Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Yuma |Fajerwerki|

Dedykuje ten shocik pani  Zniewolona_Przez_Sny

(K/s) - Kolor sukienki

(K/t) - Kolor trampek 

(K/w) - Kolor włosów

(K/o) - Kolor oczu

Ostatnimi czasy Ruki, Kou i Azusa zachowują się bardzo dziwnie. Jak cię widzą to gdzieś znikają, a jak ich pytasz o co chodzi to wolą zmienić temat. Yuma też kompletnie co się z nimi dzieje. Tym razem im nie odpuścisz i gnałaś jak najszybciej do gabinetu Rukiego. Przy okazji wpadłaś na Yumę i zapytałaś czy nie chciał by z tobą pójść. I na szczęście się zgodził. Kopnęłaś w drzwi jak najmocniej mogłaś i dzięki temu drzwi się otworzyły. Chłopaki o mało co na zawał nie padli.

- Dobra macie gadać co się z wami dzieje! - Krzyknęłaś na nich, a twoja mina stała się bardzo poważna.

- Eeee........................

- Nie umiecie mówić? - Nawet Yuma dołączył się do rozmowy. Ci natomiast zaczęli coś między sobą coś szeptać, a po chwili kiwnęli do siebie głowami się do nas odwrócili.

- Postanowiliśmy urządzić wam randkę! - Wykrzyczał radosny blondyn.

- CO?!?!?!?! - Razem z Yumą krzyknęliście to samo. Osłupieliście. Co im do głowy przyszło.

- No... Po prostu... Randkę... Wam zorganizowaliśmy... - Nawet Azusa. Po prostu czułaś jak coś się w tobie gotuje. Powoli to jednak zaczęło z ciebie wychodzić, a to dało się rozpoznać po twoich czerwonych policzkach i twoich zaciśniętych pięściach. Podeszłaś do Rukiego i go mocno chwyciłaś za kołnierz, przez co o mało nie spadł na swoje biurko.

- Skąd wam do cholery ten pomysł przyszedł na myśl?

- Gdyby się wam dobrze przypatrzyć to jednak charakterystycznie jesteście do siebie podobni. - Wciąż próbowałaś zabić Rukiego wzrokiem, ale coś Ci się nie udawało.

- A chociaż możemy wiedzieć, gdzie?

- Na targach... Czy straganach. Ogółem w centrum miasta. I będą fajerwerki!

- Kiedy?

- Dziś! 

- Kiedy to mieliście nam zamiar powiedzieć? - Zapytałaś puszczając kołnierz Rukiego.

- Teraz! - Kou radośnie się na ciebie rzucił i przytulił się do ciebie. A ty jedynie chciałaś mu wyjebać. - Dobra idźcie się przygotować! To będzie randka waszego życia!

- A co wy będziecie  robić w tym czasie? - Zapytał Yuma pokazując na nich palcem.

- Też tam będziemy. Tylko postaramy się wam nie przeszkadzać. I bądźcie w salonie już o 19.00. - Wyjaśnił Ruki po czym zniknął, po nim Azusa, a po Azusie Kou. Ty i Yuma po sobie spojrzeliście i wyszliście z pokoju. 

Pokierowałaś się do swojego pokoju, a gdy do niego weszłaś podeszłaś do swojej komody. Otworzyłaś wszystkie szuflady i zaczęłaś wszystko z nich wyrzucać. Nagle w oko wpadła Ci piękna, (K/s) sukienka w cekiny. Długością była do kolan i była na ramiączkach. Ubrałaś do tego (K/t) trampki i założyłaś do tego biżuterię. W sumie twoje przygotowania trwały ponad godzinę. Spojrzałaś na zegarek.

- Cholera! 18.55! - Wybiegłaś z pokoju i zaczęłaś biec po schodach jak najszybciej mogłaś. Wbiegłaś do salonu jak oparzona, a chłopaki od razu na ciebie spojrzeli.

- No no. Neko - chan. Teraz chciałbym być na miejscu Yumy. - Kou puścił do ciebie oczko i spojrzał na swojego brata. Też na niego spojrzałaś, ale on wolał unikać twojego wzroku.

 - Dobra chodźmy. Bo randka naszych zakochanych minie na wpatrywaniu się w różne strony. - Ruki wyszedł jako pierwszy, a za nimi jego bracia. Na końcu wyszłaś ty. Ruki postanowił że jednak pójdziecie na nogach, a jak on coś postanowi to tak ma być. Po kilku minutach dotarliście na miejsce. Chłopaki się z wami pożegnali i mogliście w końcu zostać sami. 

- Może chodźmy pozwiedzać? - Zapytałaś na co chłopak przytaknął. Chodziliście po między prze różnymi straganami. Jedna z jedzeniem, jedne z zabawkami i jeszcze prze różne stragany jeszcze tam były. Oczywiście nie tylko tam były stragany. Były jeszcze foto budki i diabelski młyn.

- Fajerwerki najlepiej będzie widać z młyna. Później możemy się na niego wybrać.

- Dobry pomysł. - Nagle coś cię tknęło w sercu. Poczułaś że się rumienisz i nerwowo zaczęłaś się bawić kosmykiem swoich (K/w) włosów. Jeszcze tak chwile chodziliście aż w końcu nie stanęłaś przy jednym ze straganów. Był to stragan ze słodyczami, a ty UWIELBIASZ słodycze. Yuma spojrzał na ciebie i podszedł bliżej ciebie.

- Na słodycze cię chęć wzięła?

- A ciebie nie? - Wampir wzruszył ramionami i się uśmiechnął. Podeszliście bliżej straganu i zaczęłaś się rozglądać za jakimiś słodyczami. Nagle swoimi (K/o) oczyma ujrzałaś pudełko kolorowych ciastek. - Może weźmiemy te? - Pokazałaś palcem na ciastka.

- Dobra. - Yuma podszedł do lady, a ty stanęłaś koło niego. - Za ile tamte ciastka? - Chłopak pokazał na ciastka. Mężczyzna je wziął i położył na ladzie. 

- W dzisiejszym dniu, na moim straganie wszystkie ciastka za darmo. Więc bierzcie! - Radosna chwyciłaś pudełko i wzięłaś do ręki jedno ciastko. Ugryzłaś je i powoli zaczęłaś się zachwycać jego smakiem.

- Dobre! Spróbuj! - Yuma wziął jedno i też odgryzł kawałek.

- Dobre...

- Mówiłam! - I wzięłaś kolejne. Chłopak powoli poszedł w stronę młyna. Poszłaś za nim, ale po chwili się zatrzymaliście. Zauważyłaś wielką kolejkę do młyna.

- To chyba się nie przejedziemy... - Zaczęłaś się rozglądać po całej okolicy. Nagle zauważyłaś w miarę równy dach.

- Możemy usiąść na dach. - Pokazałaś na dach. Chłopak kiwnął głową i po chwili ruszyliście w jego stronę. Stanęliście za budynkiem, a Yuma chwycił cię za rękę i teleportowaliście się na dach. Usiedliście na nim i oglądaliście rozgwieżdżone niebo.

- Za chwilę zaczną się fajerwerki. - Oznajmił Yuma przyglądając się niebu. Ty jednak wolałaś się wpatrywać w chłopaka. W świetle gwiazd wyglądał przystojniej. Albo tak Ci się zdawało. 

W końcu zaczęło się przedstawienie fajerwerków.  Fajerwerki były takie kolorowe i błyszczące. Z nich powstawały prze różne wzory. Jedne większe, drugie mniejsze. Fajerwerki oświetlały cały rynek i nie tylko. Pomyślałaś że po tych fajerwerkach będziecie musieli wracać do domu, a ty chciałaś jednak coś wynieść z tej randki. Objęłaś jego twarz i obróciłaś ją w swoją stronę. Za nim chłopak chciał zapytać pocałowałaś go usta. Na początku spontanicznie i gwałtownie, ale potem pocałunek był namiętny i pełen emocji. Przerwałaś pocałunek, aby zobaczyć reakcję wampira.

- Wow... Czekaj. To oznacza że teraz będziesz moją dziewczyną, tak?

- Tak! - I znowu go pocałowałaś. Na świetle fajerwerków.

Siemano, kolano! Mam nadzieje że podoba wam się shot! Postaram się nadrobić me zaległości w jak najszybszym czasie!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro