiu , kiedy mama wróci ? - Shu spojrzał na dziewczynkę lekko zdziwiony.. 

- Kochanie , mamusia niestety nigdy nie wróci.. - Czułam jak sprawia mu to problem... Dalej go to bolało.. Źle się z tym czułam.. 

- Ale przecież ona nie mogła na prawdę umrzeć... Przecież była demonem.. - Powiedziała butnie dziewczynka... Właśnie.. Demonem... Ja też nim jestem.. A wtedy... Podczas pożegnania Yui z Shu , byłam w jej ciele... Czułam się tak samo jak ona.. Czyżbym mogła nią być ?? Tylko dlaczego niczego nie pamiętam ?? A może... Dalsze moje przemyślenia przerwał głos Shu.. 

-Kochanie , niestety jak widać nie była nieśmiertelna. Takie przypadki też się zdarzają..- Słyszałam jak jego głos był smutny.. 

- Ale ona wróci.. - Krzyknęła zirytowana Cassie.. - Powinieneś wierzyć , że ona wróci !! Kochałeś mamusię , prawda?! To dlaczego nie możesz uwierzyć , że ona wróci.. - Powiedziała zła.. 

- Cassie słoneczko , posłuchaj mnie.. Kocham twoją mamusię , od bardzo dawna ją kocham... Niestety śmierć mi ją zabrała...Nie da się oszukać śmierci.. Nie wiem skąd wierzysz ,że twoja mamusia może wrócić.. Misiu , nie da się zmartwychwstać.. Na prawdę , nie ważne jak bardzo , bym chciał by wróciła , niestety ona nie wróci...- Powiedział załamany.. 

- Chodźmy już do środka , robi się zimno.. - Złapał ją za dłoń i ruszył w stronę rezydencji.. Jednak jej głowa dalej była zwrócona w moją stronę.. 

- Wierzę , że za nie długo znów się zobaczymy mamusiu. Tak jak obiecałaś... Będę czekać.. - Odwróciła głowę i szła za Shu.. Czułam się tak jakby mówiła do mnie , jakby mnie widziała.. Ale to nie możliwe.. **

Tym samym czasie u Shu. 

Shu nie wiedział co zrobić.. Pocałował Yuki... Pocałował ją.. Co on najlepszego zrobił.. Nagle z jego rozmyślań wyrwało go głuche uderzenie.. Podszedł do drzwi od łazienki i zapukał.. 

- Yuki?? Wszystko w porządku ? - Nie usłyszał odpowiedzi.. - Yuki ?? - Znów zapukał , ale tym razem głośniej.. Nikt nie odpowiedział.. Czuł , że zaraz wpadnie w panikę.. - Yuki !!! - Krzyknął.. Tym samym budząc Cassie.. 

- Tatusiu ? Co się stało ? - Spytała młoda przecierając oczka piąstkami.. 

- Cassie idź po Reijiego.. Yuki nie odpowiada... Szybko.. - Pokierował ją.. 

- Co się stało z Yuki ? - Pisnęła przestraszona dziewczynka.. 

- IDŹ!! - Krzyknął w jej stronę zmartwionym głosem.. Cassie już nic nie mówiąc wybiegła z sypialni i udała się do gabinetu Reijiego.. 

- Reiji.. - Wbiegła do środka z rozmachem. 

- Cassie , co to za maniery ?? - Spytał się zirytowany chłopak.. 

- Nie ma na to czasu.. Coś się stało z Yuki.. Zamknęła się w łazience i teraz nie odpowiada.. Tatuś próbuje się tam dostać.. Chodź szybko. - Krzyknęła przestraszonym głosem.. 

- Już idziemy.. - Złapał ją za ramię i znikł do pokoju dziewczyny.. 

- Co się dzieje Shu ? 

- Nie wiem.. Nie mogę się tam dostać.. 

- Wyważ drzwi.. 

- Próbowałem , nie mogę.. 

- Jesteś rozdygotany.. Aż tak Ci zależy na tej dziewczynie ? - Spytał ciekawy.. 

- Ty nic nie rozumiesz.. W niej jest coś , co przypomina mi Yui.. 

- Nie możesz porównywać jej do Yui.. - Zaczął mu tłumaczyć , ale przerwała mu Cassie.. 

- Ale ja też to widzę.. Yuki , strasznie przypomina mi mamusię.. Ma jeszcze ten sam matczyny uścisk i pachnie nią.. 

- Też to poczułem.. - Mruknął Shu i dalej zaczął próbować wyważyć drzwi.. 

- Cassie , możesz spróbować wyważyć te drzwi za pomocą magii ? - Spytał Reiji.. 

- Mogę spróbować ,ale nic nie obiecuję.. Tatusiu odsuń się.. - Powiedziała młoda.. Chłopak odsunął się.. Dziewczynka zaczęła szeptać jakieś słowa po łacińsku i już po chwili z drzwi nic nie zostało.. Pierwsze co zobaczyli , gdy przeszkoda zniknęła , to Yuki bladą i zapłakaną leżącą na zimnej podłodze.. Pierwszy kto do niej dopadł , był Shu.. Wziął ją na ręce i położył na łóżku.. Widział jak cierpiała , jak to co jej się śniło sprawiało jej ból.. Ścierał co róż nowe łzy.. 

- Co jej jest ? - Spytała Cassie.. 

- Nie wiem kochanie.. Poczekajmy chwilę.. Sądzę , że zaraz się obudzi... - Powiedział chłopak.. 

Nie minęło 5 minut , a Yuki usiadła szybko na łóżku wyglądając na przestraszoną i załamaną.. 

Perspektywa Yuki.. 

Nagle wszystko zniknęło , a ja się obudziłam szybko siadając na łóżku.. Rozejrzałam się przestraszona jak i smutna.. Zauważyłam w pokoju Shu , Cassie i Reijiego.. Gdy wróciłam wzrokiem na dziewczynkę i blondyna zaniosłam się płaczem.. Poczułam jak mocne ramiona przytulają mnie do siebie... Płakałam jak małe dziecko.. Nic z tego nie rozumiałam.. Dlaczego widziałam i czułam wszystko to co Yui... Czyżbym była nią ? Odrodziłam się jako demon z mniejszą częścią krwi czarownicy i straciłam pamięć ? Możliwe.. Ale dlaczego ojciec powiedział mi co innego.. Czułam od tamtej dziewczyny silną magiczną siłę , więc musiała być w większości czarownicą , a w mniejszej demonem.. Więc dlaczego u mnie jest na odwrót ? Czy to ma związek z odrodzeniem ? To dlatego chciałam mieszkać w tej rezydencji ? Dlatego wydawało mi się , że znam ust Shu ? Ja już nic nie wiem.. Ratunku... 


**********************

* Fragment , którego nie opisałam w pierwszej części , to jest pierwszy tydzień ciąży naszej bohaterki , ale ona jeszcze o tym nie wiedziała.. 

** Spisałam wszystko z przed ostatniej części.. Bo to co widziała w salonie było tylko urywkiem , a teraz była cała wersja.. 

Cóż za długi rozdział.. Pierwszy raz od dawna napisałam tak długi rozdział.. Ale chciałam w nim wszystko opisać... Jak wam się podoba ??? Piszcie proszę komentarze , to dużo dla mnie znaczy... A teraz

Au revoir!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro