Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7 - Pojedynek

Minęły wszystkie lekcje. Wyszłam z klasy i chodziłam sama po korytarzu. Moje stawiane stopy słychać było przez cały, długi korytarz. Stanęłam na chwile, po czym wyjżałam za okno. Na niebie mieniły się gwiazdy, a księżyc w  pełni oświetlał całe niebo. Chłopcy mieli po mnie przyjść za 15 minut, ponieważ mieli coś do załatwienia. Nie pytałam o szczegóły, iż to mnie zbytnio nie interesowało.
Ruszyłam i kierowałam się do łazienki. Zapaliłam światło i zaczęłam myć ręce. Miałam je wysuszyć gdy za mną stanął Ayato.

- Ayato?! To damska toaleta!

- To nie jest teraz ważne. Jestem spragniony. - Jego zielone oczy stały się jaśniejsze.

- To nie jest odpowiedni moment! - Powiedziałam z lekkim przerażeniem.

- Nie wyślizguj się. - przesunął mnie na ścianę.

- Ayato, dlaczego to robisz?

- Czemu ty jesteś aż taka tempa? Jest pełnia. Wampiry w takie noce są bardziej spragnione.

Nic więcej nie powiedziałam, a on wbił we mnie swoje kły. Zamknęłam oczy i zacisnęłam pięści. Przez pare sekund czułam coraz większe osłabienie, aż wreszcie straciłam przytomność.

- Ayato...! - Powiedział Reiji stojąc w drzwiach.

Chłopak spojrzał na niego i wytarł spływającą krew z zakątków ust.

- Jesteś odpowiedzialny za jej powrót do domu. - Powiedział, poprawiając okulary po czym wyszedł gasząc światło.

*********

Obudziłam się następnego dnia o 8:00. Usiadłam i zakryłam twarz dłońmi. Szyja nadal piekła.

- Z dnia na dzień oni są coraz gorsi. Ani trochę współczucia!... - Myślałam.

- Czemu tak siedzisz? - Na łóżku usiadł Laito.

Nie odpowiedziałam. Siedziałam cicho nadal zakryta dłońmi. Jedynie co zrobiłam to wzięłam głęboki wdech.

- Zgubiłaś to w szkole. - Wyciągnął z kieszeni jeden kolczyk.

Odkryłam twarz i pomacałam ucho, w którym rzeczywiście nie było kolczyka. Napewo zgubiłam go wtedy, gdy Ayato wtopił we mnie kły. Pewnie zaczepił się o niego lub coś w tym rodzaju.

- Dziekuję Laito. - Uśmiechnęłam się lekko i wzięłam od niego srebrny kolczyk. Założyłam go po czym podniosłam wzrok na chłopaka, który już dawno opuścił mój pokój. Postanowiłam wziąć poranny kąpiel. Wzięłam ciuchy i weszłam do łazienki. Najpierw podeszłam i wlałam wodę do wanny potem powędrowałam do lustra. Po chwili usłyszałam chlapnięcie wody. Odwróciłam się i zobaczyłam Shuu, który wszedł do wody, lecz co najdziwniejsze w ubraniach.

- Shuu? Co tu robisz? - Spytałam

- Nie widać? Biorę kąpiel, i chyba nie przyszłaś tu mnie podglądać co?

- Dlaczego miałabym to robić? Nie jestem zboczeńcem! I o ile mi wiadomo to ja byłam pierwsza i to moja łazienka.

- A o ile mi wiadomo to ja tu jestem najstarszy.

- Ugh... Mniejsza z tym. Dlaczego kąpiesz się w ubraniach? Nie powinno się brać kąpiel bez nich?

- To mnie rozbierz.

- Nie ma mowy! Ja chciałam wziąć kąpiel.

- To chodź ze mną. - Wziął moją rękę po czym wciągnął mnie do wanny. Wylądowałam przodem do niego na kolanach.

- C-co?! - Byłam dość zdziwiona. Shuu poprawił moje włosy po czym stwierdził:

- Twoje ciało jest takie ciepłe. Kto inny mógłby wbić swoje kły tak delikatnie i przyjemnie jak ja?

- Shuu?! Co ty ... - Nie dokończyłam zdania gdyż jego kły były już wbite w moją szyję. Znowu to samo. Zamykam oczy i zaciskam zęby oraz pięści.

- Twoja krew jest taka słodka i wyjątkowa. - Poprawił moje włosy po czym przytulił mnie do siebie. Woda, w której z nim siedziałam była ciepła, lecz on był zimny dając mi dziwne uczucie mieszania temperatur. Zrobiłam wielkie oczy i otoczyło mnie zdziwienie. Co z nim?!

**********
Po 30 minutowej kąpieli ( oczywiście bez Shuu) wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku głośno wzdychając. Do mojego pokoju wszedł Ayato.

- Hej naleśniku.

- O co ci chodzi? - Spojrzałam na niego z zmarszczonymi brwiami.

- I po co od razu te nerwy? Chcę się napić. - usiadł koło mnie i przybliżał ku szyji.

- Ayato... Źle się czuję.

- Wy kobiety znajdziecie tysiąc wymówek by tylko się od czegoś uwolnić. - Odtrącił mi włosy, lecz zauważył na mojej szyji ślady innych kłów.

- Ałć! - Ayato dotknął rany po czym przyglądał się dziurką.

- Reiji? Nie... Shuu!! - Zrobił wkurzoną minę. - Chcę wojny to ją będzie miał! - Złapał mnie za rękę i prowadził do jego pokoju. Z hukiem otworzył drzwi i wszedł do środka.

- Wyzywam cię! - Powiedział podniesionym tonem.

- Co ty... nie będzie mu się nawet chciało! - Nagle pojawił się Laito stojąc za nami.

- Tsss... Tchórzy!! - Krzyknął Ayato.

Shuu wstał i skierował na nas wzrok

- Przyjmuję propozycje. - Zmarszczył brwi po czym wszyscy poszliśmy do pokoju gier. Stałam w bezruchu. Laito złapał mnie za ramiona i powiedział:

- Pojedynkiem będzie gra w lotki. Wygrany otrzymuje suczkę!

- To niedorzeczne! - Chciałam już wybiec z pokoju, lecz Laito zatrzymał mnie łapiąc za moją bluzkę.

- Nie jesteś ciekawa kto wygra? - Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął mnie na miejsce pojedynku.

- To nienormalne!

- Stój i po prostu patrz. - Szepnął

----------------------------------------------------------------------------------------------

Chcecie wiedzieć kto wygrał naszą Yui? Jeśli zostaniesz dowiesz się w następnym rozdziale!! :33 Ale chyba niektórzy chyba zgadną XD Do następnego wampirki!!! :3 :D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro