Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ruki |Gra w butelkę|

Dedykuję moją ciężko zrobioną prace pannie _Amazing_Estera_

(T/i) - Twoje imię

(K/o) - Kolor oczu

(W/p) - Wymyślone przezwisko

(K/w) - Kolor włosów

Siedziałaś z braćmi Mukami w salonie. Dość nudno było, a Ruki kazał wam nie rozwalać ścian (A to raczej zastrzeżenie do Subaru).

- Nudno jakoś... Zagrajmy w coś! - Naszą ciszę przerwał głos blondyna.

- Ale w co mamy zagrać, skoro wszystkie nasze gry kończą się kłótnią albo interwencją Rukiego. - Powiedział Yuma.

- Zagrajmy w butelkę. - Nagle z ust wyparowały Ci te słowa.

- Zajebisty pomysł! Zawołamy tylko Rukiego i będziemy mogli zaczynać. (T/i) - chan pójdziesz po niego?

- Jasne. - Wstałaś z kanapy i pokierowałaś się do pokoju Rukiego. Szybko znalazłaś się przed drzwiami do jego pokoju. - Mogę wejść?

- Spoko... - Otworzyłaś drzwi i zobaczyłaś siedzącego na łóżku wampira który czytał jakąś książkę.

- Chcesz do nas dołączyć? Będziemy grać w butelkę i chcieliśmy abyś do nas dołączył.

- Nie za bardzo chce mi się grać w tą głupią grę.

- No proszę! - Spojrzałaś na niego swoimi smutnymi, (K/o) oczami.

-Dobra... Mogę pójść z wami zagrać. - Podskoczyłaś z radości i zaczęłaś ciągnąć go w stronę salonu. Po chwili dotarliście do pokoju i na wstępie zobaczyliście radosne mordki braci Mukami.

- Udało Ci się go jednak namówić. - Powiedział Kou wpatrując się w waszą dwójkę. Usiedliśmy na kanapie, a Azusa wyciągnął butelkę i położył ją na stoliku.

- Kto... Pierwszy... Zaczyna...?

- Mogę ja! - Powiedziałaś zakręcając butelką. Padło na Yume. - Pytanie czy wyzwanie?

- Pytanie.

- Na ile procent kochasz swoich braci?

- Zależy kogo... Rukiego na 50%, Kou na 24%, a Azuse na 49%.

- Czemu mnie na 24%? - Zapytał oburzony Kou.

- Bo mnie wnerwiasz najbardziej! Dobra kręcę. - Yuma zakręcił i padło na Azuse. - Pytanie czy wyzwanie?

- Wyzwanie...

- Hmm... Wyrzuć wszystkie ubrania Rukiego i Kou i schow je tak aby nie mogli ich znaleźć. - Azusa zniknął, a Ruki i Kou wpatrywali się w swojego brata z oburzeniem.

- Wróciłem... I schowałem... Kręcę... - Azusa zakręcił i padło na ciebie. - Pytanie... Czy... Wyzwanie...?

- Wyzwanie! - Odpowiedziałaś dumnie. Wiedziałaś że Azusa nie da Ci za trudnego wyzwania, wiec nie miałaś się czym martwić.

- Masz się... Ubrać w suknię... Ślubną i... Pocałować Rukiego... W policzek... 

- Wykonam to zadanie bez problemu... Tylko gdzie macie suknie ślubne?

- Zaraz... Jedną załatwię... - I Azusa znów nas zostawił (No jak on mógł!), ale po chwili wrócił z suknią w rękach. 

- Możesz się przebrać (W/p)! - Kou krzyknął, a ty szybko pobiegłaś do łazienki. Po ubiorze pięknej, białej sukni wyszłaś z toalety i wróciłaś do chłopaków. Kou i Yuma zaczęli dziwnie gwizdać, przez co poczułaś że się rumienisz. Podeszłaś do Rukiego i go pocałowałaś go w policzek, zgodnie z wyzwaniem.

- A tą sukienkę to mogę ściągnąć?

- Nie! - Krzyknęła święta trójca. Popatrzyłaś na Rukiego. Wzruszył ramionami i odwrócił głowę w stronę butelki.

- Dobra. Moja kolej! - Zakręciłaś butelką i padło na blondyna. - Pytanie czy wyzwanie?

- Wyzwanie!

- Masz usiąść na kolanach Yumy i go pocałować. Będę dobra i pozwolę Ci wybrać gdzie (To chyba ja jestem dobra, skoro coś takiego piszę). - Kou przez chwilę wyglądał na zdezorientowanego, ale po chwili wstał i usiadł na kolanach swego brata.

- Drogi Mikołaju... Chciałbym teraz nie dostać wpierdola. - I pocałował go w policzek. Oczywiście śmialiście się z tego co chłopak powiedział na samym początku. Oczywiście Yuma próbował dać mu wpierdol, ale Kou ładnie poprosił oto Mikołaja. - Kręcę! - Kou zakręcił butelką dalej siedząc na kolanach brata.

- Zejdziesz ze mnie, czy mam cię siłą ściągnąć? - Po tych słowach wampir zszedł.

- Ruki. Pytanie czy wyzwanie?

- Pytanie...

- Jaka Ci się podoba dziewczyna? Tylko szczerze! Bo ja rozpoznam kłamstwo! - Ruki był zdezorientowany. Było widać że Kou trafił w sedno z tym pytaniem.

- Eee... Eee...

- No mów! Nia mamy całej nocy! To nie jest takie trudne do powiedzenia!

- Trochę... Jest! A... Zwłaszcza... Kiedy to... Ktoś może... Tej osobie... Powiedzieć... - Nie dość że się zacinał co chwilę to jeszcze całkowicie się zaczerwienił.

- Uuuu. Mój brat się zakochał! Kim jest ta szczęściara?

- Eee... Jest nią... (T/i)... - Wszyscy na ciebie spojrzeli. Ty też lekko zaczerwieniona nie wiedziałaś co powiedzieć. 

- No kto by się spodziewał. Nasza (K/w) koleżaneczka jest twoją wybranką? Nie wieże! A myślałem że się nigdy nie zakochasz! - Kou bez przerwy gwizdał do ucha swojego starszego brata. Ten jedynie schował twarz między swoimi nogami, i nie miał zamiaru jej wyciągać.

- To teraz, jak "wyznałeś" jej miłość to teraz ją pocałuj książę! - Yuma bardzo mocno klepnął Rukiego prze co on wylądował na podłodze. Szybko go podnieśli i popchali go prosto na ciebie. Tak go popchali że był wygięty łukiem nad tobą.

- Eee... - Wyjąkał dalej nieśmiało. Delikatnie objęłaś jego twarz i pocałowałaś go w usta.

- Yes, yes, yes! - Radosny blondyn skakał po kanapie i podłodze, przy okazji trzepiąc swymi braćmi.

I tym uroczym akcentem kończymy dzisiejszy shot. Mam nadzieje że się wam podobało. A tym czasem pooglądam horror. Bay bay.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro