Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11.

Każdy coś wie , prawda..? Dajmy na to , że wiemy , gdy w kimś się zakochamy , albo jak ktoś ma jakąś tajemnicę i nie chce się z nami nią podzielić. Po prostu widzimy to i wiemy. Jednak Yuki nie wiedziała już nic.. Miała tylko swoje wspomnienia na różne tematy , jak i swoje własne przemyślenia na ten temat ,lub obserwacje braci.. Jednak nie wiedziała wszystkiego. Nie wiedziała dlaczego nagle trojaczki chodziły smętne i nie chcieli z nią rozmawiać. Zauważyła również , że czerwień ustępowała coraz więcej bieli..  Miała również trochę więcej wspomnień niż dotychczas. Nie mówiła o tym nikomu , bo to było nic nie znaczące. Wiedziała jednak , że z każdym z braci spędzała czas, ale dalej więcej dawała go Shu. Jej jedynej miłości.. Zaobserwowała również w tamtych wspomnieniach , że każdy z braci traktował ją wyjątkowo. Na swój własny sposób. Jakby.. Jakby była dla nich wszystkim co mieli. Tak jakby darzyli ją uczuciem. Zakazaną miłością , która na pewno nie powinna zakwitnąć w ich zimnych jak lód sercach. Jednakże zrobiła to. Zakwitła i była pielęgnowana przez nią samą , nieświadomie jednak.. A oni nie protestowali. Prawdopodobnie nie umieli , lub nie chcieli protestować. Jednak z dniem , gdy umarła ten kwiat zwiędnął nie mogąc , być już podlewany przez nią. Przez jej nieświadomie oddawaną miłością. Nie wiedziała , że sama darzyła ich uczuciem , takim samym jak Shu. Skąd niby mogła to wiedzieć..? Nie czuła nic przy nich tak jak przy swoim lubym. A jednak. Kochała ich wszystkich. Całą szóstkę. Jaka to jest ironia. Teraz nie wie , co ma zrobić.. Czy dalej kochać Shu , czy pójść do kogoś innego.. Przecież to właśnie z nim spłodziła dziecko. Ich ukochaną Cassie. Czuła miłość jaka płynęła z niej do niego. Jak bardzo ubolewała , że nie może stać u jego boku jako jego żona i matka ich dziecka. Więc co się zmieniło..? Nie wiedziała.. Może dopiero teraz , po zmartwychwstaniu i znalezieniu się w nowym ciele zrozumiała to czego nie mogła i nie widziała za pierwszym razem..? Przekręcała się w boku na bok na swoim łóżku nie mogąc zasnąć.. Cały czas myślała o tym co działo się przez te dwa tygodnie od kiedy poinformowała braci , że przypomniała sobie o tym , że miała w sobie serce ten przeklętej kobiety.. Wstała zrezygnowana z łóżka i udała się do kuchni. Może ciepłe mleko pomoże jej w zaśnięciu..? Wzięła parujący kubek w dłonie i usiadła przy blacie i spojrzała za okno. Szalała burza. Nigdy jej nie lubiła. Przerażała ją.. Teraz nawet bardzo będąc w tej teraz opustoszałej rezydencji , gdzie bracia śpią i nie uratują jej , gdy będzie wołała o pomoc. Dlaczego w ogóle miałaby wołać..? Dlaczego ta myśl przeszła jej przez głowę...? Nie miała pojęcia.. Kolejna niewiadoma.. Miała już tego powoli dość. Miała więcej pytań niż odpowiedzi. Westchnęła do swojego napoju i upiła łyk cicho mrucząc czując jak ciepłe mleko rozpływa się po jej podniebieniu i płynie wzdłuż przełyku , prosto do jej pustego żołądka.. Podniosła wzrok znad kubka w momencie , gdy usłyszała huk i błysk błyskawicy.. Przez ułamek sekundy miała wrażenie , że znów widzi matkę trojaczków jak wtedy.. Wypuściła kubek z rąk przez co opadł na blat , a mleko rozlało się.. Patrzyła wstrząśnięta w okno , jednak już nic nie zobaczyła nawet , gdy błyskawica znowu uderzyła , prawdopodobnie nawet w to samo miejsce. Nie była pewna.. Potrząsnęła głową i wstała. Wzięła ścierkę i zaczęła ścierać rozlaną substancję. Nie wypiła nawet połowy. Szkoda tak dobrego mleka. Będzie musiała spytać się Reiji'ego , skąd bierze tak smaczne. Jednak nie teraz... Znów zrobiła sobie ciepły napój i tym razem nie patrząc w okno wypiła wszystko. Umyła po sobie i ruszyła do swojego pokoju. Dopiero teraz zauważyła jak mrocznie wygląda rezydencja w czasie mroku i burzy jednocześnie. Przyśpieszyła kroku jakby coś ją goniło. I faktycznie. Usłyszała za sobą stukot butów uderzających o posadzkę i to na pewno nie były to męskie kroki. A kobiece , bardziej delikatne. Z gracją, jakby ktoś chciał pokazać przez sam swój chód jak dostojny jest i jak na wysokiej pozycji się znajduje. To ją przeraziło doszczętnie. Nie mogła już wytrzymać. Używając swojej mocy teleportowała się prosto na swoje łóżko w pokoju. Oddychała szybko wtulając rozgrzaną twarz w zimny materiał jaśka. To było przerażające.. Co to w ogóle było..? Kto to był...? Czy tylko jej się to zdawało...? Może przez swoją bezsenność jej umysł zaczął podsyłać jej różne sytuacje , jakby była śledzona.?Wszystko jest możliwe. Nawet tak absurdalna myśl , że mogła być to matka trojaczków , która jakimś sposobem uwolniła się z wiążących ją więzów w Hadesie. Bała się tego , że ta kobieta może wrócić i zemścić się za to co jej zrobiła w poprzednim życiu.. Tak bardzo chciała , by to co pomyślała nie okazało się prawdą.. 


Oby nic już jej nie zakłóciło spokojnego życia w tej rezydencji , przy boku braci.. Nawet nie wiedziała jak bardzo się myli.. 


***********************************

Jak widzicie kochani jest kolejny rozdział.. Wiem, przepraszam. Nie było mnie dwa miesiące.. Chyba pierwszy raz pojawiła się tak długa przerwa w tym opowiadaniu.. Ale na prawdę nie miałam weny , by coś napisać.. Dopiero teraz przybyła. O godzinie 3 w nocy. Jestem śpiąca , a aktualnie znajduję się w pracy , a do domku wracam po 6.. Mam nadzieję , że wam się podoba ten rozdział. Wiem , jest mnóstwo opisywania , zero dialogów. Ale chciałam opisać troszkę co działo się w życiu Yuki , gdy wy tego nie wiecie. Napiszcie mi co o tym sądzicie. Wasze komentarze mnie podbudowują mentalnie i mam chociaż troszkę więcej motywacji , by ciągnąć to opowiadanie dalej. Na prawdę , nie widzę sensu w pisaniu dalej tego.. Zaczęłam tyle opowiadań , a nie mam na nie ,wgl pomysłu.. Jestem taką beznadziejną pisarką i autorką.. No dobrze.. Ja się już rozgadałam , teraz wam zostawiam pole do popisu.. A więc..

Au revoir! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro