Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

Ayato wziął mnie na ręce, po czym kierowaliśmy się w stronę pływalni. Stanął tuż przy krawędzi basenu.

- Usłyszę te słowa? - Powiedział

- Nie!

- Jak sobie chcesz... - Wziął rozmach i wrzucił mnie do głębokiej wody.

- A-Ayato...! Zimno!

Chłopak patrzył się na mnie z brakiem współczucia. Powoli zbliżałam się do drabinki, a następnie wyszłam z wody i usiadłam na płytkach. Podniosłam wzrok, a jego już nie było.

********
Szłam do swojego pokoju bujając się na boki jak pijana. Po wyczerpujących krokach wreszcie doszłam do moich czterech ścian. Zmoczona jak pies, wybrałam mundurek szkolny kierując się do łazienki.

*Po 10 minutach*

Wyszłam, po czym spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 18:20. Za pół godziny jedziemy do szkoły. Powoli szłam na dół, schodząc delikatnie i cicho po schodach. Ku moim zdziwieniu, wszyscy chłopcy byli już przy drzwiach. Wszyscy bez słowa, skierowaliśmy się do pojazdu.

*pół godziny później*
Jesteśmy już w szkole. Przyjechaliśmy punktualnie z dzwonkiem. Szybkim krokiem weszłam do klasy i zajęłam miejsce. Pierwsze co Ayato zrobił, położył głowę na ławce i zasnął.

*po lekcjach*

- Oi! W drodze powrotnej musimy gdzieś wstąpić. - Powiedział Ayato podchodząc do mnie.

- Co? Tak spontanicznie? Po co?

- Hmm... Może centrum handlowe? Tłum ludzi się przyda.

Ciekawe co się stało, nigdy się tak nie zachowywał...

- Oh, ale będąc w mundurkach możemy być aresztowani. Wróćmy może najpierw do domu.

- Hehe... Ja nigdy niepopełniłbym takiej wpadki. - Podaje mi ubrania. - Przebierz się. Będę czekać przed szkołą przy bramie. - Powiedział, po czym zniknął.

- Co? Czekaj Ayato!

Poszedł. Więc nie mam wyboru. Muszę się w to przebrać. Ciekawe czemu Ayato przygotował te ubrania... Chwila... Co?! To jest krótka spódniczka!
Spotkaliśmy się przy bramie, po czym poszliśmy na miasto.

*Dwadzieścia minut później*

- Ayato, chodźmy już do domu.

- Co? Dopiero przyjechaliśmy...

- N-no tak ale... Załatwmy to szybko to co mamy załatwić.

- Nic nie musimy załatwiać.

- Co? - Zdziwiłam się.

- Skoro już tak bardzo chcesz odpowiedzi, to pospacerujmy.

On mnie wrobił! To jeden z jego najgorszych dowcipów! I jeszcze przechodnie się na nas patrzą!
Złapałam go za ramię i schowałam się.

- Uh co jest? Coś się tak przykleiła?

- Bo...

- Oh, ten sklep wygląda interesująco! - Puszcza mnie, po czym powoli się oddala.

- Ayato, nie zostawiaj mnie! - Złapałam go za rękaw

- W końcu zauważyłaś, że nie możesz niczego beze mnie zrobić? - Zaśmiał się.

- To nie tak! A czyja to wina?! Jak myślisz?!

Spódnice, którą dał mi Ayato jest za krótka! Jeśli się ruszę, ludzie wszystko zobaczą! Nie mogę się w tym swobodnie poruszać...

- Nie chowaj się... - Złapał mnie, po czym skierował mnie na przód. - Dzisiaj będę uprzejmy i pozwole ci iść przede mną.

Chwycił moje ręce, przez co nie mogłam się zasłonić.

- Nie zakrywaj się...

- Przestań Ayato!

- Spokojnie. Chcę się tobą pochwalić. Chociaż nie masz cycków, ale nogi są całkiem, całkiem... Szkoda je zakrywać co?

Nie dam się wyrobić tym razem! Dla niego to zabawne...

- No dalej, idź przed siebie.

- Koniec z tym! - Puściłam się go, po czym kucnęłam. - Nie mogę znieść tego, jak jestem ubrana w miejscu publicznym! Wracajmy błagam!

- Hej, nie chcesz się zakryć? Widzę co masz pod spódnicą. - Uśmiechnął się.

- Co?! Nie! - Wstałam.

- Naprawdę jesteś głupia! - Zaśmiał się

Wszyscy ludzie w około nagle patrzyli się na mnie inaczej. W pewnej chwili jakaś osoba specjalnie na mnie wpadła. Każdy się na mnie patrzył. Chciałam wracać już do domu.

- Hej wracajmy. Podejdź do mnie. To jest męczące. Wynośmy się stąd. - Zmarszczył brwi, po czym kierowaliśmy się w stronę domu.

-------------------------------------------------------------------
Jak wam podoba się rozdział? ^-^ Piszcie w komkach co o tym sądzicie    :3 Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale nie miałam weny ;-;
Paaa!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro