Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1.

Czerwonowłosa stała przed wrotami do rezydencji , którą obserwowała wcześniej z polany na wzgórzu. Denerwowała się jak nigdy.. Nie wiedziała czym miałaby , ale tak się czuła. Przygryzła wargę i delikatnie zastukała kostkami palców w drzwi. Odsunęła się trochę od drzwi i czekała.. 

Po 2 minutach usłyszała ruch zza drzwi , ledwo wyczuwalny , ale do jej wrażliwych uszu dotarł ten minimalny dźwięk. Zacisnęła mocniej pięści , gdy wrota się otworzyły. Zza nich wychyliła się mała główka o białych z delikatnymi pasemkami blondu włosach. Dziewczynka spojrzała na kobietę swoimi dwu-kolorowymi oczami tak podobnych do niej samej.. Pisnęła cicho i otworzyła szerzej drzwi. Dziewczyna skrzywiła się na ten dotkliwy dźwięki i odsunęła się. 

- Mama !!!! - Krzyknęła mała i rzuciła się w ramiona Yuki.

- Mama ?? - Zdziwiła się i ledwo zdążyła złapał młodą w szczelny uścisk zanim ta mogła spaść.. 

- Nie jesteś nią ? - Spytała się Cassie z łzami w oczach.. 

- Nie wiem kim jest twoja mama , ale na pewno ja nią nie jestem.. - Zaprzeczyła , ale poczuła jak coś boli ją w klatce piersiowej na te słowa. Poczuła smutek tak dziwny dla niej. Dlaczego czuła , że ta mała jest jej dziwnie bliska ? 

- Oh.. - Wyszeptała dziewczynka i zsunęła się z ramion dziewczyny. 

- Cassie.. - Obie usłyszały krzyk ze środka.. 

- Tato.. - Mruknęła i podeszła do drzwi.. 

- Co ja Ci mówiłem na temat otwieraniu drzwi nieznajomym ? - Spytał mężczyzna i wziął ją na ręce. 

- Że nie wolno mi im otwierać , puki nie przekonam się kto stoi za drzwiami.. - Wyrecytowała z pamięci... 

- Właśnie.. - Spojrzał na dziewczynę stojącą w progu. - A Pani kim jest ?? - Spojrzał na jej dwu-kolorowe tęczówki , takie jakie miała jego córka i ukochana jego serca.. Zesztywniał i naprężył wszystkie mięśnie ciała i zaczął ją skanować swoimi błękitnym wzrokiem.. Dziewczyna zarumieniła się , a jej serce zrobiło fikołka w klatce piersiowej. Ten kolor był jej tak bliski , tak obezwładniający... Miała przeczucie , że skądś je zna.... 

- Nazywam się Yuki Learven i mój ojciec powiedział , że będę od dzisiaj tutaj mieszkać.. - Poruszyła się delikatnie i dotknęła dłońmi rączki od walizek.. 

- Mieszkała , hmm ?? Reiji powinien coś wiedzieć na ten temat.. Dalej zajmuje się tym jeszcze bardziej , od kiedy mam dziecko.. - Mruknął i ruszył do salonu.. 

- Ma Pan bardzo piękną dziewczynkę.. - Powiedziała lekkim tonem i wzięła walizki w ręce i weszła do środka.. 

- Dziękuję.. 

- Pewnie urodę odziedziczyła po pańskiej żonie.. - Dodała delikatnie. Zauważyła , że niebieskooki zatrzymał się gwałtownie i spojrzał na nią zimnym wzrokiem.. 

- Nie jestem żonaty , a dokładniej nigdy nie będę żonaty.. - Powtórzył dosadnie.. - Jedyna kobieta , którą kochałem i matka Cassie nie żyję. Umarła tuż po porodzie.. - Powiedział zimno i ruszył w dalszą drogę.. 

- Oh , przepraszam. Nie wiedziałam , nie chciałam Pana zranić.. - Odparła smutno.. Nie wiedziała dlaczego nagle zebrało jej się na płacz , gdy usłyszała , że matka dziewczynki nie żyje... Czuła dziwną pustkę... Z jej oczu uciekły łzy.. 

- Dlaczego płaczesz Yuki ? - Spytała mała patrząc na nią.. Mężczyzna zatrzymał się i spojrzał na nią przez ramię. Poczuł współczucie i coś jeszcze... Nie chciał tego znowu czuć.. 

- Nie wiem.. - Otarła łzy dłonią , ale te uparcie dalej płynęły.. - Po p-prostu... - Wyszlochała ledwo.. Dziewczynka widząc jej stan wygramoliła się z uścisku ojca i podeszła do niej. 

- Nie płacz... - Odparła i wyciągnęła do niej rączki.. Dziewczyna wzięła ją w ramiona i schowała twarz w jej długie włoski. Zaniosła się cichym szlochem.. Cassie wtuliła się w nią i głaskała po głowie uspokajająco.. W jej ramionach czuła się znajomo. Tak matczynie... Sama zaczęła cicho płakać , gdy przypomniała sobie wczesne lata dzieciństwa. To jak jej matka ją trzymała w ramionach zanim umarła. Tak to dziwne , że maluch mógł to zapamiętać , ale w końcu ona nie była zwykłym dzieckiem. Yuki wzmocniła uścisk czując na sobie mokre łzy dziewczynki.. Razem płakały nad losem matki dziewczynki.. Jednak nie wiedziała , że przytula ją jak matka. Robiła to instynktownie.. 

Shu patrzył na ten obrazek z dziwnymi uczuciami....Czuł , że ta dziewczyna dużo zmieni w jego i Cassie życiu.. Odchrząknął delikatnie.. 

- Wypłakałyście się ? Jeśli tak , chodźmy już do salonu.. - Odwrócił się i ruszył do wcześniej wspomnianego miejsca.. Dziewczyny otarły łzy i ruszyły za nim. Nie miały zamiaru się puszczać w najbliższym czasie.. 

Zmiana perspektywy na Yuki

Weszliśmy do salonu. Był mi dziwnie znajomy , lecz postanowiłam się tym nie przejmować. Usiadłam z Cassie na kanapie i usadowiłam ją sobie na kolanach i otoczyłam jej talię rękoma. 

- Reiji , możesz mi powiedzieć , czy ta o to dziewczyna ma z nami zamieszkać ? - Zwrócił się w przestrzeń... Po 5 sekundach w salonie pojawił się wspomniany chłopak.. Cóż dziwiłam się , nie zawsze się widzi człowieka zjawiającego się nagle w salonie... Jedyną osobą którą znam i to potrafi jest mój ojciec. No i jeszcze ja , ale nad tym muszę jeszcze popracować.. 

- Tak , myślałem , że zapoznałeś się z dokumentami , które pozostawiłem na twoim łóżku. 

- Dokumentami ? - Spytał zdziwiony blondyn.. 

- Tak.. ? - Cała dwójka przeniosła wzrok na dziewczynkę.. 

- Cassie ? 

- Tak , tato ? 

- Czy widziałaś jakieś kartki na moim łóżku ? 

- Hmmm , widziałam , ale myślałam że to są zwykłe kartki , więc schowałam je do biurka... 

- Lucyferze... - Westchnął blondyn.. - Nie ruszaj więcej moich rzeczy.. Ile razy mam Ci jeszcze to powtarzać ? Po kim to masz ?? 

- Pewnie po mamie.. - Mruknęła smętnie dziewczynka w moich ramionach.. Wzmocniłam uścisk i schyliłam się , by pocałować ją w głowę.. Uśmiechnęła się do mnie z wdzięcznością.. 

- Dobrze , więc Yuki ma z nami mieszkać ? 

- Tak..- Odpowiedział Reiji.. 

- No to zwołaj tutaj wszystkich , by ją przedstawić.. - Westchnął blondyn.. 

- Chyba nie będzie to potrzebne... - Usłyszałam obok swojego ucha głęboki zachrypnięty głos.. Spięłam się cała i spojrzałam za siebie.. - O laleczka się nie przestraszyła.. - Mruknął rdzawy chłopak.. Przyjrzał mi się dokładnie i zmarszczył brwi.. - Czy ja Cię już gdzieś nie widziałem ?? - Spytał i przejechał dłonią po moim policzku.. Wzdrygnęłam się.. 

- Laito.. - Warknął niebieskooki.. Zdziwiona spojrzałam na niego. Chyba nie tylko ja się zdziwiłam bo i Laito jak i Reiji spojrzeli na niego rozszerzonymi oczami.. O co chodzi ? 

- No już spokojnie Shu widać , że upatrzyłeś już sobie laleczkę , więc nie będę przeszkadzał.. 

- Laito , jeśli nie chcesz stracić swojej kolekcji kapeluszy , to zamilcz.. - Wy warczał.. 

- No już już.. - Odsunął się na bezpieczną odległość.. Nagle poczułam liźnięcie na szyi.. Przeszły mnie dreszcze i odsunęłam się na koniec kanapy.. 

- Oh , jak ty znajomo smakujesz i pachniesz ... - Powiedział niski chłopak o fioletowych oczach i przypatrywał mi się z zaciekawieniem.. 

- O czym mówisz Kanato ? - Spytał Reiji.. Schowałam twarz we włosy Cassie.. 

- Ona pachnie i smakuje jak Yui.. - Mruknął zamyślonym głosem Kanato.. 

- Nie pleć bzdur , jak mogłaby tak samo pachnieć i smakować jak moja ukochana ? - Spytał już lekko zirytowany Shu.. Spojrzałam na niego zdziwiona unosząc głowę znad głowy dziewczynki.. Pachnę i smakuję jak ukochana Shu ?? Jak to możliwe ? Nagle przed oczami zobaczyłam jakąś dziewczynę podobną do mnie z Shu całujących się... Zbladłam mocno i odchyliłam się do tyłu puszczając Cassie.. 

- Yuki ?? - Dziewczynka spojrzała na mnie zmartwionym wzrokiem.. Słyszałam ją jak za mgły.. - Yuki ?? Yuki?? - Przed oczami widziałam tylko czerń , ale czułam i słyszałam jak zza tafli wody.. 

- Co jej jest ? - Usłyszałam nagle przy sobie głos Shu...

- Nie wiem , niby jej tęczówki reagują na światło , ale to tak jakby robiły to automatycznie.. Sądzę , że ona tego nie widzi.. - Mruknął Reiji...

- Jak to ? Co to znaczy ?? - Spytał znowu ten sam głos.. 

- Myślę , że coś widzi w swoim umyśle i nie może wrócić.. 

- Jak nie może wrócić.. Reiji , jeśli coś jej się stanie , nie wybaczę sobie tego... 

- Shu , ledwo ją poznałeś... Co się z tobą dzieję.. 

- Nie wiem... Po prostu... Zwal to na moją ciekawość.. 

- Cicho , chyba wraca do siebie.. - Zamrugałam powiekami i nagle wszystko wróciło do normy.. Widziałam przed sobą zmartwione twarzy Cassie , Reijiego i Shu.. Zamrugałam jeszcze raz i przez chwilę zobaczyłam znów jego i tą dziewczynę.. Czułam jakbym to przeżyła.. 

- Co się stało ?? - Spytałam słabym głosem.. 

- Nagle osunęłam się na oparcie i nie mogliśmy nic zrobić.. - Odpowiedziała dziewczynka z łzami w oczach.. Ten widok mnie rozczulił , więc przytuliłam ją do siebie.. 

- Wybacz kochanie.. Nie chciałam Cię przestraszyć.. - Wyszeptałam do jej ucha czułym głosem i wtuliłam się w nią bardziej... 

- Nic się nie stało Yuki.. - Mruknęła. Usłyszałyśmy chrząknięcie.. 

- Cassie , zejdź z niej.. - Powiedział Shu.. 

- Ale mi z nią lepiej.. Czuję się.... - Urwała młoda.. 

- Czujesz się ?? - Dopytywał się Reiji... 

- Czuję się jakbym tuliła się do mamy... - Mruknęła w moje włosy.. Zesztywniałam.. Nagle znów widziałam czerń , a potem scenę jak ta sama dziewczyna , tylko bardziej blada i spocona trzyma w ramionach zawiniątko z dzieckiem.. A obok nich klęczy Shu.. Z oczu poleciały mi łzy.. Po chwili wróciłam do swojego ciała.. 

- Yuki ?? Znów odpłynęłaś.. - Powiedziała Cassie.. 

- Wybacz.. 

- Co widzisz , gdy nagle odpływasz ??

- Nie wiem jak to wyjaśnić.. Ale... Widzę jakąś dziewczynę z Shu całujących się , a teraz jak ta sama dziewczyna trzyma dziecko , a Shu klęczy obok nich.. - Gdy to powiedziałam w salonie zaległa cisza... Cała 4 miała ponure miny... 

- Co się stało ? To źle ?? 

- Nie wiem dlaczego to widzisz , ale to moja ukochana Yui i Cassie , gdy była dzieckiem.. - Odpowiedział Shu.. Czułam jego smutek , a w oczach dziewczynki widziałam łzy.. 

- Przepraszam.. Ja... 


********************

Pierwszy rozdział i pierwsze przebłyski pamięci.. Tak dobrze myślicie .. Yuki do Yui ^^.. Ale trudno się domyślić , czyż nie ?? Hahaha ^^... Piszcie co o tym sądzicie ?? Boje się pisać tego drugiego sezonu , mimo że mam do niego pomysły... Piszcie swoje opinie... A teraz.. 

Au revoir!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro