Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Special Walentynkowy

[Special'y nie są liczone do bierzących rozdziałów!]
Budzę się o godzinie 6:00. Wstaję i idę do łazienki, aby przebrać się w sukienkę. Dzisiaj są walentynki, więc na ten dzień trzeba ubrać się elegancko. Staję przed lustrem i maluję rzęsy oraz policzki delikatnym różem. Ayato nie lubi gdy mam pomalowane usta... Choć to nic złego.
Wychodzę z pokoju po czym kieruje się w stronę kuchni, aby zrobić śniadanie.
Szybko zjadłam kanapki i wyszłam z domu biorąc ze sobą portfel i torebkę.
Pora dzisiaj pokazać, że ma się to dobre serduszko. Kupię wszystkim braciom po czekoladzie. Zwykle to chłopak daje dziewczynie prezent, a nie na odwrót... Dobra nie ważne! Niech się mną cieszą, pokaże, że nie jestem bezużyteczna!
Wchodzę do pierwszego, lepszego sklepu i wybieram duże czekolady o różnych smakach. Odwracam się i wpadam na osobę, która stała za mną, a słodycze upadają na podłogę. Czuje, że skądś znam ten dotyk... taki... zimny i wygodny. Podnoszę wzrok i widzę Ayato! Skąd on się wziął?! A no tak... jest wampirem. Ale przecież spał gdy wychodziłam, tak jak inni!

- A-AYATO?! - Zrobiłam wielkie oczy z niedowierzenia.

- Tak mam na imię. Co ty tu robisz? - Jego mina zpoważniała. - Wyszłaś z domu nie pytając mnie o zdanie i dodatkowo wyszykowałaś się zbyt wyzywająco...!

- Wyzywająco?? Przecież sukienka to normalna odzież damska. A makijaż to podstawa kobiety.

- Nagle ci się o tym przypomniało? - Podniósł jedną brew do góry.

- Ty chyba nie wiesz jaki dziś dzień, prawda? - Spojrzałam mu w oczy uśmiechając się, marszcząc przy tym brwi.

- Oczywiście, że wiem! Wtorek czternastego.

- Zgadza się, też o tym wiem, ale to nie to.

- To co? - Skrzyżował ręce.

- Wa-len-tynki

- Walen... Co?

- Walentynki... Czyli dzień, w którym ludzie dają sobie nawzajem jakieś miłosne podarunki. - Schyliłam się, aby podnieść czekolady z płytek.

- Po pierwsze, widać ci tyłek, a po drugie... Te wszystkie słodycze co teraz kupujesz to są dla nas?

- Ejj! Gdzie się patrzysz?! - Zbieram czekolady i prostuje się poprawiając sukienkę - Tak... miała to być niespodzianka ale ty zawsze musisz mnie pilnować! Gdzie tu sprawiedliwość?

- Jesteś moją własnością i mam obawy, że uciekniesz.

- ... Nie ufasz mi?! - Zmarszczyłam brwi.

- No jakoś nie. Pośpiesz się.

- ... Dzięki - Spojrzałam na niego groźnie i podeszłam do kasy. Zapłaciłam za zakupy i wyszłam ze sklepu. Szybkim krokiem zaczęłam iść w stronę rezydencji, a Ayato za mną nie nadążał.

- Ej! Naleśniku, zaczekaj na wielkiego Ore-Sama! - Przyspieszył trochę i szedł teraz koło mnie.

- Jak cię to męczy to sie przeteleportuj. Ja idę pieszo swoim tempem.

- Nie męczy! Tyle, że to ma być spacer a nie jakiś wyścig, w którym i tak bym wygrał!

- Właśnie widzę... - Zaśmiałam się i specjalnie dla niego zwolniłam.

- A ty... co byś chciała na walen - Coś tam?

- Żartujesz teraz, czy mówisz serio? - Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się.

- A wyglądam jakbym kłamał? Ja nigdy nie oszukuje bo nie mam powodu. - Rzeczywiście nie wyglądał jakby teraz kłamał. Zachowywał się dość poważnie.

- ... Kup co chcesz Ayato. - Uśmiechnęłam się lekko i spuściłam wzrok w ziemie. Czuję ciepło... chyba się rumienie.

- No to po cholere wracamy do rezydencji! - Łapie mnie w pasie i nagle pojawiamy się w centrum handlowym.

- KYAAA!! - Przytuliłam go, nie ogarniałam co się przed chwilą stało. Każdy spojrzał na mnie jak na wariatke. Ayato załamał się i strzelił sobie w czoło.

- Serio Yui...? Serio?

- Prze- przepraszam... Wspominałam już chyba, że nie lubie jakichkolwiek teleprtów, prawda? - Odlepiłam się od niego.

- Dobra, dobra... chodźmy. - Uśmiechnął się i złapał mnie za rękę.
Kierowaliśmy się w stronę supermarketu. W jednej z alejek były misie. Duże jak i małe.

- Specjalistą nie jestem, ale miś może być? - Spytał.

- T-tak jasne... - Zarumieniłam się jeszcze bardziej i nadal trzymałam jego rękę, ale tym razem mocniej.

- Coś nie tak?

- Nie... Wszystko jest okej.

Wziął białego misia pod pache i kierowaliśmy się do kasy. Pani kasjerka nabiła cenę po czym spojrzała na nas z szerokim uśmiechem.

- Ładna z was para. - Stwierdziła

- My nie... - Ayato nadepnął moją stopę, co uniemożliwiło mi dokończenie zdania.

- Wiemy. - Zabrał misia i oddaliśmy się od kasy.

- AŁ. Nadepnąłeś mnie...!

Ayato uśmiechnął się tylko i przeteleportował nas do rezydencji.

- KYAAA! - Znowu nie ogarnęłam co się stało. Na mój wszask, Reiji wylał herbate z filiżanki, po czym spojrzał na mnie zimnym wzrokiem.

- Mogłabyś tak nie krzyczeć? - Wtrącił Shu leżący na kanapie.

- PRZEPRASZAM NO!

Shu westchnął i przekręcił się na lewy bok odwracając się od nas.

- Gdzie wy byliście? - Spytał Reiji

- Na wale-Coś tam. - Odpowiedział Ayato

- Chodzi ci chyba o "Walentynki" - Przy nas pojawił się Laito.

- Jaki obcykany - Zaśmiałam się. - Wysłałeś walentynke do jakiś dziewczyn?

- Oczywiście. Chyba do dziesięciu... - Podchodzi do mnie i wręcza mi czerwoną kartkę - Ty będziesz jedenasta.

- Dziękuję - Zaśmiałam się i przytuliłam go po przyjacielsku. FRIENDZONE MADAFAKA.

- Co masz za misia w ręce? - Przy mnie pojawił się Kanato z Teddy'm.

- Dostałam od Ayato. Śliczny nie? Może Teddy ją polubi.

- Teddy się zgadza na poznanie nowego misia. - Uśmiechnął się - Jak ma na imię?

- Imię... Hmmm...  Shima!

- Zadajesz się z chodzącą histerią... - Wyjąkał Ayato.

- Oj przestań, oby dwoje lubimy misie, prawda Kanato?

- Tak !

Widać, że Ayato jest zazdrosny o to, że rozmawiam z jego braćmi. Podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w usta. Nie mogłam uwierzyć w to co zrobiłam...! Reszta wampirów patrzyła na mnie z niedowierzeniem.

- Dziękuję... - Przytuliłam się, po czym dałam wszystkim chłopakom bo czekoladzie. Ayato sztywniał... w tym momencie wygląda jak lalka z wosku.

---------------------------------------------------------------------

Ohayo!! ^-^ Jak się podoba special?? Czy scenki miłosne mają być też w pierwotnych rozdziałach?
Koniecznie piszcie swoje zdanie! Do zobaczonka! ^-^






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro