Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14

- Ayato zrozum mnie! Ja cię kocham!

Powiedziałam to... Nie mogłam zapanować nad swoimi uczuciami. Spojrzałam na jego zielony oczy. Były inne niż zazwyczaj. Widać w nich było... zdziwienie? Chłopak podobał mi się od samego początku, a dzisiaj wszystko mu powiedziałam, tak bez zastanowienia. Co potoczy się dalej?

- Y-Yui... - Tym razem to ja się zdziwiłam. Od kiedy on wypowiada moje imię?

- A-ah... Ayato, z tego wszystkiego powiedziałam ci o wszystkim co siedzi mi w głowie i sercu... - Moją wypowiedź przerwał jego śmiech - Co w tym śmiesznego?

- Nie umiesz w ogóle zapanować nad swoim językiem, wiesz? - Z rozbawioną miną podszedł do mnie i przesunął do siebie. Oczywiście na mojej twarzy pojawiły się soczyste rumieńce - Ja ci w tym pomogę - Podniósł mój podbródek i przybliżył delikatnie swoje usta do moich. Kompletnie tego nie rozumiałam.

*Kilka minut później*

Wróciłam do pokoju razem z Ayato. Teraz, gdy mu wszystko powiedziałam czuję dziwną ulgę. Wszystkie moje zmartwienia i uczucia wyleciały ze mnie tak szybko. Nawet nie zdążyłam tego zobaczyć.

- Ayato, zaczekaj... - Złapałam jego bluzę

- He? Co?

- Czy... czy ty... - Spuściłam wzrok na podłogę - Coś do mnie czujesz?

- A nie widać? - Zrobił rozbawioną minę i podniósł moją głowę.

- Szczerze? Nie.

- Co? Jak to?! Przecież cię pocałowałem!

- Tak. Masz rację, ale nie wiem czy się mną bawisz czy co, bo nawet ze sobą nie chodzimy.

- To Ore-Sama mówi, że jesteś moją dziewczyną

- Aah?!

- Przecież tego chcesz prawda? To na co to nagłe zdziwienie?

- N-no bo wiesz... nie spodziewałam się tego po tobie.

- No i tu cię zaskoczyłem -  Uśmiechnął się i pstryknął mnie w nos.

- Hej! - Złapałam się za nos - A to za co?!

- Z miłości - Uśmiechnął się wrednie i pocałował mnie w czoło. Reeeety... nie spodziewałam się takich rezultatów. Dopiero co skomplikowanie poprosił mnie... znaczy się, powiedział, że jestem jego dziewczyną, a już takie miłe scenki się pojawiają. Mam nadzieję, że już nie nazwie mnie swoją deską, albo pokarmem.

- No, teraz gdy jesteśmy razem możesz już wydać potomka hmm?

- He?! Co?! Nie! - Spanikowałam - A tak poza tym nie mieliśmy jeszcze ślubu. A zasada jest taka, że można mieć dzieci po ślubie.

- Pieprzyć zasady! Zasady są po to by je łamać!

- A ja tych zasad przestrzegam - Uśmiechnęłam się

- Cholera... Ale i tak wiem, że jeszcze zmienisz zdanie

- Proszę cię... do tej pory dotrzymałam słowa ojca, że mam tu zostać

- No i zostaniesz ze mną na dłużej - Przytulił mnie i pocałował

------------------------------------------------------------------
HAY! ^^ jak się podoba rozdział?? Trochę krótszy niż zwykle, ale dla mnie to i tak dużo, bo nie mam za bardzo weny. Ale czego dla was się nie robi ^w^
Do następnego!




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro