Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Shin x Akuma/Lemon/Milość

Dedykuję TO COŚ (?!?!) dla Ayano_Kirishima

Od razu mówię, że tym razem posłuże się moją drugą OC Akumą no Kage! Z którą pewnie za niedługo się poznacie.

Siedziałam sobie na łóżku i przeglądałam telefon. Tenshi (postać z którą też się za niedługo poznacie 😉) wysłała mi kolejne zdjęcie jak to jest na tym swoim wspaniałym "urlopie" z braćmi Sakamaki. No ja niestety musiałam zostać z Tsukinami i Mukami. Czemu? A bo uznali, że tak będzie po równo.

- M-Neko-chan~ - Usłyszałam za sobą radosny głos Kou. Odwróciłam się i zobaczyłam jak blondyn leży na plecach i się na mnie gapi.

- Cześć Kou. - Normalnie się z nim przywitałam.

- Czemu sobie tak samotnie siedzisz, zamiast z nami isc pogadać? - Przewrócił się na brzuch.

- A tak jakoś...

- A co się wydarzyło między tobą a Shinem? - Dość mocno zaskoczyło mnie jego pytanie.

- Aaa... Coś miało się stać między nami? - Odwróciłam się do niego przodem, a ten tylko wzruszył ramionami.

- Nie gadacie za często ze sobą. Już nawet nie wspominam o tuleniu i całowaniu.

- To, że jesteśmy ze sobą nie znaczy, że mamy aż tak okazywać uczucia. - Usłyszałam pukanie do drzwi więc wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi otwierając je.

Na przeciw mnie stał nie kto inny jak Shin z bukietem czarnych i białych róż. No nie powiem, że widok ten sprawił, że na mojej twarzy pojawił się lekko rumieniec.

- Dla ciebie. - Chłopak podał mi bukiet, a ja z uśmiechem go przyjęłam.

- Jesteś kochany. - Pocałowałam go w policzek.

- Halo! Ja tu wciąż jestem! - Koło nas pojawił się Kou z lekką niesmaczną miną.

- O... Kou. - Pirat popatrzył na niego dość morderczym spojrzeniem.

- Spokojnie. Przecież nie ukradne Ci dziewczyny. - Uśmiechnął sie szeroko i znikł.

Chwyciłam go za rękę i za ciągnęłam go do pokoju. Oboje usiedliśmy na łóżku i przez chwilę między nami była cisza.

- Więc... - Zaczął dość nie pewnie. - Czemu sie ode mnie odsunęłaś? No wiesz... Wcześniej byliśmy bardzo blisko, a teraz starasz się mnie unikać.

- Nie staram się ciebie unikać tylko... Tylko... Pamiętasz jak ostatnio byliśmy u mojego ojca?

- Jak mógłbym zapomnieć tej... Jakże miłej chwili... - Czuć było sarkazmem na kilometr.

- Wiesz... Kiedy ja musiałam zostać dłużej, a ty już sobie poszedłeś to... Wywiązała się "mała" kłótnia. - Spuściłam głowę w dół. - Jemu nie podoba się mój związek z tobą. Wolałby... Abym była z kimś bardziej arystokratycznym! Nawet mógłby znieść twojego brata...

- No wiesz... Nie przypadłaś mojemu bratu do gustu, ale mi tak! - Objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie.

- Wiem. Bo gdyby tak nie było to byś za mną nie łaził krok w krok. - Zaśmiałam się, a wampir tylko prychnął.

Wtuliłam się w jego tors. Nagle poczułam jak czyjaś dłoń ląduje na moim tyłku.

- Shin... Bier tą łape z mojego tyłka. - Warknęłam na wampira, jednak jego dłoń nadal pozostała na moich pośladkach.

- No ale czemu? - Nachylił się bardziej nade mną, przez co musiałam tak wygiąć głowę jakbym w niebo patrzyła.

- Bo tak! Nie przystoi nam robić takie rzeczy! A zwłaszcza teraz... - Spuściłam głowę, jednak nie na długo.

Shin w bardzi szybkim tempie wpił się w moje usta uniemożliwając mi cokolwiek do powiedzenia. Jednak i tak odwzajemniłam pocałunek. Całowaliśmy się z wielką namiętnością jak i pożądaniem. Oderwałam się od niego tylko po to aby przenieść się na jego kolana i na znów wpić się w jego usta. Nasze języki szybko się odnalazły i zaczęły wspólny taniec. Całe moje ciało zaczęło się grzać.

- Ale gra wstępna~ - Ugryzłam Shina w język na co on syknął. Szybko się oderwałam od wampira i spojrzałam na osobę, która śmiała nam przerwać.

- KOU! - Wrzasnęłam na niego wściekła. - To nie jest gra wstępna! Idioto!

Wstałam i szybkim krokiem do niego podeszłam.

- No dobra... Ale mam takie pytanie. Poradzicie sobie bez gumki czy jednak będziecie się pieprzyć z gumką? - W tym momencie moja twarz pokryła się intesywną czerwienią.

Poczułam jak ktoś obejmuje mnie w tali, od tyłu i na dodatek opiera głowę i moją.

- Spokojnie. Poradzimy sobie bez prezerwatywy. - Shin uśmiechnął się szeroko, a ja czułam, że zaraz mam wybuchnąć.

Kou znikł, a Shin zaczął całować moją szyję. Odsunęłam się od niego i spojrzałam na morderczym wzrokiem.

- Jesteś nienormalny!

- Ale co ja robię? - Spojrzał na mnie smutnym okiem.

- Jak mogłeś mu coś takiego powiedzieć! Przecież nie będziemy się kochać! - Tupnęłam nogą.

- A to niby dlaczego? - Podszedł do mnie i znów objął mnie w talii. Chciałam się cofnąć, ale on przycisnął mnie do ściany.

- Sex po ślubie... Jeśli zrobię to wcześniej... To ojciec mnie zabije.

- Walić ojca! Zawsze będziesz mu taka posłuszna?! - Dość agresywnie mnie pocałował. Tak jakby chciał pokazać, że ma większą władzę.

Odwzajemniłam ten gest trochę delikatniej, ale jednak odwzajemniłam. Czułam jak jego zimne dłonie wchodzą mi pod koszulkę. Złapał mnie za tyłek i podniósł, po czym razem ze mną przeniósł się na łóżko. Zawisł nade mną i chyba przez chwilę zastanawiał się od czego by tu zacząć.

- Może najpierw zdejmij ze mnie ubrania, a potem się zastanawiaj co zrobić. - Na jego twarz wkradł się zboczony uśmieszek.

Bez żadnego słowa zdarł ze mnie bluzkę po czym spodnie. Było widać, że moja czarna, koronkowa bielizna go przyciągnęła. Zaczął składać mi delikatne pocałunki raz na dekolcie, raz na brzuchu, a raz na nogach. Pomrukiwałam z przyjemności. Wampir wsunął dłoń pod moje plecy i odpiął mój stanik. Pozbył się go i z zaciekawieniem przyglądał się moim piersią, a gdy chciałam coś powiedzieć to przy ssał się do jednej, a drugą zaczął ugniatać.

- Ach! - Jęknęłam głośno i lekko wygięłam się w łuk. Lizał, ssał, przygryzał monje piersi co doprowadzało mnie do częstrzych pojękiwań. - To n-nie fair... Ach! Ty jesteś... Nadal ubrany...

Ledwo co wyjeczałam to. Shin natychmiastowo oderwał się od moich piersi i spojrzał na mnie.

- Widać, że chcesz już przejść do konkretów~ - Szybko pozbył się swojej koszuli jak i spodni i pozostał w samych granatowych bokserkach.

Widziałam już jego umięśniony tors tyle razy, a nadal jestem nim zafascynowana. Podniosłam się na łokciach i palcami przejechałam po całym jego torsie. Z własnej woli, sama, pozbyłam się moich majtek i cała naga leżałam pod wampirem.

- Nie możesz się doczekać, co~? - Wyszeptał mi do ucha przez co poczułam dreszcze przechodzące przez moje ciało.

Pozbył się swoich bokserek, a ja patrzyłam na jego przy rodzenie. Okej... Było duże, dobra wielkie!

- Gotowa? - Kiwnęłam głową i powoli we mnie wszedł.

Z moich oczu poleciały łzy i mocno zacisnęłam dłonie na ramionach chłopaka, wbijając w jego ramiona pazury. Stanął w miejscu i nic nie robił. Po chwili dałam jemu niemy znak, że może zacząć się we mnie poruszać. Ból był nie do wytrzymania, jednak po chwili zaczął się przemieniać w przyjemność.

- Przy... Spiesz~ - Wampir z uśmiechem wykonał moją prośbę i przyspieszył.

Położył dłonie na moich piersiach i zaczął je ugniatać. Po chwili zatrzymał się, a ja patrzyłam na niego zdziwiona.

- Co ty robisz...? - Chłopak odwrócił mnie twarzą do materaca.

Przyciągnął mój tyłek bardziej do niego po czym wszedł we mnie. Jęknęłam głośno, a wampir zaczął pchnąć mnie szybciej i mocniej. Jęczałam nie opanowanie i ściskałam dłonie na kołdrze. Zaczęłam czuć że dochodzę i w końcu doszłam. Shin pchnął mnie jeszcze kilka razy po czym doszedł. Wyszedł ze mnie i opadł na łóżko koło mnie.

- I co...? Pewnie chcesz więcej co...? - Uśmiechnął się, a ja uderzyłam go z poduszki.

- Jesteś okropny. - Wtuliłam się w niego i przymknęłam oczy.

- Też cię kocham. - Pocałował mnie w czoło i zamknął oko.

- Taa... Również cię kocham... - Od razu zasnęłam.

Mam jedną złą wiadomość. Rozdziały nie będą wystawiane dość często z przyczyn prywatnych. Wybaczcie, ale... Są pewne problemy i tyle. A i mam takie pytanko... Którą z poniższych okładek wolicie (nie tyczy się tej książki)

Decydujcie w komentarzach i takie tam. Z góry dziękuję 😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro