Rozdział 7 - Pojedynek
Minęły wszystkie lekcje. Wyszłam z klasy i chodziłam sama po korytarzu. Moje stawiane stopy słychać było przez cały, długi korytarz. Stanęłam na chwile, po czym wyjżałam za okno. Na niebie mieniły się gwiazdy, a księżyc w pełni oświetlał całe niebo. Chłopcy mieli po mnie przyjść za 15 minut, ponieważ mieli coś do załatwienia. Nie pytałam o szczegóły, iż to mnie zbytnio nie interesowało.
Ruszyłam i kierowałam się do łazienki. Zapaliłam światło i zaczęłam myć ręce. Miałam je wysuszyć gdy za mną stanął Ayato.
- Ayato?! To damska toaleta!
- To nie jest teraz ważne. Jestem spragniony. - Jego zielone oczy stały się jaśniejsze.
- To nie jest odpowiedni moment! - Powiedziałam z lekkim przerażeniem.
- Nie wyślizguj się. - przesunął mnie na ścianę.
- Ayato, dlaczego to robisz?
- Czemu ty jesteś aż taka tempa? Jest pełnia. Wampiry w takie noce są bardziej spragnione.
Nic więcej nie powiedziałam, a on wbił we mnie swoje kły. Zamknęłam oczy i zacisnęłam pięści. Przez pare sekund czułam coraz większe osłabienie, aż wreszcie straciłam przytomność.
- Ayato...! - Powiedział Reiji stojąc w drzwiach.
Chłopak spojrzał na niego i wytarł spływającą krew z zakątków ust.
- Jesteś odpowiedzialny za jej powrót do domu. - Powiedział, poprawiając okulary po czym wyszedł gasząc światło.
*********
Obudziłam się następnego dnia o 8:00. Usiadłam i zakryłam twarz dłońmi. Szyja nadal piekła.
- Z dnia na dzień oni są coraz gorsi. Ani trochę współczucia!... - Myślałam.
- Czemu tak siedzisz? - Na łóżku usiadł Laito.
Nie odpowiedziałam. Siedziałam cicho nadal zakryta dłońmi. Jedynie co zrobiłam to wzięłam głęboki wdech.
- Zgubiłaś to w szkole. - Wyciągnął z kieszeni jeden kolczyk.
Odkryłam twarz i pomacałam ucho, w którym rzeczywiście nie było kolczyka. Napewo zgubiłam go wtedy, gdy Ayato wtopił we mnie kły. Pewnie zaczepił się o niego lub coś w tym rodzaju.
- Dziekuję Laito. - Uśmiechnęłam się lekko i wzięłam od niego srebrny kolczyk. Założyłam go po czym podniosłam wzrok na chłopaka, który już dawno opuścił mój pokój. Postanowiłam wziąć poranny kąpiel. Wzięłam ciuchy i weszłam do łazienki. Najpierw podeszłam i wlałam wodę do wanny potem powędrowałam do lustra. Po chwili usłyszałam chlapnięcie wody. Odwróciłam się i zobaczyłam Shuu, który wszedł do wody, lecz co najdziwniejsze w ubraniach.
- Shuu? Co tu robisz? - Spytałam
- Nie widać? Biorę kąpiel, i chyba nie przyszłaś tu mnie podglądać co?
- Dlaczego miałabym to robić? Nie jestem zboczeńcem! I o ile mi wiadomo to ja byłam pierwsza i to moja łazienka.
- A o ile mi wiadomo to ja tu jestem najstarszy.
- Ugh... Mniejsza z tym. Dlaczego kąpiesz się w ubraniach? Nie powinno się brać kąpiel bez nich?
- To mnie rozbierz.
- Nie ma mowy! Ja chciałam wziąć kąpiel.
- To chodź ze mną. - Wziął moją rękę po czym wciągnął mnie do wanny. Wylądowałam przodem do niego na kolanach.
- C-co?! - Byłam dość zdziwiona. Shuu poprawił moje włosy po czym stwierdził:
- Twoje ciało jest takie ciepłe. Kto inny mógłby wbić swoje kły tak delikatnie i przyjemnie jak ja?
- Shuu?! Co ty ... - Nie dokończyłam zdania gdyż jego kły były już wbite w moją szyję. Znowu to samo. Zamykam oczy i zaciskam zęby oraz pięści.
- Twoja krew jest taka słodka i wyjątkowa. - Poprawił moje włosy po czym przytulił mnie do siebie. Woda, w której z nim siedziałam była ciepła, lecz on był zimny dając mi dziwne uczucie mieszania temperatur. Zrobiłam wielkie oczy i otoczyło mnie zdziwienie. Co z nim?!
**********
Po 30 minutowej kąpieli ( oczywiście bez Shuu) wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku głośno wzdychając. Do mojego pokoju wszedł Ayato.
- Hej naleśniku.
- O co ci chodzi? - Spojrzałam na niego z zmarszczonymi brwiami.
- I po co od razu te nerwy? Chcę się napić. - usiadł koło mnie i przybliżał ku szyji.
- Ayato... Źle się czuję.
- Wy kobiety znajdziecie tysiąc wymówek by tylko się od czegoś uwolnić. - Odtrącił mi włosy, lecz zauważył na mojej szyji ślady innych kłów.
- Ałć! - Ayato dotknął rany po czym przyglądał się dziurką.
- Reiji? Nie... Shuu!! - Zrobił wkurzoną minę. - Chcę wojny to ją będzie miał! - Złapał mnie za rękę i prowadził do jego pokoju. Z hukiem otworzył drzwi i wszedł do środka.
- Wyzywam cię! - Powiedział podniesionym tonem.
- Co ty... nie będzie mu się nawet chciało! - Nagle pojawił się Laito stojąc za nami.
- Tsss... Tchórzy!! - Krzyknął Ayato.
Shuu wstał i skierował na nas wzrok
- Przyjmuję propozycje. - Zmarszczył brwi po czym wszyscy poszliśmy do pokoju gier. Stałam w bezruchu. Laito złapał mnie za ramiona i powiedział:
- Pojedynkiem będzie gra w lotki. Wygrany otrzymuje suczkę!
- To niedorzeczne! - Chciałam już wybiec z pokoju, lecz Laito zatrzymał mnie łapiąc za moją bluzkę.
- Nie jesteś ciekawa kto wygra? - Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął mnie na miejsce pojedynku.
- To nienormalne!
- Stój i po prostu patrz. - Szepnął
----------------------------------------------------------------------------------------------
Chcecie wiedzieć kto wygrał naszą Yui? Jeśli zostaniesz dowiesz się w następnym rozdziale!! :33 Ale chyba niektórzy chyba zgadną XD Do następnego wampirki!!! :3 :D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro