Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Reiji |Korepetycje|

Dedykuje nowy shocik pani Puszyste_Kakalko

(N/l) - Najgorsza lekcja

(T/n) - Twoje nazwisko

(K/o) - Kolor oczu

Najgorsza lekcja, (N/l). Masz z niej prawie same jedynki. W sumie to się już skończyła, a nauczycielka kazała Ci przyjść do siebie po tej lekcji.

- Panno (T/n)... Masz same jedynki. Musisz wziąć jakieś korepetycje, inaczej nie przejdziesz do następnej klasy.

- Ale ja nigdzie nie mogę znaleźć żadnych korepetycji...

- To idź do Reijiego. On jest bardzo dobry z tej lekcji... Ze wszystkich lekcji w sumie jest dobry. Zapytaj się jego czy nie może cię czegoś poduczyć.

- "A czasem Reiji to nie jest ten sztywnika?" - Tak se w myślach mówiłaś. No ale to twoja jedyna szansa na to aby nie zostać w tej klasie. Szybko wybiegłaś z sali i zaczęłaś biec przed siebie i nawet nie zauważyłaś że ktoś dosłownie przed tobą stoi. Dobiłaś do niego i upadłaś na podłogę. Szybko spojrzałaś na swoją przeszkodę. Okazał nią się wysoki, brunet w okularach, inaczej mówiąc osoba której szukasz.

- Oj przepraszam...

- Nie to ja do ciebie dobiłam. Nie masz za co przepraszać... - Mówiłaś tak szybko że aż tchu Ci zabrakło. - Właśnie ciebie szukałam!

- Naprawdę?

- Tak! Wiesz mam problem z jednym przedmiotem i czy byś mógł mi dać jakieś korepetycje? - Od razu zrobiłaś oczka szczeniaczka, tak na wszelki wypadek.

- No mogę dać korepetycje... A kiedy?

- Możemy dzisiaj po szkole!

- No dobrze. Widzimy się po szkole. - Pożegnałaś się z chłopakiem i pokierowałaś się w przeciwną stronę. Nie wiedziałaś dla czego, ale poczułaś się strasznie radosna, tak jak na randce, albo na spotkaniu z chłopakiem.

Time Skipe

Przez wszystkie lekcje myślałaś tylko o tym co będzie działo się po lekcjach. Czułaś się jakbyś szła na randkę. I nie mogłaś rozgryźć dla czego. Zasapana biegałaś po całej szkole, bo zapomniałaś się zapytać gdzie, ale w końcu znalazłaś go przed biblioteką. Zasapana o mało co na niego nie wpadłaś.

- Sorry, ale zapomniałam się wcześniej zapytać gdzie mamy się spotkać, więc biegałam po całej szkole... - Musiałaś chwilę odetchnąć.

- Spoko... To co wchodzimy?

- Jasne... - Weszłaś jako pierwsza, a a tobą okularnik. Szybko zajęłaś miejsce przy stoliku, a chłopak koło ciebie.

- To jakiego najbardziej tematu nie rozumiesz?

- Wszystkiego! - Pokazałaś rękami tak jak oznacza się wszystko.

- Aha... To może najpierw zaczniemy od najłatwiejszych zadań, aby potem zakończyć na najtrudniejszych. - Na samą myśl o najtrudniejszych zadaniach mózg Ci wybuchł (BOOOOOM!).

Spokojnie zaczęliście od łatwych zadań. Reiji tłumaczył Ci wszystko dokładnie i tak abyś to zrozumiała. Jak na początek to nawet dobrze Ci szło, ale później miałaś małe problemy. I tak małymi kroczkami szliście do najtrudniejszych zadań. Ale trzeba przyznać że bardzo dobrze Ci się robiło zadania z Reijim. Nawet więcej rozumiałaś niż to co mówiła wam zawsze ta głupia baba. W końcu przyszedł czas na najgorsze zadania. Przez dłuższy czas marudziłaś aby zrobić przerwę, ale Reiji był nie ugięty. Trudno nie mogłaś nic zrobić jak jedynie zrobić te przeklęte zadania.

- Wiesz co? Do tego przydadzą się inne książki. Skoczysz po jakieś?

- Spoko. - Po pięciu sekundach zniknęłaś za regałami. Szukałaś, szukałaś, aż w końcu znalazłaś. Tylko że ta książka była wyżej niż twoje możliwości Ci na to pozwalają. - Reiji pomożesz? Ta książka jest za wysoko. - Po chwili chłopak stał za tobą. Sięgnął ręką po książkę, ale miał małe problemy z jej wyciągnięciem.

- Coś nie chcę się dać wyciągnąć... - W końcu Reijiemu udało się wyciągnąć książkę, ale za to na was poleciały wszystkie książki. Zakryłaś głowę rękami i bardzo mocno zacisnęłaś powieki na swoich (K/o) oczach. Odczekałaś jeszcze pięć sekund, po czym otworzyłaś oczy. Żadna z książek nie uderzyła ciebie, gdyż Reiji w ostatniej chwili cię zasłonił.

- Reiji nic Ci nie jest? - Zapytałaś się go obejmując jego twarz i uważnie przyglądając się jego twarzy.

- Nie... Nic mi nie jest...

- Ale na pewno... Z resztą musimy iść do pielęgniarki!

- Ale...

- Bez żadnego "ale", rozumiemy się? - Reiji przytaknął głową i razem poszliście do pielęgniarki.

Tam nałożyłaś mu maść na kark i owinęłaś ją delikatnie bandażem. Bo nie chciałaś go udusić... Chyba... Po opatrzeniu Rejijego znów wróciliście do biblioteki i tam namówiłaś go na to aby coś o sobie poopowiadał. W sumie nie wiedziałaś dlaczego to cię tak zaciekawiło, no ale raz się żyje. Reiji trochę poopowiadał o sobie i trochę o swoich braciach, przez o zaczęłaś coś dziwnego czuć w swoim małym serduszku. Tak jakbyś spotkała bratnią dusze, ale i tak różnicie się jak ogień i woda. To nie miało sensu, ale to co ty zawsze powiesz nie miało sensu, więc typowa normalka. Nawet z tego wszystkiego zaczęłaś bujać się na krześle. Przez chwilę tak się zagapiłaś na Reijiego że aż spadłaś z krzesła.

- Nic Ci nie jest? - Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś jak chłopak się nad tobą pochyla.

- Nie... Nic... - Lekko się zarumieniłaś i nie zwracałaś na to uwagi.

- Rumienisz się. - Uśmiechnął się przez co tylko twój kolor na policzkach stał się bardziej intensywniejszy. Chłopak wziął cię na ręce i z tobą usiadł na krześle, przez co ty siedziałaś na jego kolanach. Zaczęłaś wpatrywać się w jego czerwone oczy, a on w twoje. Nagle nie widziałaś co nad tobą zapanowało, ale momentalnie pocałowałaś chłopaka w usta. Po chwili oderwałaś się od ust chłopaka i znowu spojrzałaś w jego piękne, oczy. 

- To za korki. - Uśmiechnęłaś się promiennie i wtuliłaś się w jego tors. Poczułaś jak chłopak całuje cię w czoło, przez co tylko bardziej się wtuliłaś w niego.

Siemanko! Jestem na wagarach w domu, a tak naprawdę po prostu nie poszłam do szkoły bo po co. Postaram się dzisiaj jeszcze napisać jakieś shoty. Do zobaczyska i na razie!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro