9.
Drugi rozdział w tak krótkim czasie... Wooow , przeszłam sama siebie.. Ale to wina weny.. Mam ochotę pisać ^^.. Zobaczymy co z tego wyjdzie... Zapraszam do rozdziału <3
*******************
Po rozpakowaniu się spojrzała na łóżko , gdzie leżała jej sukienka na jutrzejszy wieczór.. Podeszła do mebla i usiadła na nim.. Westchnęła cicho i przejechała dłonią po jedwabistym materiale...Zamyśliła się... Możliwe , że na tym balu pozna coś z swojej przeszłości i wreszcie będzie miała pełniejszą pamięć.. Jednak.... Dalej się bała.... Nie wiedziała co takiego zrobiła w wcześniejszym życiu , że reszta braci się w niej zakochała.. Po tym co dzisiaj się stało , nie była pewna , czy chce wiedzieć co takiego jeszcze zrobiła z resztą domowników.. A może... A może nawet zdradziła Shu i Cassie nie jest jego dzieckiem ? Nie no , to wydaje się takie absurdalne.. Gdyby zdradziła chłopaka , dziewczynka nie byłaby tak podobna do niej. Westchnęła zmęczona swoimi własnymi przemyśleniami... Wstała z posłania i wyszła z pokoju. Zeszła na dół i skręciła w lewo idąc w stronę szklanych drzwi do ogrodu...Zawsze lubiła róże , a tego tutaj było , aż nad to... Weszła na trawę i podeszła do krzewu czarnych róż.. Zaintrygowały ją. Jeszcze nigdy nie widziała takiego odcienia... Dotknęła delikatnie płatka i uśmiechnęła się czując jak miękki jest.. Zaczęła mamrotać pod nosem jakieś zaklęcie i przesłała w stronę roślinki trochę magii. Dzięki temu zabiegowi wszystkie rośliny w ogrodzie były dużo ładniejsze jak i lepiej rosły i przyjmowały nawozy... Uśmiechnęła się pod nosem i dalej gładziła palcem płatek..
- Co tu robisz Yuki ? - Usłyszała za sobą chłodny ton głosu.. Odwróciła się i zobaczyła białowłosego.. Posłała w jego stronę delikatny uśmiech, którego nie odwzajemnił.. Westchnęła cicho..
- Oglądam róże jak nie widać.. - Mruknęła i znów się odwróciła w stronę krzewu..
- Wiesz , że to mój ogród ? - Spytał znowu i podszedł bliżej
- Tak wiem.. To akurat pamiętam.. - Wyszeptała..
- Przybyło Ci bieli.. - Powiedział spoglądając na jej włosy.. - Czyli coś sobie przypomniałaś.. Co to takiego ? - Spytał ciekawy.. Czyżby coś związanego z Laito , czy z balem ?
- Nie ważne.. Nie powinno Cię to interesować Subaru-kun.. - Odpowiedziała , a jego ciekawość niebezpiecznie wzrosła jak nigdy..
- Czyli zgaduję , że Laito.. - Jej jedyną odpowiedzią był rumieniec na policzkach i odwrócony wzrok od krzewu- Po twojej reakcji wnioskuję , że zgadłem.. Co tym razem zrobił.. ? - Spytał zaaferowany..
- C-Chciał mnie p-pocałować. - Mruknęła bardzo cicho i tylko dzięki wyostrzonym zmysłom mógł wychwycić tak cichy pomruk...
- Pocałować mówisz ?? - Powiedział do siebie... - No ja się jeszcze dziwię dlaczego Shu nie naskoczył na niego.. W końcu umie czytać w myślach.. - Spojrzał na okna rezydencji..
- Umie ? - Spytała przerażona...
- A no.. - Mruknął..
- O boże.... Przecież Shu zabije go.. Muszę to jak najszybciej naprawić.. - Zaczęła kierować się w stronę wejścia do środka..
Chłopak złapał ją za nadgarstek zatrzymując..
- Spokojnie , puki nie słychać krzyków , to Shu pewnie nic jeszcze nie wie..
- Jeszcze , dobre określenie...- Fuknęła.. - Możesz mnie już puścić Subaru-kun.. - Spojrzała na dłoń , która ją trzymała..
- Dlaczego tylko do mojego imienia dodajesz "kun" ?
- Nie wiem... Tak jakoś..
- A właśnie... Powiedz ile masz teraz lat ?
- 22.. A czemu pytasz ?
- Z ciekawości , czy nie musisz iść jeszcze do szkoły...
- Dziwnie bym się czuła w ciele 17 latki.. Jakoś tak.. Tak nie proporcjonalnie.. - Odpowiedziała.. - Subaru-kun puść w końcu moją rękę..
- A tak racja..- Puścił ją..
- Denerwuje się trochę.. - Wyznała patrząc na niebo.. Powoli słońce chyliło się ku zachodowi.. Przez te zakupy nie miała jak zjeść obiadu..
- Czym ?
- Balem.. Nie wiem co może mnie tam spotkać , a mam dziwne wrażenie , że na poprzednim też dobrze się nie działo...- Powiedziała spokojnie i kontem oka zerknęła na Subaru , by sprawdzić jego reakcję.. Ale tego co zobaczyła , to się na pewno nie spodziewała.. Była to mieszanina troski , złości i przerażenia.. Ciekawa mieszanka..
- Racja.. Nie było ciekawie , ale ważne , że to przeżyliśmy i wszystko dobrze się skończyło.. Dobrze wracajmy... Za nie długo kolacja.. - Ruszył w stronę wejścia do rezydencji.. Yuki poszła w jego ślady... Co się wtedy stało na tym pamiętnym balu ?
**********************************
Dzisiaj krócej , ale patrzcie dwa rozdziały prawie pod rząd.. Komentujcie ten i poprzedni rozdział... Miło się czyta wasze komentarze.. A teraz..
Au revoir!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro