Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8.

Teraz trochę zmienię perspektywę.. Puki co lepiej mi się pisze w 3 osobie... Wiecie , lepiej wszystko mogę opisać i się nie powtarzać za bardzo... Zapraszam na rozdział... 

***********************************

Nasza główna bohaterka siedziała sobie w swoim pokoju i czytała książkę do magii.. Dalej miała ją w sobie , ale w mniejszym stopniu niż w pierwotnym ciele... Bała się , że nigdy sobie nie przypomni swojej przeszłości. W końcu tyle przeżyła w tej rezydencji , a nic nie pamiętała , oprócz nie licznych wspomnień z Shu i dwóch z Cassie.. Chciała sobie przypomnieć wszystko , co ją łączyło z braćmi Shu jak i to co przeszła wcześniej zanim tutaj trafiła... Miała nie spokojne uczucie , że coś jeszcze jej ojciec przed nią zataił , ale nie wiedziała do końca co to takiego jest. Westchnęła ciężko i odłożyła książkę na szafkę nocną zaznaczając ówcześnie ,gdzie skończyła i spojrzała za okno. Wstała powoli z łóżka i na bosaka podeszła do szyby przykładając dłoń do zimnego szkła. Położyła czoło do niej i spojrzała na swoje odbicie. Teraz jej włosy miały pasemka bieli. Ładnie to się komponowało z czerwienią jej włosów. Czy jak przypomni sobie wszystko czerwień zniknie i ustąpi jej bieli ? Lubiła ten kolor , ale gdy teraz tak sobie przypomni , w końcu jej ojciec też ma ten sam odcień co ona. A nie chciała już widywać się z ojcem. Bolało ją to, że okłamał ją w sprawie jej dzieciństwa. Nie wiedziała , co stało się z jej matką , a na pewno nie umarła przez jakąś chorobę , przecież on mógł ją przemienić w demona lub nawet w wampira , by dalej była przy nim jeśli tak bardzo ją kochał. A może jego miłość do jej matki tak na prawdę nie istniała, a ona była tylko wynikiem przypadku ? Czy demon może pokochać kogoś odmiennego od siebie ? Miała tyle pytań , a tak mało odpowiedzi.. Westchnęła znowu zostawiając na szkle parę... Podniosła trochę głowę tak , by mogła spojrzeć na obraz za oknem. Kochała lasy i przyrodę. To na pewno nie były demonie cechy. W końcu one kochają ciemność , a ona jej się trochę bała. Nie lubiła jak się krzywdzi nie winne stworzenia , a przecież demony je krzywdzą opętując je lub bawiąc się ich wnętrznościami.. Zanim poczuła pociąganie do tej rezydencji , przez jakiś czas mieszkała z ojcem w piekle... Widziała co demony potrafią i jakie są bezduszne. Czasami nawet bała się wychodzić z swojego pokoju , bo mogła natknąć się na jakiegoś , a ten korzystając z okazji , że jej ojca nie ma w pałacu mógł ją skrzywdzić. Nawet nie kiedy czuła lęk do swojego ojca widząc jaki nie kiedy jest brutalny , gdy musi krzywdzić inne demony , bo te złamały jakiś zakaz w piekle. Nie nadawała się do tamtego świata. Bardziej ciągnęło ją do ziemi , roślinności i zwierząt. Więc mogła zwalić to na geny matki, bo w końcu ona była człowiekiem , a na dodatek czarownicą z Salem.. Do jej uszu doszło pukanie do drzwi. Odsunęła twarz od szyby i odwróciła się lekko w stronę skąd dochodził hałas. Dalej trzymając dłoń na szkle zaprosiła do środka nieproszonego gościa. Do jej pokoju wszedł Shu z kopertą w dłoni. Zamknął za sobą drewniane drzwi i spojrzał na nią swoimi lazurowymi tęczówkami. 

- Jutro wieczorem jest bal organizowany przez naszego ojca Karl'a. - Pokazał w palcach list. 

- Aha.. I co ja mam do tego ? - Spytała.. 

- Jesteś na niego zaproszona i musisz iść z Laito na zakupy , by kupić jakąś odpowiednią suknię. Chętnie poszedłbym z tobą i sam Ci ją wybrał , ale nikt z nas nie ma takiego gustu w modzie jak ten zboczeniec.. - Powiedział z nutą obrzydzenia. Dalej nie wiedziała dlaczego każdy z nich mówi na tego kapelusznika zboczeniec. W końcu nic jej nie zrobił , a w końcu ten tytuł musi do czegoś zobowiązywać , prawda? Wzruszyła ramionami na jego słowa.. 

- Jeśli trzeba , to pójdę. - Mruknęła i odwróciła głowę w stronę okna. Wydawała mu się jakby zamyślona.. 

- Dalej nic sobie nie przypomniałaś ? - Spytał , a w jego oczach można było dostrzec troskę.. Widziała to w jego odbiciu w szybie. 

- Niestety nie.. Mam nadzieję , że na tym balu coś sobie przypomnę jak zobaczę waszego ojca. Czuję , że on był ze mną ściśle związany... - Wyszeptała cicho dalej patrząc na obraz zza szkłem.. Wiedział , że on jest zaplątany w jej geny. W końcu sama powiedziała im wszystkim , że przez niego stała się w mniejszej części wampirem , bo wszczepił w nią jakiś ich gen czy coś takiego.. Westchnął bezgłośnie i usiadł na jej łóżku. 

- Yuki... - Zaczął poważnie , a dziewczyna odwróciła się w jego kierunku zaciekawiona jego tonem. Jeszcze nigdy nie widziała go poważnego , no oprócz tego jak tutaj przybyła. Po tym jak pierwszy raz zobaczyła swoje wcześniejsze wspomnienia , wzrok jaki na nią kierował zawsze miękł.. Ale teraz pierwszy raz po tych wydarzeniach , był aż tak poważny..  -... Wiem , że nie jest Ci łatwo odnaleźć się w tej sytuacji. Nagle przypominasz sobie co działo się przed twoją śmiercią , dowiadujesz się , że informacje jakie miałaś nie są do końca prawdą i że masz dziecko z wampirem. Jeśli potrzebujesz czasu do oswojenia się z sytuacją , mogę Ci go dać. Nie będę za bardzo się naprzykrzał , byś mogła na spokojnie wszystko sobie poukładać w głowie. Wiem , że masz mętlik. W końcu każdy, by go miał po takich przeżyciach.. Nie chce Ci jesz.... - Nie zdążył dokończyć , bo poczuł , że zostaje objęty kobiecymi ramionami. Czuł jak jej twarz wtula się w jego tors i łzy moczą mu koszulkę. Objął ją delikatnie swoimi i przysunął ją bliżej siebie wtulając twarz w jej włosy i zaciągnął się jej truskawkowym zapachem. Dalej używa tego samego szamponu co wcześniej. - Już spokojnie.. Jestem przy tobie.. - Zaczął ją uspokajać swoim cichym tonem.. Nie lubił nigdy jak ona płakała.. Tak na nowo się w niej zakochał. Widział w niej tamtą Yui. Ta też była bardzo wrażliwa jak tamta.. Pocałował ją w głowę i zaczął cicho nucić melodię , którą jeszcze za czasów , gdy był w zespole napisał. Czuł jak się rozluźnia , a jej ciało w końcu przestaje się trząść.. Odsunął ją delikatnie od siebie i starł z jej policzków łzy. Złożył delikatny pocałunek na jej ustach i uśmiechnął się kącikiem ust. - Lepiej ? - Spytał dla pewności.. 

- Tak lepiej. Dziękuję. Musiałam się wypłakać.. Boję się , że już nic sobie nie przypomnę.. - Wyznała swoje obawy.. 

- Nie musisz się bać. Na pewno coś jeszcze sobie przypomnisz... - Uśmiechnął się bardziej widocznie.. - Dobrze powinnaś się już zbierać. Laito będzie czekał na Ciebie przed rezydencją. - Odsunął się już całkowicie i wstał. Podszedł do drzwi i odwrócił się do niej trochę. - Uważaj na siebie , jak będziesz z nim. Nie chce , by coś Ci się stało. 

- Możesz być spokojny. Nie dam sobie zrobić krzywdy. W końcu mam magię. - Na potwierdzenie swoich słów wyciągnęła delikatnie przed siebie dłoń , a na niej zafalowały błękitne płomienie. Był to delikatny płomyk , ale jak skuteczny w zwarciu. Pokiwał na to głową i w końcu wyszedł z jej pokoju.. Dziewczyna westchnęła i ubrała na swoje stopy ciężkie buty. Wyszła z swojej oazy spokoju i zeszła na dół. Otworzyła na oścież wrota i zeszła po schodach na żwirową ścieżkę przed rezydencją. Obok limuzyny stał rudzielec w kapeluszu. Uśmiechnął się do niej i podszedł bliżej. 

- Witaj Yuki. Znowu razem wyruszamy na zakupy tak jak za czasów , gdy jeszcze byłaś człowiekiem.  - Uśmiechnął się do niej lisio.. Zaniepokoił ją ten uśmiech. Czyżby przezwisko zboczeniec jednak nie było tylko na pokaz ? Odwzajemniła gest lekko nieśmiało.. Złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. Jak nie pamięta co czuła do Shu , mógł to zmienić i mogła coś poczuć do niego. W końcu skradła jego serce już wtedy , gdy jeszcze żyła. Usunął się z jej życia dla jej dobra , ale teraz wolał wykorzystać fakt , że nie pamięta totalnie nic. Przysunął bliżej swoją twarz do jej. Nie wiele dzieliło ich usta od złączenia się. Spojrzał na nie , a potem wrócił do jej oczu.. Zawsze lubił jej kolor , były takie tajemnicze , a zarazem piękne i jedyne w swoim wydaniu. Oblizał lekko wargi i już miał złączyć je z jej , gdy poczuł jej drobne ręce na swoim torsie i jak się zapiera. Uchylił powieki, które nawet nie wiedział kiedy zamknął i spojrzał na jej twarz. Jej policzki były całe czerwone , a wzrok miała odwrócony i lekko zamglony. Czyżby...? 

- Laito.. Nie.. - Wyszeptała cicho.. Przypomniała sobie coś podobnego.. Kiedyś pojechała z nim na zakupy , też na bal. Trzymał ją podobnie , ale nie chciał jej wtedy pocałować. Pamiętała , że wcześniej pokłóciła się o coś z Shu, albo miała mu o coś za złe ? Nie była pewna.. Teraz wiedziała , dlaczego wszyscy bracia ojca jej dziecka tak dziwnie się zachowywali.. Cała 5 coś do niej czuła zanim umarła... Ale dlaczego nie chcieli jej tego powiedzieć wprost , a bawili się w kotka i myszkę i czekali , aż sobie coś przypomni ? I dlaczego w wcześniejszym życiu nie zauważyła czegoś tak prostego jak to..? 

Laito westchnął cicho.. Mógł się tego spodziewać.. Nawet kiedy nie pamięta jej serce jest ciągnięte do tego blondyna.. W czym on jest lepszy od niego.. Zmarszczył brwi , ale puścił ją. 

- Udawajmy , że tego nie było.. Wsiadajmy lepiej do limuzyny i jedźmy do tego sklepu.. Im szybciej pojedziemy , tym szybciej wrócimy.. - Mruknął nie mając już tak dobrego humoru jak jeszcze chwilę temu.. Wsiedli do środka transportu i ruszyli na podbój sklepów.. 

~*~

Po paru ładnych godzinach wrócili do rezydencji. Mieli trochę toreb , bo jeszcze oprócz sukni na bal kupili inne ubrania i buty , a Laito kupił sobie parę kapeluszy , których nie miał na stanie w swojej kolekcji w szafie... Wysiedli i weszli do środka rezydencji.. Yuki od razu skierowała się w stronę swojego pokoju , a chłopak do swojego , by schować swoje nowe zdobycze.. Żaden z nich już nie mówił o tym incydencie sprzed wyruszenia na zakupy.. Yuki nie chciała o tym pamiętać , a Laito... A jemu po prostu było wstyd , że dał się tak łatwo ponieść swoim uczuciom do dziewczyny. Ale co mógł począć ? Tak długo tłumił w sobie to uczucie , że w końcu musiał dać temu upust.. Bał się trochę jak na to zareaguje Shu. W końcu nie był takim idiotą na jakiego wyglądał i wiedział , że cała 5 jego braci czuje mięte do jego dziewczyny i matki Cassie... 

Tymczasem nasza bohaterka doszła do swojego pokoju i rozpakowywała torby z ciuchami do szafy. Na łóżku miała rozłożoną suknię , w której pójdzie na jutrzejszy bal u Karl'a.. Dlaczego miała złe przeczucia co do i tego balu. Czuła , że na wcześniejszym na jakim była coś złego się stało.. Tak , przypomniała sobie i to. Wiedziała , że była na innym balu za czasów , gdy jeszcze była w innych ciele.. Bała się , że i na tym coś się wydarzy.. Ale o tym przekona się już jutro wieczorem..

****************************************

Jak widzicie napisałam rozdział.. Dostałam nagłej weny.. To nie wszystko co chciałam w tym rozdziale zawrzeć , ale prawie doszłam do 2 tyś słów.. Rekord moi mili.. Jeszcze nigdy tak dużo nie napisałam... Na dole macie zdjęcie jak wygląda suknia naszej Yuki.. Mam nadzieję , że ten rozdział chociaż trochę wam się podobał.. Trochę się napracowałam na nim... A co wiadomości co działo się u mnie przez ten miesiąc ? Nie zostałam przyjęta do tej wietnamskiej chatki , bo restauracją tego na pewno nie nazwę.. Azjata uważa , że dobrze nie pracuje.. A tak na prawdę robię dużo więcej niż kelnerka powinna.. Jestem też pomocą kucharza , jak i zmywakiem.. Fajnie co ? Mam dość takiej pracy i dlatego nie mam zamiaru tam już więcej pracować.. Wiem wybrzydzam i powinnam się dostosować , ale na prawdę to jest męczące.. Wracam bardziej zmęczona niż powinnam.. Policzki mnie bolą od ciągłego uśmiechania się.. Nie jestem do tego przyzwyczajona , a na dodatek parzę się , bo tam jest coś takiego jak żeliwo w kształcie świnki.. I bardzo często ludzie to zamawiają.. Ale będzie mi szkoda tego , że już nigdy nie zasmakuję darmowego jedzona przygotowanego przez tego gbura Azjatę.. Ciągle coś mu nie pasowało.. Dobrze , ale trochę przesadziłam z tym rozpisywaniem się i żaleniem się wam jak mi to tam nie dobrze w tej pracy. Mam nadzieję , że do tej do której teraz mam zamiar iść już nie zrezygnuję i osiądę na niej trochę dłużej. W końcu będę miała tam czas do pisania dla was rozdziałów..W końcu internet w telefonie nie może się marnować , prawda ?? Dobra koniec.. A więc... 

Au revoir!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro