5.
Czułam jak dryfuję w ciemności... Po chwili wszystko się rozjaśniło , a ja znalazłam się w znajomym pokoju.. Rozejrzałam się i teraz wiem dlaczego go znam.. To pokój w którym nie dawno zamieszkałam.. Spojrzałam w kierunku łóżka , gdy usłyszałam szelest kołdry. Na materacu leżała dziewczyna , o pięknych białych włosach... Dlaczego wydaje mi się , że skądś ją znam ? Spojrzałam w bok i zauważyłam Shu. Shu ?? Co on tu robi ?
- Yui.. Wstajemy... - Usłyszałam szept chłopaka.. Yui ? To musi być jego ukochana...
- Daj mi spać Shu... Jestem zmęczona.. - Mruknęła dziewczyna i odwróciła się w drugą stronę.
- Ostatnio jesteś często zmęczona.. Nie jesteś przypadkiem chora ? - Spytał się jej..
- Nie , skąd ten pomysł ? Po prostu potrzebuję więcej snu niż zwykle , bo ostatnio trudniej mi w nocy zasnąć. - Skłamała gładko.. Wiedziałam to , nie wiem skąd , ale czułam , że nie mówi całej prawdy..
- Rozumiem.. - Przytulił się do jej pleców i pocałował w szyję.. Zobaczyłam , że dziewczyna uśmiecha się lekko..
- Shu... Przestań... Nie mam ochoty na pieszczoty.. - Mruknęła i odwróciła się w jego kierunku wtulając się w jego tors..
- Yui.. Co Ci jest ? Jeszcze nigdy nie odmówiłaś mi pieszczot.. Coś na pewno musi Ci być.. - Odpowiedział chłopak..
- Nic mi nie jest do cholery.. - Warknęła.. Shu tylko westchnął i zaczął gładzić ją po włosach.. Dziewczyna na ten gest rozluźniła się..
- Kocham Cię Shu.. Przepraszam.. - Mruknęła..
- Ja ciebie też Yui.. Nie musisz przepraszać.. - Wyszeptał do jej włosów.. Dziewczyna uśmiechnęła się i pocałowała jego nagi tors..
W tym samym momencie , gdy zobaczyłam jak ona go całuje w tors , poczułam zimno na wargach , jakbym to ja go całowała..Może to jestem ja ?? Nieee... Absurd.. *
Po chwili sceneria się zmieniła....
Teraz widziałam tą samą scenę co w salonie.. Jak Yui rodzi Cassie.. Po 4 godzinach urodziła ją i Reiji poprosił Shu do pokoju.. Słyszałam jak reszta braci się awanturuje , że też chce wejść , ale Reiji im nie pozwala.. Patrzyłam na to wszystko z mieszaniną emocji.. Byłam szczęśliwa widząc małą Cassie i Shu , jak i zaniepokojona stanem dziewczyny.. Chłopak podszedł do Yui i uklęknął przed kanapą na której leżała..
- Shu.. - Usłyszałam słaby głos dziewczyny..
- Yui.. - W jego głosie było słychać tyle zmartwienia , że aż moje serce ścisnęło się z żalu..
-Shu , to nasza córeczka Cassie.. Proszę, opiekuj się nią.. - Powiedziała Yui z smutkiem w głosie..
- Oczywiście , że będę się nią opiekować , razem z tobą.. - Zobaczyłam jak dziewczyna kręci głową jakby ze smutkiem i żalem.. Chyba już wiem co się zaraz stanie.. Tylko dlaczego sama zaczynam płakać ?
- Nie, Shu... Nie ze mną.. - Odpowiedziała załamanym głosem , hamując z trudem łzy..
- Jak to nie z tobą ? Nie rozumiem... Yui , wytłumacz mi to.. - Powiedział Shu z żalem..
- Kochanie , proszę obiecaj mi , że będziesz jej zapewniał wszystko co najlepsze...Proszę przejmij moje obowiązki....- Usłyszałam jak głos dziewczyny drży... Moje własne ciało drżało z powstrzymanego szlochu... Dlaczego mnie to tak rusza ?? Widziałam jak uśmiecha się smutno..
-Yui.. O co chodzi.. Proszę powiedz mi , kochanie.. - Czułam jak nie wie o co jej chodzi... Był załamany jej słowami i jej wyglądem..
- Shu... - Usłyszałam błaganie w głosie Yui... Boże.. Ona się z nim żegna.. Upadłam na kolana i zatkałam sobie usta dłonią , by nie zanieść się szlochem...
- Dobrze , obiecuję.. Tylko proszę powiedz mi co się stało podczas porodu.. - Widziałam jak łapie ją za rękę i lekko ściska.. Wtedy wzrok dziewczyny uciekł na kogoś za chłopakiem.. Wiedziałam , ze to Reiji.. Nie wiem skąd.. Po prostu..
Shu odwrócił się w stronę swojego brata..
- Reiji , proszę powiedz mi co się dzieje...
- Yui dostała komplikacji po porodowych... Straciła za dużo krwi.. Shu... - Słyszałam jak głos Reijiego lekko się załamuje , a z jego oczu ucieka jedna łza.. - ...ona umiera..- Powiedział z trudem..
- Yui powiedz , że to jest chory żart..Proszę powiedz , że to się nie dzieje.. Mieliśmy wziąć ślub , być szczęśliwą rodziną..Nie zostawiaj mnie... Yui... - Powiedział załamanym głosem.. Ja również byłam załamana.. Dlaczego ten widok sprawia mi tyle bólu?? Przecież nie jestem z nią związana... Nagle poczułam jak coś wchłania mnie do ciała.. Teraz patrzyłam oczami Yui... Czułam się tak jakbym ja nią była..
Położyłam dłoń na jego policzku i uśmiechnęłam się przez łzy...
- Shu.. Proszę.. Uśmiechnij się dla mnie... Chociaż ten jeden raz.. Proszę..
- Nie.. Nie mogę...Yui... Ty umierasz , jak mogę się uśmiechać w tej chwili... Po prostu nie mogę..- Usłyszałam jego załamany głos.. Czułam się coraz słabsza.. Wiedziałam , że to mój koniec..
- Proszę... Shu... - Powiedziałam drżącym głosem.. Z oczu leciały mi łzy , a ja czułam jak moja dłoń zjeżdża z jego policzka.. Poczułam , że łapie mnie za nią..
- Dobrze.. - Usłyszałam.. Widziałam jak uśmiecha się smutno przez łzy.. Odwzajemniłam uśmiech... Czułam jak powieki zaczynały mi ciążyć , więc zaczęłam je powoli zamykać..
- Nie...Yui... Nie zamykaj oczu.. Błagam nie zamykaj oczu.. - Słyszałam w jego głosie rozpacz.. Uchyliłam lekko powieki i posłałam w jego kierunku uśmiech..
- Kocham Cię Shu.. - Powiedziałam swoje ostatnie słowa i zamknęłam oczy.. Czułam jak moje serce przestaje bić.. Słyszałam jeszcze jak przez mgłę płacz Shu , a później Cassie.. Umarłam..
Po chwili zostałam przeniesiona do innej scenerii.. Widziałam tego samego chłopaka i małą dziewczynkę.. Wiedziałam , że to Cassie i Shu.. Na jego twarzy malował się smutek , gdy patrzył się na nagrobek w ogrodzie rezydencji.. Grób Yui... Stanęłam za nagrobkiem i patrzyłam ze smutkiem na nich.. Po chwili usłyszałam głos Cassie..
- Tatusiu , kiedy mama wróci ? - Shu spojrzał na dziewczynkę lekko zdziwiony..
- Kochanie , mamusia niestety nigdy nie wróci.. - Czułam jak sprawia mu to problem... Dalej go to bolało.. Źle się z tym czułam..
- Ale przecież ona nie mogła na prawdę umrzeć... Przecież była demonem.. - Powiedziała butnie dziewczynka... Właśnie.. Demonem... Ja też nim jestem.. A wtedy... Podczas pożegnania Yui z Shu , byłam w jej ciele... Czułam się tak samo jak ona.. Czyżbym mogła nią być ?? Tylko dlaczego niczego nie pamiętam ?? A może... Dalsze moje przemyślenia przerwał głos Shu..
-Kochanie , niestety jak widać nie była nieśmiertelna. Takie przypadki też się zdarzają..- Słyszałam jak jego głos był smutny..
- Ale ona wróci.. - Krzyknęła zirytowana Cassie.. - Powinieneś wierzyć , że ona wróci !! Kochałeś mamusię , prawda?! To dlaczego nie możesz uwierzyć , że ona wróci.. - Powiedziała zła..
- Cassie słoneczko , posłuchaj mnie.. Kocham twoją mamusię , od bardzo dawna ją kocham... Niestety śmierć mi ją zabrała...Nie da się oszukać śmierci.. Nie wiem skąd wierzysz ,że twoja mamusia może wrócić.. Misiu , nie da się zmartwychwstać.. Na prawdę , nie ważne jak bardzo , bym chciał by wróciła , niestety ona nie wróci...- Powiedział załamany..
- Chodźmy już do środka , robi się zimno.. - Złapał ją za dłoń i ruszył w stronę rezydencji.. Jednak jej głowa dalej była zwrócona w moją stronę..
- Wierzę , że za nie długo znów się zobaczymy mamusiu. Tak jak obiecałaś... Będę czekać.. - Odwróciła głowę i szła za Shu.. Czułam się tak jakby mówiła do mnie , jakby mnie widziała.. Ale to nie możliwe.. **
Tym samym czasie u Shu.
Shu nie wiedział co zrobić.. Pocałował Yuki... Pocałował ją.. Co on najlepszego zrobił.. Nagle z jego rozmyślań wyrwało go głuche uderzenie.. Podszedł do drzwi od łazienki i zapukał..
- Yuki?? Wszystko w porządku ? - Nie usłyszał odpowiedzi.. - Yuki ?? - Znów zapukał , ale tym razem głośniej.. Nikt nie odpowiedział.. Czuł , że zaraz wpadnie w panikę.. - Yuki !!! - Krzyknął.. Tym samym budząc Cassie..
- Tatusiu ? Co się stało ? - Spytała młoda przecierając oczka piąstkami..
- Cassie idź po Reijiego.. Yuki nie odpowiada... Szybko.. - Pokierował ją..
- Co się stało z Yuki ? - Pisnęła przestraszona dziewczynka..
- IDŹ!! - Krzyknął w jej stronę zmartwionym głosem.. Cassie już nic nie mówiąc wybiegła z sypialni i udała się do gabinetu Reijiego..
- Reiji.. - Wbiegła do środka z rozmachem.
- Cassie , co to za maniery ?? - Spytał się zirytowany chłopak..
- Nie ma na to czasu.. Coś się stało z Yuki.. Zamknęła się w łazience i teraz nie odpowiada.. Tatuś próbuje się tam dostać.. Chodź szybko. - Krzyknęła przestraszonym głosem..
- Już idziemy.. - Złapał ją za ramię i znikł do pokoju dziewczyny..
- Co się dzieje Shu ?
- Nie wiem.. Nie mogę się tam dostać..
- Wyważ drzwi..
- Próbowałem , nie mogę..
- Jesteś rozdygotany.. Aż tak Ci zależy na tej dziewczynie ? - Spytał ciekawy..
- Ty nic nie rozumiesz.. W niej jest coś , co przypomina mi Yui..
- Nie możesz porównywać jej do Yui.. - Zaczął mu tłumaczyć , ale przerwała mu Cassie..
- Ale ja też to widzę.. Yuki , strasznie przypomina mi mamusię.. Ma jeszcze ten sam matczyny uścisk i pachnie nią..
- Też to poczułem.. - Mruknął Shu i dalej zaczął próbować wyważyć drzwi..
- Cassie , możesz spróbować wyważyć te drzwi za pomocą magii ? - Spytał Reiji..
- Mogę spróbować ,ale nic nie obiecuję.. Tatusiu odsuń się.. - Powiedziała młoda.. Chłopak odsunął się.. Dziewczynka zaczęła szeptać jakieś słowa po łacińsku i już po chwili z drzwi nic nie zostało.. Pierwsze co zobaczyli , gdy przeszkoda zniknęła , to Yuki bladą i zapłakaną leżącą na zimnej podłodze.. Pierwszy kto do niej dopadł , był Shu.. Wziął ją na ręce i położył na łóżku.. Widział jak cierpiała , jak to co jej się śniło sprawiało jej ból.. Ścierał co róż nowe łzy..
- Co jej jest ? - Spytała Cassie..
- Nie wiem kochanie.. Poczekajmy chwilę.. Sądzę , że zaraz się obudzi... - Powiedział chłopak..
Nie minęło 5 minut , a Yuki usiadła szybko na łóżku wyglądając na przestraszoną i załamaną..
Perspektywa Yuki..
Nagle wszystko zniknęło , a ja się obudziłam szybko siadając na łóżku.. Rozejrzałam się przestraszona jak i smutna.. Zauważyłam w pokoju Shu , Cassie i Reijiego.. Gdy wróciłam wzrokiem na dziewczynkę i blondyna zaniosłam się płaczem.. Poczułam jak mocne ramiona przytulają mnie do siebie... Płakałam jak małe dziecko.. Nic z tego nie rozumiałam.. Dlaczego widziałam i czułam wszystko to co Yui... Czyżbym była nią ? Odrodziłam się jako demon z mniejszą częścią krwi czarownicy i straciłam pamięć ? Możliwe.. Ale dlaczego ojciec powiedział mi co innego.. Czułam od tamtej dziewczyny silną magiczną siłę , więc musiała być w większości czarownicą , a w mniejszej demonem.. Więc dlaczego u mnie jest na odwrót ? Czy to ma związek z odrodzeniem ? To dlatego chciałam mieszkać w tej rezydencji ? Dlatego wydawało mi się , że znam ust Shu ? Ja już nic nie wiem.. Ratunku...
**********************
* Fragment , którego nie opisałam w pierwszej części , to jest pierwszy tydzień ciąży naszej bohaterki , ale ona jeszcze o tym nie wiedziała..
** Spisałam wszystko z przed ostatniej części.. Bo to co widziała w salonie było tylko urywkiem , a teraz była cała wersja..
Cóż za długi rozdział.. Pierwszy raz od dawna napisałam tak długi rozdział.. Ale chciałam w nim wszystko opisać... Jak wam się podoba ??? Piszcie proszę komentarze , to dużo dla mnie znaczy... A teraz
Au revoir!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro