Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Subaru|Za dużo alkoholu|

Ten shocik jest dla Ayano_Black

(T/i) - Twoje imię 

Właśnie przygotowywałaś się na imprezę. Twoja BFF urządza dzisiaj w domu niezłą impre, wiec postanowiłaś pójść. Oczywiście wszyscy kazali zostać Ci w rezydencji, ale ty ich nie posłuchałaś. Najlepsze jest to że impreza odbędzie się wieczorem, a wieczorem ty masz szkołę.

- Dalej uważam że powinnaś była iść do szkoły, a nie na tą imprezę... - W progach drzwi stanął nie kto inny jak zrzędliwy okularnik.

- A ty wiesz że nie będę cię słuchała. - Wróciłaś do przeglądania sukienek na imprezę. - A skoro tu jesteś to... Która lepsza?

Pokazałaś dwie różne sukienki. Jedna sukienka była czarno-biała. Koszulka jakby była biała, a spódnica była czarna. Dodatkowo jest przeozdobiona w różne wzory. Druga natomiast była różowo-granatowa. Na górze różowa i jak szła w dół to była to coraz ciemniejsza. Nie miała żadnych wzorów.

- Hmm... Ta czarno-biała. - I znikł. Cieszyłaś że nie powiedział niczego obraziliwego, tylko Ci pomógł.

Weszłaś do łazienki i przebrałaś się w sukienkę. Wyszłaś z łazienki i spojrzałaś na telefon by sprawdzić która godzina.

- Cholera! Zaraz po mnie przyjadą! - Na szybko ubrałaś szpilki, wzięłaś torebkę z pieniędzmi, telefonem i kilkoma kosmetykami.

Zbiegłaś na dół. Zauważyłaś że niektórzy bracia juz czekali pod drzwiami.

- Ooo. Bitch-Chan jaka sukienka. - Usłyszałaś głos Laito. Jakoś... Nie przepadałaś za tym zboczeńcem.

- Odpuść! - Ominęłaś go i wyszłaś z rezydencji. Po chwili zauważyłaś jak sportowe auto podjeżdża pod rezydencje.

- Hej (T/i)! Wsiadaj bo zaraz się spóźnimy! - Krzyknął twój kolega i od razu weszłaś do auta.

Pojechaliście do domu twojej przyjaciółki. Po jakiś 15 minutach jazdy dojechaliście. Gdy wyszłaś z auta od razu usłyszałaś głośną muzykę. Wiedziałaś że impreza się zaczęła. Spokojnie weszłaś do domu i od razu na stracie przywitała cię twoja przyjaciółka.

- No nareszcie jesteś! Już się bałam że cię nie puszczą! - Przytuliła cię i zaprowadziła w głąb domu.

Time Skipe

Wiedziałaś że przesadziłaś z alkoholem. Na początku był tylko jeden kieliszek. Potem były 2, 3, 4, 5... Potem wypiłaś jeszcze kilka drinków i dla dopełnienia wypiłaś 2 piwa. Co prawda nie smakowały Ci, ale trudno. Jednak jako jedyna byłaś chyba najmniej pijana (O ile to możliwe). Wyszłaś z domu i spojrzałaś na telefon.

- 23.40... Eee. To jeszcze młoda godzina! Pewnie chyba jeszcze... Nie wrócili do rezydencji... - Dostałaś czkawki.

- Trzeba było cię nie puszczać na tą imprezę... - Usłyszałaś znajomy głos. Spojrzałaś przed siebie i zobaczyłaś albinosa.

- Ooo! Subaru! - Nie mogłaś się powstrzymać od zawieszenia mu się na szyi.

- C-co ty robisz?! - Był całkowicie czerwony. - Kss... Same z tobą problemy.

Wziął cię na ręce w stylu panny młodej i zabrał Cię do rezydencji. Szybko dotarliście i Subaru obrał sobie za następny cel twój pokój.

- Jaki ty jesteś silny, Subi! I do tego jesteś cały czerwony! - Pod wpływem alkoholu mówiłaś różne głupoty.

- Zamknij się! - Wrzasnął, a ty tylko się zaśmiałaś i dalej mówiłaś swoje.

Wampir szybko odnalazł twój pokój, a gdy do niego wszedliście to położył cię ja łóżku.

- Połóż się spać... - Odpowiedział niby obojętnie.

- Nie! Najpierw zdejmij ze mnie tą sukienkę! - Uśmiechnęłaś się zadziornie, a on ponownie się zaczerwienił.

- N-nie możesz zrobić... Tego sama?! - Starał się zasłonić swoją twarz.

- Niee! Masz ty to zrobić. - Subaru stał tak jeszcze kilka minut po czym się otrząsnął, podszedł do ciebie i zaczął zdejmować z ciebie sukienkę.

Ty natomiast aby jeszcze bardzo go wkurzyć, albo zawstydzić, zaczęłaś mruczeć. Wampir był całkowicie czerwony, a ty się tylko uśmiechałaś. Po chwili byłaś w samej bieliźnie.

- D-dobra... - Odwrócił sie do ciebie plecami. Ty nie miałaś dość i podeszłaś do niego i położyłaś dłonie na jego ramionach.

- A nie chcesz zostać? Możesz dostać coś więcej... - Swoim uwodzicielskim głosem, szeptałaś mu do ucha.

- Nie! Wole iść do siebie! - Nie chciałaś dać za wygraną.

- Powiedzieć Ci sekret? - Delikatnie obrócił głowę w twoją stronę. - Kocham cię.

Tego chyba nie wytrzymał. Szybko się od ciebie odsunął i jak najszybciej wyszedł z twojego pokoju. Zostałaś sama. Szybko położyłaś się na łóżku i tak jakby nic się nie stało, zasnęłaś.

Time Skipe

Rano. Szłaś do kuchni by wziąść tabletki na kaca. Gdy weszłaś do kuchni zauważyłaś Subaru.

- Hej Subaru. - Podeszłaś do szafki z lekami.

- O. Hej... Kac męczy? - Zapytał z małym uśmieszkiem.

- Tak... - Wzięłaś odpowiednie tabletki i nalałaś wody do szklanki.

- Pamiętasz coś z wczoraj?

- Trochę... Pamiętam imprezę i to że mnie przyniosłeś do rezydencji. - Wzięłaś, połknęłaś tabletkę i popiłaś wodą.

- A pamiętasz to... Że mówiłaś że... Mnie kochasz. - Tutaj prawie się zakrztusiłaś.

- Co takiego?! - Odwróciłaś się do niego.

- To co słyszałaś... - Cała zalałaś się rumieńcami. Nie myślałaś że powiesz to pod wpływem alkoholu.

- Nie pamiętam tego... - Spuściłaś głowę.

- A... To prawda co mówiłaś? - Teraz to nie wiedziałaś co powiedzieć. Bałaś się że cię odrzuci jak powiesz mu prawdę.

- T-tak... To prawda... - Bez dłuższego myślenia rzuciłaś się na jego szyję i pocałowałaś go.

Ku twojemu zdziwieniu odwzajemnił pocałunek, a nawet lepiej. Pogłębił go bardziej. Poczułaś jak wampir obejmuje cię w tali i przybliża do siebie. Uśmiechnęłaś się w jego usta. Do waszego pocałunku dodaliście języki, ale nie minęło kilka sekund, a twój język był zmęczony walką między wami. Oderwałaś się od niego i spojrzałaś w jego czerwone oczy.

- Musi chyba częściej chodzić na te imprezy. - Powiedział uśmiechając się.

- A to dlaczego? - Zapytałaś zaciekawiona.

- Bo po alkoholu mówisz prawdę. - I wpił się w twoje usta.

Doberek! Mam nadzieje że shot się podobał i zapraszam do kolejnego

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro