Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Carla/Lemon/Szczęśliwa rodzina

Z dedykacją dla Ayano_Kirishima

(K/o) - Kolor oczu

(T/i) - Twoje imię

Siedziałaś sobie w swojej sypialni i patrzyłaś jak twój narzeczony śpi. Zdążył przespać już pół dnia i to cię zaczynało niepokoić, ponieważ Carla nigdy nie spał do tak późna.

- Carla... Kochanie. Wstawaj. - Zaczęłaś go głaskać po głowie, jednak ten tylko coś mruknął, als się nie obudził. - Carla! Wstań żesz do cholery!

Jak łagodnie nie działa to trzeba spróbować nie miłą wersje. Ale i to nawet zawiodło.

- Carla jak nie wstaniesz to wyrzucę cię przez okno! - Żadnej reakcji. - I mówię to na poważnie.

Nie masz tyle siły, żeby przenieść 65 kilogramowego wampira, no ale... Coś byś wymyśliła. To jest pewne na sto procent.

- Carla... Zaczynam się o ciebie martwić. - Spojrzałaś na niego z góry.

Co prawda lubiłaś widok śpiącego wampira, ale nie do tego stopnia. Cmoknęłaś go w policzek i szepnęłaś mu do ucha.

- Skarbie... Wstawaj...

- Czemu... Każesz mi wstawać...? - O mało co a byś od niego odskoczyła.

- Nareszcie się obudziłęś! - Przytuliłaś go mocno.

- Muszę się przecież wysypiać więc...

- Ale nie żeby spać prawie pół dnia! - Znów cmoknęłaś go w policzek. - Nie jesteś czasem głodny?

- Nie... - Odwrócił się na plecy i spojrzał Ci prosto w twoje (K/o) oczy.

- Hmm... Dziwne... Śpisz długo i nie jesteś głodny. Czy ty aby na pewno nie jesteś chory? - Dotknęłaś jego czoła jednak ono jak zawsze było zimne.

- Nie jestem ani głodny, ani chory... - Przyjął pozycję siedzącą.

- Nie no... Chory to ty jesteś wiadomo na co. Może to przez to? - Zaczęłaś się zastanawiać, jednak twoje myślenie przerwał dotyk zimnej dłoni twojego rozgrzanego policzka.

- Nie kłopocz sobie tym głowy, dobrze? - Niepewnie kiwnęłaś głową i wtuliłaś się w jego tors.

Znów spojrzałaś na niego tylko, że tym razem z dołu. Zaczęłaś bawić się jego włosami.

- Chyba powinienem był je skrócić abyś się nimi nie bawiła. - Zaśmiał się.

- Zapomnij nawet o tyle myśli! Jak je zetniesz to Carli nawet nie będziesz przypominał! - Przygwoździłaś go do materaca i usiadłaś mu na brzuchu.

Na twarzy wampira pojawił się lekki, zboczony uśmieszek. Poczułaś jak jego ręce lądują na twoich biodrach. Lekko się zarumieniłaś. Nachyliłaś się nad nim i pocałowałaś go w nos. Dłonią przejechałaś po jego szyi, i jechałaś tak tą ręką aż w końcu nie zachaczyłaś o jego kołnierz. Zaczęłaś rozpinać jego koszulę. Gdy ją całkowicie rozpiełaś znów mogłaś fascynować się jego wyrzeźbionym torsem. Przesunęłaś się bardziej w dół i zaczęłaś całować cały tors Carli. Gdy w skończyłaś swoją czynność, zaczęłaś ściągać z siebie koszulkę i spodnie, by po chwili móc zostać w samej bieliźnie.

- Aż taka napalona? - Spytał lekko zdziwiony wampir.

- No... Można tak powiedzieć. - Szybko pozbyłaś się jego spodni, wraz z bokserkami.

Jego penis od razu postawił się do pionu, co Ci się bardzo podobało. Usiadłaś między jego nogami i wzięłaś jego członka do ust. Wampir cicho jęknął, a ty zaczęłaś poruszać głową. Robiłaś tak kilka minut kiedy to postanowiłaś zaprzestać.

- Teraz czas przejść do konkretów~ - Ściągnęłaś stanik i majtki, po czym usiadłaś na jego kroczu nabijając się na jego penisa.

Jęknęłaś cicho i zaczęłaś poruszać biodrami. Razem z chłopakiem pomrukiwaliście od czasu do czasu. Starałaś się przyspieszać co jakiś czas jednak to sprawiało, że zaczynały boleć cię uda i musiałaś zwalniać.

- Czas na... Zmianę. - Carla przewrócił cię tak abyś była pod nim. Szybko wszedł w ciebie i zaczął się w tobie poruszać o wiele szybciej niż ty wcześniej.

Jednak stać było go na o wiele więcej więc nie szdzędził swoich sił i pieprzył cię jak nigdy. Wiłaś się pod nim z przyjemności, a gdy doszłaś to owinęłaś nogi wokół jego bioder. Chłopak pchnął cię jeszcze kilka razy po czym doszedł, wyszedł z ciebie i opadł na łóżko. Wtulił się w twoje piersi i znów przymknął oczy, jednak ty też pozwoliłaś sobie na chwilowy sen.

*timeskipe*

Biegłaś do Carli z ważną informacją. Dowiedziałaś się czegoś, wręcz niesamowitego.

- Carla! - Z biegłaś na dół i od razu rzuciłaś się mu na szyję.

- Woo... Co Ci jest, (T/i)?! - Spytał bardzo zaniepokojony twoją reakcją.

- Mam dla ciebie cudowną wiadomość! - Nie wiele brakowało abyś teraz o mało ci nie wyskoczyła że swojego ciała.

- Jaką?

- Będziesz tatusiem! Zostaniemy rodziną! Po prostu jestem w ciąży! - Oboje usłyszeliście jak ktoś w innym pomieszczeniu o mało co się nie zadławił.

- Carla będzie ojcem?! - Spytał Shin pojawiając się za tobą.

- Tak! Carla cieszysz się? - Carla był chwilowo w jakimś transie, albo próbował poukładać to co powiedziałaś. - Umm... Carla?

- Będę ojcem... Będę ojcem... - Stałaś jak głupia i patrzyłaś się na wampira z zapytaniem w oczach.

Po chwili wampir mocno cię przytulił i ucałował cię w głowę.

- Wiedziałam, że się ucieszy! - Również go mocno przytuliłaś.

- Czekaj... Czyli będziemy mieli do opieki aż dwa dzieciaki! - Spojrzałaś na niego z wielkim zdziwieniem w oczach. Po chwili jednak się domyśliłaś o co mu chodziło.

- Ale Shin sobie poradzi więc... Nie porównuj go do dziecka.

- Właśnie! - Krzyknął niezadowolony okularnik.

- No dobrze. - Carla ucałował cię w usta. - Będziemy rodziną.

- Szczęśliwą rodziną. - Uśmiechnąłaś się.

Dum, dum... Dobra nie było tego. Kolejny shocik dla was. Cieszcie się z tego co macie. Nie to żebym miała was straszyć czy coś

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro