Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

Pora Obiadowa. Gdy tylko zegar wybił 16:00 od razu zeszłam na dół, aby wreszcie coś zjeść. Przy stole zasiedli już chłopcy i czekali na mnie. Nie zwracając na nic uwagi, usiadłam i zaczęłam jeść. Wsunęłam pięć kanapek, jednego banana, popiłam dwoma herbatami i poczęstowałam się paczką herbatników. Reiji spojrzał na mnie zimnym wzrokiem poprawiając okulary.

- Nie grzecznie jeść szybko. Co ty sobie myślisz?

- Po prostu jestem głodna to coś dziwnego? Zabroniłeś mi jeść aż do obiadu.

- To cię nie usprawiedliwia. - wściekł się Reiji.

- On ma racje - Wtrącił się Ayato - Sama w tym domu nie jesteś desko...

- Coś ty powiedział?!

- Deskaaaa. - Prowokował.

- Ugh!!! - Warknęłam

- Spokój!!! - Krzyknął Subaru uderzając pięścią o ścianę robiąc w niej wgłębienie, a tynk opadał na ziemię. - Ty... - Złapał mnie ściskając mi ramię - Wiesz z kim zadzierasz? - Ściskał coraz mocniej powodując blokowanie przepływu krwi. - Wystarczy, że ścisnę mocniej, albo wykręce ci rękę, żebyś zrozumiała.

- Dobra, Subaru puść ją. Droczyłem się tylko.

Chłopak puścił mnie po czym syknął. Złapałam się za rękę i próbowałam nie pokazywać bólu, który mnie złapał. Pobiegłam do pokoju zamykając się w nim. Moje ramię było strasznie posiniaczone i czułam jakby ktoś wbijał mi nóż w to miejsce.

Silny jest... - Pomyślałam

Położyłam się na łóżku i czytałam książkę. W domu było podejrzanie cicho. Nie zwracając na to uwagi przypomniałam sobie, że w walizce w bocznej kieszeni mam Mp3 ze słuchawkami. Wyjęłam je, i puściłam swoją ulubioną piosenkę "Partners in Crime". Zamknęłam oczy i położyłam się na boku. Około przez 7 min leżałam bez ruchu wsłuchając się w muzykę. Poczułam oddech nad moją głową. Otworzyłam oczy i powoli przekręciłam głową w stronę tego konfidenta Ayato. Zdjęłam słuchawki i spojrzałam mu w oczy. Zwisał nade mną jak małpa.

- Jak tu wlazłeś? Przecież drzwi są zamknięte. - Zmarszczyłam brwi.

- HAHA, jeszcze nie zrozumiałaś? Jestem wampirem... Wszedłem przez okno.

Rzeczywiście okno było otworzone na ościerz, a firanki z podmuchem wiatru falowały jak niebieskie fale.

- Jednak wzięłaś jeszcze jakąś elektronikę ze sobą. - Uśmiechnął się

- Przypomniało mi się przed chwilą, że je mam. Proszę, nie zabierajcie mi jej. Przez nią da się tylko słuchać muzyki, przysięgam!

- Głupi nie jestem, przecież wiem - Nadal zwisając nade mną zrobił śmieszną, kwaśną minę. - W takim razie powiedz co słuchasz.

- Moje szarpidruty. Lepiej żebyś nie wiedział co słucham. - Jednym ruchem odepchnęłam go na bok i założyłam jedną słuchawkę do ucha. Ayato wziął drugą i posłuchał muzykę tylko chwilę, ponieważ mu zabrałam.

- Mówiłam, żebyś tego nie słuchał! - Na twarzy pojawiły się rumieńce.

- Jestem ciekawy! Powiedz chociaż tytuł!

- "Partners in crime"... - Powiedziałam niepewnie

- Czyli przetłumaczyć na język Polski to "Kochankowie Kryminalni"?

- Ta... - Wymamrotałam

- Niedługo my takimi będziemy kochankami kryminalnymi... - Objął mnie i przysunął. Ja zarumieniona patrzyłam na niego ze zdziwionymi oczami, po czym odsunęłam.

- Wybacz, chcę iść do toalety. - wstałam.

- Jak chcesz mogę z Tobą. - Uśmiechnął się z dołu .

- Nie!... Nie... Poradzę sobie...! - Szybkim krokiem weszłam do łazienki i położyłam głowę na pralce udając, że korzystam z toalety. Spóściłam wodę i wyszłam. Złapałam się za rękę i poczułam nagły ból na ramieniu. Spojrzałam na pokój a w nim na szczęście nie było już tego rudzielca. Z bólem położyłam się na łóżku i zasnęłam.

*******

- YUI!!!!!! - Z krzykiem i warczeniem do pokoju wszedł Reiji.

- CO SIE DZIEJĘ?! ARABY ?!!! - Wstałam gwałtownie z łóżka.

- JAKIE ARABY?!! WSTAWAJ!!! JEST GODZINA 18:00!!! JEST KOLACJA A TY ŚPISZ JAK LENIWIEC !!

- Kurdwa!! - Wstałam z łóżka, włączyłam nitro i zeszłam na dół zasiadając przy stole.
Po jedzeniu szybko pobiegłam do pokoju i w mig przebrałam się w szkolny mundurek. Zeszłam ma dół jak by się coś paliło i stanęłam w drzwiach opierając się przy ścianie biorąc wdech i wydech.

- Brawo. Wszystko w dwie minuty. - Koło mnie stanął Laito ze stoperem w ręku.

- Liczyłeś czas?!- powiedziałam ze zdyszanym głosem

Laito nie odpowiedział tylko zboczenie się uśmiechnął. Jak zwykle. Bo przecież dzień bez jego min to dzień stracony.
Po chwili wszyscy wyszliśmy i wsiadliśmy do auta, które już wystartowało w stronę szkoły. W limuzynie znowu złapał mnie ból w ramieniu. Obwiniałam się, że byłam zbyt wredna. Mam pożądną nauczkę...
A Inni, jak to wampiry mieli to w dupie, że mnie coś boli. Zmarszczyłam brwi i odwróciłam się w stronę okna.

Dojechaliśmy już na plac szkolny. Jak zwykle poszłam z Kanato i Ayato do klasy i czekaliśmy na lekcje. Tym razem nie dam się na nic namówić i zostanę w klasie. Siedziałam w ostatniej ławce między fioletowłosym a Padalcem, iż ławki są pojedyńcze. 

Zaczynają się pierwsze lekcję, a Ayato robił somolociki z papierów i rzucał je we mnie. Myślałam, że oszaleje, wstanę i mu przyfasole. Lecz o dziwo powstrzymałam się po czym zadzwonił dzwonek na przerwę.

-------------------------------------------------------------------
Spodobało się? Koniecznie zostaw followka i głosa! :3 Tak dla motywacji... więc... SAYONARA BATONIKI!





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro