1.
Czerwonowłosa stała przed wrotami do rezydencji , którą obserwowała wcześniej z polany na wzgórzu. Denerwowała się jak nigdy.. Nie wiedziała czym miałaby , ale tak się czuła. Przygryzła wargę i delikatnie zastukała kostkami palców w drzwi. Odsunęła się trochę od drzwi i czekała..
Po 2 minutach usłyszała ruch zza drzwi , ledwo wyczuwalny , ale do jej wrażliwych uszu dotarł ten minimalny dźwięk. Zacisnęła mocniej pięści , gdy wrota się otworzyły. Zza nich wychyliła się mała główka o białych z delikatnymi pasemkami blondu włosach. Dziewczynka spojrzała na kobietę swoimi dwu-kolorowymi oczami tak podobnych do niej samej.. Pisnęła cicho i otworzyła szerzej drzwi. Dziewczyna skrzywiła się na ten dotkliwy dźwięki i odsunęła się.
- Mama !!!! - Krzyknęła mała i rzuciła się w ramiona Yuki.
- Mama ?? - Zdziwiła się i ledwo zdążyła złapał młodą w szczelny uścisk zanim ta mogła spaść..
- Nie jesteś nią ? - Spytała się Cassie z łzami w oczach..
- Nie wiem kim jest twoja mama , ale na pewno ja nią nie jestem.. - Zaprzeczyła , ale poczuła jak coś boli ją w klatce piersiowej na te słowa. Poczuła smutek tak dziwny dla niej. Dlaczego czuła , że ta mała jest jej dziwnie bliska ?
- Oh.. - Wyszeptała dziewczynka i zsunęła się z ramion dziewczyny.
- Cassie.. - Obie usłyszały krzyk ze środka..
- Tato.. - Mruknęła i podeszła do drzwi..
- Co ja Ci mówiłem na temat otwieraniu drzwi nieznajomym ? - Spytał mężczyzna i wziął ją na ręce.
- Że nie wolno mi im otwierać , puki nie przekonam się kto stoi za drzwiami.. - Wyrecytowała z pamięci...
- Właśnie.. - Spojrzał na dziewczynę stojącą w progu. - A Pani kim jest ?? - Spojrzał na jej dwu-kolorowe tęczówki , takie jakie miała jego córka i ukochana jego serca.. Zesztywniał i naprężył wszystkie mięśnie ciała i zaczął ją skanować swoimi błękitnym wzrokiem.. Dziewczyna zarumieniła się , a jej serce zrobiło fikołka w klatce piersiowej. Ten kolor był jej tak bliski , tak obezwładniający... Miała przeczucie , że skądś je zna....
- Nazywam się Yuki Learven i mój ojciec powiedział , że będę od dzisiaj tutaj mieszkać.. - Poruszyła się delikatnie i dotknęła dłońmi rączki od walizek..
- Mieszkała , hmm ?? Reiji powinien coś wiedzieć na ten temat.. Dalej zajmuje się tym jeszcze bardziej , od kiedy mam dziecko.. - Mruknął i ruszył do salonu..
- Ma Pan bardzo piękną dziewczynkę.. - Powiedziała lekkim tonem i wzięła walizki w ręce i weszła do środka..
- Dziękuję..
- Pewnie urodę odziedziczyła po pańskiej żonie.. - Dodała delikatnie. Zauważyła , że niebieskooki zatrzymał się gwałtownie i spojrzał na nią zimnym wzrokiem..
- Nie jestem żonaty , a dokładniej nigdy nie będę żonaty.. - Powtórzył dosadnie.. - Jedyna kobieta , którą kochałem i matka Cassie nie żyję. Umarła tuż po porodzie.. - Powiedział zimno i ruszył w dalszą drogę..
- Oh , przepraszam. Nie wiedziałam , nie chciałam Pana zranić.. - Odparła smutno.. Nie wiedziała dlaczego nagle zebrało jej się na płacz , gdy usłyszała , że matka dziewczynki nie żyje... Czuła dziwną pustkę... Z jej oczu uciekły łzy..
- Dlaczego płaczesz Yuki ? - Spytała mała patrząc na nią.. Mężczyzna zatrzymał się i spojrzał na nią przez ramię. Poczuł współczucie i coś jeszcze... Nie chciał tego znowu czuć..
- Nie wiem.. - Otarła łzy dłonią , ale te uparcie dalej płynęły.. - Po p-prostu... - Wyszlochała ledwo.. Dziewczynka widząc jej stan wygramoliła się z uścisku ojca i podeszła do niej.
- Nie płacz... - Odparła i wyciągnęła do niej rączki.. Dziewczyna wzięła ją w ramiona i schowała twarz w jej długie włoski. Zaniosła się cichym szlochem.. Cassie wtuliła się w nią i głaskała po głowie uspokajająco.. W jej ramionach czuła się znajomo. Tak matczynie... Sama zaczęła cicho płakać , gdy przypomniała sobie wczesne lata dzieciństwa. To jak jej matka ją trzymała w ramionach zanim umarła. Tak to dziwne , że maluch mógł to zapamiętać , ale w końcu ona nie była zwykłym dzieckiem. Yuki wzmocniła uścisk czując na sobie mokre łzy dziewczynki.. Razem płakały nad losem matki dziewczynki.. Jednak nie wiedziała , że przytula ją jak matka. Robiła to instynktownie..
Shu patrzył na ten obrazek z dziwnymi uczuciami....Czuł , że ta dziewczyna dużo zmieni w jego i Cassie życiu.. Odchrząknął delikatnie..
- Wypłakałyście się ? Jeśli tak , chodźmy już do salonu.. - Odwrócił się i ruszył do wcześniej wspomnianego miejsca.. Dziewczyny otarły łzy i ruszyły za nim. Nie miały zamiaru się puszczać w najbliższym czasie..
Zmiana perspektywy na Yuki
Weszliśmy do salonu. Był mi dziwnie znajomy , lecz postanowiłam się tym nie przejmować. Usiadłam z Cassie na kanapie i usadowiłam ją sobie na kolanach i otoczyłam jej talię rękoma.
- Reiji , możesz mi powiedzieć , czy ta o to dziewczyna ma z nami zamieszkać ? - Zwrócił się w przestrzeń... Po 5 sekundach w salonie pojawił się wspomniany chłopak.. Cóż dziwiłam się , nie zawsze się widzi człowieka zjawiającego się nagle w salonie... Jedyną osobą którą znam i to potrafi jest mój ojciec. No i jeszcze ja , ale nad tym muszę jeszcze popracować..
- Tak , myślałem , że zapoznałeś się z dokumentami , które pozostawiłem na twoim łóżku.
- Dokumentami ? - Spytał zdziwiony blondyn..
- Tak.. ? - Cała dwójka przeniosła wzrok na dziewczynkę..
- Cassie ?
- Tak , tato ?
- Czy widziałaś jakieś kartki na moim łóżku ?
- Hmmm , widziałam , ale myślałam że to są zwykłe kartki , więc schowałam je do biurka...
- Lucyferze... - Westchnął blondyn.. - Nie ruszaj więcej moich rzeczy.. Ile razy mam Ci jeszcze to powtarzać ? Po kim to masz ??
- Pewnie po mamie.. - Mruknęła smętnie dziewczynka w moich ramionach.. Wzmocniłam uścisk i schyliłam się , by pocałować ją w głowę.. Uśmiechnęła się do mnie z wdzięcznością..
- Dobrze , więc Yuki ma z nami mieszkać ?
- Tak..- Odpowiedział Reiji..
- No to zwołaj tutaj wszystkich , by ją przedstawić.. - Westchnął blondyn..
- Chyba nie będzie to potrzebne... - Usłyszałam obok swojego ucha głęboki zachrypnięty głos.. Spięłam się cała i spojrzałam za siebie.. - O laleczka się nie przestraszyła.. - Mruknął rdzawy chłopak.. Przyjrzał mi się dokładnie i zmarszczył brwi.. - Czy ja Cię już gdzieś nie widziałem ?? - Spytał i przejechał dłonią po moim policzku.. Wzdrygnęłam się..
- Laito.. - Warknął niebieskooki.. Zdziwiona spojrzałam na niego. Chyba nie tylko ja się zdziwiłam bo i Laito jak i Reiji spojrzeli na niego rozszerzonymi oczami.. O co chodzi ?
- No już spokojnie Shu widać , że upatrzyłeś już sobie laleczkę , więc nie będę przeszkadzał..
- Laito , jeśli nie chcesz stracić swojej kolekcji kapeluszy , to zamilcz.. - Wy warczał..
- No już już.. - Odsunął się na bezpieczną odległość.. Nagle poczułam liźnięcie na szyi.. Przeszły mnie dreszcze i odsunęłam się na koniec kanapy..
- Oh , jak ty znajomo smakujesz i pachniesz ... - Powiedział niski chłopak o fioletowych oczach i przypatrywał mi się z zaciekawieniem..
- O czym mówisz Kanato ? - Spytał Reiji.. Schowałam twarz we włosy Cassie..
- Ona pachnie i smakuje jak Yui.. - Mruknął zamyślonym głosem Kanato..
- Nie pleć bzdur , jak mogłaby tak samo pachnieć i smakować jak moja ukochana ? - Spytał już lekko zirytowany Shu.. Spojrzałam na niego zdziwiona unosząc głowę znad głowy dziewczynki.. Pachnę i smakuję jak ukochana Shu ?? Jak to możliwe ? Nagle przed oczami zobaczyłam jakąś dziewczynę podobną do mnie z Shu całujących się... Zbladłam mocno i odchyliłam się do tyłu puszczając Cassie..
- Yuki ?? - Dziewczynka spojrzała na mnie zmartwionym wzrokiem.. Słyszałam ją jak za mgły.. - Yuki ?? Yuki?? - Przed oczami widziałam tylko czerń , ale czułam i słyszałam jak zza tafli wody..
- Co jej jest ? - Usłyszałam nagle przy sobie głos Shu...
- Nie wiem , niby jej tęczówki reagują na światło , ale to tak jakby robiły to automatycznie.. Sądzę , że ona tego nie widzi.. - Mruknął Reiji...
- Jak to ? Co to znaczy ?? - Spytał znowu ten sam głos..
- Myślę , że coś widzi w swoim umyśle i nie może wrócić..
- Jak nie może wrócić.. Reiji , jeśli coś jej się stanie , nie wybaczę sobie tego...
- Shu , ledwo ją poznałeś... Co się z tobą dzieję..
- Nie wiem... Po prostu... Zwal to na moją ciekawość..
- Cicho , chyba wraca do siebie.. - Zamrugałam powiekami i nagle wszystko wróciło do normy.. Widziałam przed sobą zmartwione twarzy Cassie , Reijiego i Shu.. Zamrugałam jeszcze raz i przez chwilę zobaczyłam znów jego i tą dziewczynę.. Czułam jakbym to przeżyła..
- Co się stało ?? - Spytałam słabym głosem..
- Nagle osunęłam się na oparcie i nie mogliśmy nic zrobić.. - Odpowiedziała dziewczynka z łzami w oczach.. Ten widok mnie rozczulił , więc przytuliłam ją do siebie..
- Wybacz kochanie.. Nie chciałam Cię przestraszyć.. - Wyszeptałam do jej ucha czułym głosem i wtuliłam się w nią bardziej...
- Nic się nie stało Yuki.. - Mruknęła. Usłyszałyśmy chrząknięcie..
- Cassie , zejdź z niej.. - Powiedział Shu..
- Ale mi z nią lepiej.. Czuję się.... - Urwała młoda..
- Czujesz się ?? - Dopytywał się Reiji...
- Czuję się jakbym tuliła się do mamy... - Mruknęła w moje włosy.. Zesztywniałam.. Nagle znów widziałam czerń , a potem scenę jak ta sama dziewczyna , tylko bardziej blada i spocona trzyma w ramionach zawiniątko z dzieckiem.. A obok nich klęczy Shu.. Z oczu poleciały mi łzy.. Po chwili wróciłam do swojego ciała..
- Yuki ?? Znów odpłynęłaś.. - Powiedziała Cassie..
- Wybacz..
- Co widzisz , gdy nagle odpływasz ??
- Nie wiem jak to wyjaśnić.. Ale... Widzę jakąś dziewczynę z Shu całujących się , a teraz jak ta sama dziewczyna trzyma dziecko , a Shu klęczy obok nich.. - Gdy to powiedziałam w salonie zaległa cisza... Cała 4 miała ponure miny...
- Co się stało ? To źle ??
- Nie wiem dlaczego to widzisz , ale to moja ukochana Yui i Cassie , gdy była dzieckiem.. - Odpowiedział Shu.. Czułam jego smutek , a w oczach dziewczynki widziałam łzy..
- Przepraszam.. Ja...
********************
Pierwszy rozdział i pierwsze przebłyski pamięci.. Tak dobrze myślicie .. Yuki do Yui ^^.. Ale trudno się domyślić , czyż nie ?? Hahaha ^^... Piszcie co o tym sądzicie ?? Boje się pisać tego drugiego sezonu , mimo że mam do niego pomysły... Piszcie swoje opinie... A teraz..
Au revoir!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro