3.
Usiadłam obok dziewczynki na łóżku.
- I co chciałabyś porobić szkrabie ? - Spytałam łagodnym głosem.
- Tylko nie szkrabie , tata tak do mnie mówi..- Fuknęła i usiadła spuszczając ^^ nogi w dół łóżka..
- Dobrze , dobrze... - Zachichotałam cicho..
- Nie śmiej się .. - Ofuknęła mnie młoda.. Nie mogłam wytrzymać i wybuchłam radosnym śmiechem.. - No nie śmiej się.. - Krzyknęła oburzona , ale widziałam przez przymknięte oczy, że sama się uśmiecha.
- No już dobrze.. - Wysapałam łapiąc się za bolący brzuch.. - Więc , co chciałabyś porobić Cassie ?
- Wiesz... - Zaczęła nieśmiało... Spojrzałam na nią zaciekawiona przekrzywiając delikatnie głowę w bok. O co chce się zapytać , że jest taka nieśmiała ?
- Tak ? - Spytałam coraz bardziej ciekawa..
- Poczesałabyś mnie ? Tatuś nigdy nie chce mnie czesać , a jak już się do tego zabierze , to ciągnie mi włosy... Nie chce być łysa.. - Fuknęła smętnym głosem.. Zachichotałam cicho znowu..
- Dobrze , poczeszę Cię.. Daj mi szczotkę i usiądź do mnie tyłem..
- Taaaaak!!!! - Krzyknęła szczęśliwa i machnięciem ręki przywołała do siebie szczotkę.. Wooow... Nie wierzę , młoda umie używać magii... Myślałam , że tylko ja tak umiem... Patrzyłam na nią zdziwiona.. - Coś nie tak Yuki ?? Czemu otworzyłaś usta ?? - Zamknęłam je szybko..
- Wybacz Cassie , ale nie wiedziałam , że umiesz czarować.. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą..
- Oh , to ? Umiem jeszcze więcej , ale to i tak mało w porównaniu z moją mamusią... Tatuś opowiadał mi kiedyś , że mamusia umiała więcej , miała też taką specjalną księgę.. - Odparła zafascynowana.. Wyciągnęłam z torby ciemno-czerwoną księgę z gwiazdą.
- Tak może wyglądała ? - Spytałam się jej i pokazałam na książkę.
- Nie wiem , ale możliwe , że tak wyglądała. Skąd to masz ? Też jesteś czarownicą ??
- Nie wiem jak Ci to wytłumaczyć.. - Zastanowiłam się chwilę.. - Słyszałaś kiedyś o władcy piekieł ?
- Taaak , tatuś mi kiedyś o nim opowiadał.. - Przypomniała sobie jak kiedyś Shu mówił jej na dobranoc bajki o władcy piekieł Lucyferze..
- No więc... Władca piekieł Lucyfer , jest moim ojcem.. Jestem większej części demonem , a w 2/5 czarownicą.. Moja matka była z salem... Ona wraz z Lucyferem bardzo się kochali... Planowali wspólną przyszłość i dzieci.. Po paru latach urodziłam się im ja. Wtedy byli już małżeństwem, cieszyli się bardzo , że urodziła im się córeczka. Wiem , że po paru latach moja matka zachorowała na poważną chorobę i umarła. Mój ojciec mocno to przeżył i nie mógł stanąć przez jakiś czas na nogi. Wtedy mną opiekowali się służący , ale rok później na nowo opiekował się mną ojciec * - Opowiedziałam jej trochę o sobie..
- To przykre.. - Odparła dziewczynka ze łzami w oczach..
- Ale nie musisz płakać słońce , teraz jest wszystko dobrze.. - Uśmiechnęłam się lekko..
- Wiem , ale to trochę przypomina mi moją historię.. Mój tatuś też długo nie mógł się pogodzić ze śmiercią mamusi.. Widziałam , że jak przychodzimy na jej grób do ogrodu , jest smutny.. A ja przez jakiś czas wiedziałam , że mamusia wróci.. Ale nie wróciła... - Odparła załamanym głosem.. Zrobiło mi się jej szkoda i z jakiejś przyczyny poczułam poczucie winy (Czy to ma jakiś sens ? ). Przytuliłam ją do siebie...
- Przepraszam Cassie. Przepraszam.. - Wyszeptałam do jej włosów i zaczęłam je gładzić.. Mała zaczęła rozpaczliwie płakać.. Wzmocniłam uścisk i przycisnęłam ją do swojej piersi. Czułam jak moczy mi podkoszulek..
Po jakiś 5 minutach młoda się uspokoiła i odsunęła się ode mnie..
- Dziękuję Yuki... - Odparła wycierając policzki i oczy z resztek łez.. - Mam nadzieję , że mój tatuś zobaczy jaka jesteś dobra.. - Powiedziała i uśmiechnęła się do mnie pokazując swoje białe i w nie których miejscach brak ząbki.. (Nie wiem jak to inaczej napisać. Wybaczcie) Odwzajemniłam uśmiech lekko nie pewnie.. O co jej chodzi ? Czy ona chce bym była z jej ojcem ? Przecież to nie dorzeczne... Nie mogę być z kimś kto ma już dziecko i jego serce należy do kogoś innego...
- Też mam taką nadzieję.. - Odparłam cicho i zaczęłam czesać jej włoski , gdy mała się do mnie odwróciła tyłem.. Robiłam to delikatnie i z uczuciem.. Młoda mruczała cicho jak kotem.. Zachichotałam cicho...
- Mruczysz jak kicia.. - Powiedziałam..
- Wiem , często to słyszę.. Tatuś powiedział , że mamusia też tak mruczała , gdy było jej nad wyraz przyjemnie..
- Oh , rozumiem.. - Odparłam cicho i dalej czesałam jej śnieżno-białe z pasemkami blondu włoski.. Ciekawe , czy ma je po swojej matce.. Przez te myśli zmarkotniałam lekko..
Po jakiś 10 minutach czesania , gdzie ja zagłębiłam się w myślach i machinalnie czesałam włosy młodej , poczułam jak Cassie zaczęła opadać na moją klatkę piersiową.. Przeniosłam wzrok ze ściany na dziewczynkę.. Młoda zasnęła w czasie , gdzie ja ją czesałam.. Zachichotałam cicho i ułożyłam ją na moim łóżku i chciałam się odsunąć , ale dziewczynka złapała mnie za bluzkę dość mocno..
- Mama.. - Wyszeptała mała przez sen.. Nie miałam serca , by się od niej odsunąć , więc położyłam się obok niej i przytuliłam ją do siebie. Zamknęłam oczy i zaczęłam ją gładzić po włosach.. Po chwili sama zasnęłam..
*************************
* Historia wpojona w pamięć Yuki przez Lucyfera , gdy dowiedział się że jego córka straciła pamięć. Nie chciał , by wiedziała co się tak na prawdę stało z jej matką i również nie chciał , by wiedziała jakie miała wcześniejsze życie..
Dobrze na dzisiaj to tyle miśki... Mam nadzieję , że wam się spodoba.. Czekam na wasze komentarze i gwiazdki.. Może wcielić w plan szantaż ?? 5 komentarzy i 10 gwiazdek , gdy one się pojawią , będzie następny rozdział.. A teraz..
Au revoir!
~*~Na górze piosenka , przy której pisałam ~*~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro