Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

Następnego dnia rano obudziłam się i z pozycji leżącej usiadłam na łóżku. Przetarłam oczy po czym wyciągnęłam ręce ku górze. Pokój był odcieniu bordowego a meble były z ciemnego drewna.
Chwileczke...! Przecież ja nie mam takich rzeczy w swoim pokoju! Obróciłam głowę w tył, a za mną zobaczyłam śpiącego Ayato. Czy on mnie tu przyniósł?!

- KYAAA!! - wstałam gwałtownie z łóżka zabierając przy tym kołdrę i opatulając się nim.

- Hmmm... Co...? - Podniósł lekko głowę i z pół przytomnym wyrazem twarzy spojrzał na mnie.

- Pytasz się co?! Co ja tu robie?!

- Przyniosłem cię tu jak spałaś - Zaśmiał się wrednie.

- Ale jak to?! Ty?! - Zrobiłam wielkie oczy.

Jak zwykle mi dokucza. Ale dziś to już przesada! Bez pytania przyniósł mnie do swojego pokoju! I czuje, że się chyba rumienie... Nie znoszę tego!

Postanowiłam wrócić do swojego pokoju. Szybkim krokiem doszłam do moich, pięknych czterech ścian. Wzięłam ubrania i przebrałam się w wygodny outfit. Z tego co słyszałam to dzisiaj nie będzie śniadania... Pora zrobić coś samemu. Zeszłam na dół i postanowiłam, że zrobię płatki z mlekiem. A skąd miałam te potrzebne rzeczy? Kupiłam w drodze powrotnej ze szkoły.

Po przygotowanym posiłku wzięłam napełniony talerz i usiadłam przy stole delektując się smakiem.

- Co jesz? - Obok mnie pojawił się Kanato. Podskoczyłam do góry, i o mało co mleko nie wypłynęło mi nosem.

- Kanato...! - Spojrzałam na niego - Ahh... nie strasz mnie więcej!

- Przestraszyłaś się mnie?

- Tak! - Usiadłam spowrotem na krześle - O co mnie pytałeś?

- O to co jesz.

- Ah, to tylko mleko z płatkami. Nic nadzwyczajnego... posiłek człowieka.
Chcesz spróbować?

- Jasne! - Wziął drugą łyżkę.

Od pewnego czasu wreszcie mogę się jakoś dogadać z chłopcami. Pierwszy raz kiedy tu przyjechałam miałam wrażenie, że jestem jedynie niewolnikiem. A teraz? Teraz więcej ze mną rozmawiają. Ale picie mojej krwi nadal jest dodawane do "Posiłków dnia".
Kanato wziął nałożoną łyżeczkę i spróbował dania.

- Pyszne...! - Uśmiechnął się lekko

- Serio, smakuje ci?

Kanato nie odpowiedział na moje pytanie. Ja jedynie poczułam czyiś oddech na karku. Odwróciłam się i ujżałam Ayato.

- KYAAA!! - Wydarłam się.

- AJAJAJ! - Zakrywa uszy - Za każdym razem gdy mnie widzisz naleśniku, to musisz aż tak krzyczeć?!

- Przepraszam! Ale nie lubię gdy tak nagle się przy mnie pojawiasz!

- Po pierwsze wycisz ton, a po drugie, na mnie się nie krzyczy.

Po tym wszystkim nie mam ochoty dokańczać śniadania... decyduje się wylać wszystko do kosza. ( Mądra... napewno nie zgnije :'D) Po tej czynności zdecydowałam pójść do swojego pokoju. Nagle poczułam zimną dłoń na moim nadgarstku.  Zatrzymałam się i odwróciłam ku osobie. Oczywiście był to Ayato, tak jak przeczuwałam.

- Poczekaj. - Zaczyna - Co robiłaś z Kanato...?

- Huh? O co ci chodzi? Nic nie robiłam, dałam mu tylko spróbować mojego śniadania. - Tłumaczę

- Nazywasz to... NIC?

- Tak, bo to nic złego, że jestem miła dla twojego brata.

Uwolniłam swoją rękę i kontynuowałam dalszą drogę do pokoju. Nie rozumiem, dlaczego Ayato aż tak się tym przejmuje... może jest zazdrosny? Przynajmniej tak uważam, i to trochę widać. Nie pozwala mi nawet wyjść gdzieś z kolegami z klasy. Zachowuje się jakby był moim opiekunem prawnym... To trochę żałosne.
Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Nie miałam co robić. Telefon mam zniszczony, Mp3 razem ze słuchawkami zostały zabrane przez pewnego wampira, a książki, które mam, przeczytałam już ze sto razy.
Jedynym zajęciem, aby zabić nudę to spanie... Tą czynność raczej nikt nie zabierze.
Ułożyłam się wygodnie na boku i zamknęłam oczy.
Po chwili do mojego pokoju wparował Ayato otwierając z trzaskiem drzwi.

- A wiesz, że odwróciłaś się od wielkiego Ore-Sama?!

Gwałtownie otworzyłam oczy po czym spadłam z łóżka. Jednak się myliłam. Nawet odpoczynek może być mi odebrany.

- Ałć, Ayato! - leżałam nadal na podłodze.

- Ode mnie się nie odwraca! - Udawał obrażonego.

- Czy ty chociaż raz, zauważasz mój ból?!

- Nie zmieniaj tematu naleśniku!

Spojrzałam na niego groźnie po czym wstałam szybko z podłogi. Nawet nie raczył podejść i wyciągnąć rękę aby mi pomóc...!

-------------------------------------------------------------------------

Heeej!! ^^ długo nie było rozdziału, wiem ;-; ale to wszystko wina szkoły. Cały czas mam jakieś zapowiedziane sprawdziany, więc muszę się dużo uczyć.
Ale wena nadal jest ;D
Więc do następnego!! PAPA ;*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro