Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8. Wykrzyczana prawda.

Minął już tydzień od kiedy dowiedziałam się o sobie prawdy. To co myślałam , że przeżyłam nie było prawdą. Przez ten tydzień dużo rozmyślałam nad wszystkim , co się stało. Nie pomagał fakt , że bracia zaczęli się mną interesować. Codziennie przychodził jeden z braci. Po 3 dniach takiego nękania , postanowiłam zabezpieczyć pokój zaklęciem , by nie mogli się do mnie teleportować , a tym bardziej wejść przez drzwi. Nawet po tym nie dawali mi spokoju. Gdy zorientowali się że rzuciłam zaklęcie , pukali do drzwi i próbowali nawiązać ze mną jakiś kontakt. Jednak ja nie odzywałam się i trwałam w nie zmąconej prawie niczym ciszy. Prawie , bo tą ciszę przerywali bracia próbując ze mną rozmawiać. Cały czas rozmyślałam nad słowami matki. " Mogą cię nie zaakceptować gdy się dowiedzą prawdy , że jesteś w połowie wampirem bez ugryzienia " Czy byłaby to prawda ? Wywaliliby mnie stąd i kazali spadać ? Albo patrzyliby nie przychylnie na mnie , tak samo jak na braci Mukamich ? Bałam się tego . A jeszcze bardziej tego , gdy spotkam wreszcie mojego ojca. Nie wiem czy mnie kocha i wgl czy ma uczucia względem kogokolwiek. Mogę się tylko domyślać , ale jednak spał z moją matką i zrobił mnie. Zapieczętował swoją krew , dla mojego bezpieczeństwa. Czyli jednak martwił się o mnie , chociaż w małym stopniu. To jednak dało mi chociaż trochę nadziei , że jestem jednak kochana przez jednego z rodziców. Duchy dały mi spokój i nie pokazywały mi się , jakby wiedziały co przeżywam. Jestem im za to wdzięczna , nie muszę chociaż nimi się martwić. Jednak musiałam wreszcie stąd wyjść , coś zjeść. Przez ten tydzień nic nie jadłam , jedynie piłam wodę. Dalej nie czułam tak zwanej żądzy krwi , którą mają wampiry. Może jestem jakimś innym rodzajem wampira ? W końcu nie zostałam ugryziona , tylko zmieszali moją krew z krwią wampira. I na dodatek stwórcy. Czyżbym była tak samo silna jak Karlheinz ? Wątpię , ale jednak mam jego krew w sobie , czyli coś od niego musiałam dostać. 

Obudziłam się z lekkim bólem głowy , to przez to że przez ten ponad tydzień nic nie zjadłam. Wstałam i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej ciemne granatowe spodnie , przetarte na kolanach , do nich przyczepiłam łańcuch. Na nogi założyłam glany , a na górę wybrałam czarną bluzkę na ramiączkach z napisem na klatce piersiowej " More Blood ". Rozczesałam włosy szczotką i umalowałam oczy czarną kredką , nałożyłam czarny cień do powiek i mocno wytuszowałam rzęsy. Na usta nałożyłam bordową szminkę. Z pokoju ściągnęłam zaklęcie anty-teleportacyjne  i odblokowałam drzwi. Poczułam jak cała moja magia z tego zaklęcia wróciła do mnie. Uśmiechnęłam się do siebie. Znów usłyszałam pukanie do drzwi. Tym razem postanowiłam je otworzyć. Podeszłam do nich i mocno chwyciłam za klamkę i otworzyłam je. Przede mną stał Laito. 

- Oh , wreszcie laleczko otworzyłaś. Dlaczego nie odpowiadałaś ponad tydzień ? Nawet Reiji zaczynał się martwić. Nie dawałaś nikomu znaku życia. Jednak jeden fakt nas uspokajał. Dalej dało się wyczuć przez drzwi , twoje bicie serca. - No tak zapomniałam , wampiry mają wyczulone zmysły i umieją wyczuwać bicie serca. Uśmiechnęłam się do niego serdecznie. 

- Przepraszam , że was zmartwiłam. Musiałam parę rzeczy przemyśleć. Dużo się zmieniło w moim życiu , przez ten tydzień. Dowiedziałam się parę istotnych faktów i tego , że moje wcześniejsze życie nim nie było. Ale z tym już się uporałam. Zejdziemy na dół ?- Wolałam szybko zmienić temat , by go nie drążył. Nie jestem gotowa by im to wszystko powiedzieć. 

- Jasne laleczko. Ładnie wyglądasz , postanowiłaś zmienić styl ? Jesteś teraz bardziej taka.... mroczna. Zbladłaś trochę , jadłaś coś ?

- Dziękuję. Tak wolałam zmienić styl , tamten przypominał mi coś czego nie chciałam. I nie nic nie jadłam od ponad tygodnia , dlatego jestem taka blada , ale jest dobrze. Nie czuję jakiś tam specjalnych zmian. - Powiedziałam i ruszyłam korytarzem by dojść do schodów. - A coś się u was zmieniło przez ten tydzień gdy mnie nie było ?

- Nie zbyt , każdy martwił się o ciebie. Dlatego zawsze jeden z nas zostawał w rezydencji , w razie gdybyś postanowiła wyjść. Akurat za nie długo będzie śniadanie , więc mam nadzieję , że jak Cię zobaczą znikną z ich twarzy zatroskany wyraz. 

- Na prawdę tak mocno się o mnie martwiliście ?

- Pewnie , nie wychodziłaś przez tydzień. Nie wiedzieliśmy co się z tobą działo. Woleliśmy dmuchać na zimne. 

- Rozumiem , teraz możecie spać spokojnie. - Uśmiechnęłam się do niego , na co odwzajemnił gest. Zeszliśmy po schodach na dół i poszliśmy prosto do jadalni. W środku panowała grobowa cisza. 

- I jak Laito ? Odezwała się ?- Usłyszałam głos Reiji'ego. Na prawdę się martwił , wyczułam to w jego głosie. Nawet taki sztywniak , potrafi się o kogoś martwić. 

- Tak i nawet przyszła tutaj. - Wtedy wszyscy poderwali głowy do góry i spojrzeli na mnie. Z miejsca od razu wystartował Kanato. Podbiegł do mnie i przytulił mocno. No nie powiem , dziwne uczucie. Gdy oderwał się ode mnie , walnął mnie w policzek z otwartej ręki. 

- Auć ?- Spojrzałam na niego dziwnie. 

- NIGDY WIĘCEJ TAK NIE RÓB. MARTWILIŚMY SIĘ O CIEBIE !!!! NAWET TEDDY. - Krzyknął zły. No teraz mnie zmieszał nie powiem. - Dlaczego nie wychodziłaś ? - To zdanie już powiedział normalnie.

- Przepraszam , że wszystkich zmartwiłam , ale w tamtym czasie na prawdę nie chciałam z nikim rozmawiać. Dowiedziałam się bardzo hmm... szokujących rzeczy. Tak na prawdę , żyłam cały czas w kłamstwie i dowiedziałam się tego właśnie ponad tydzień temu. Byłam zdołowana i na prawdę , nie chciałam was tym zmartwić. - Powiedziałam smętnie. Chyba wszystkie emocje wyparowały z Kanato , bo teraz mocno mnie przytulił i nawet nie sprzedał kolejnego ciosu tylko pokiwał głową i wrócił na swoje miejsce. Teraz wstał Reiji , chyba zły. 

- A co takiego się dowiedziałaś , że nie wychodziłaś aż tydzień ? 

- Nie chcecie wiedzieć. 

- Należy nam się wyjaśnienie. - Dociekał . 

- Nie mogę wam tego powiedzieć... Znienawidzicie mnie , tak samo bardzo , albo i nawet bardziej niż Mukamich. - Podniosłam lekko głos. 

- Tego nie możesz wiedzieć , gdy się nie dowiesz. - Odparł spokojnie Reiji. No to teraz miarka się przebrała. Wściekłam się. 

-JAKBYŚCIE ZAREAGOWALI , GDYBYŚCIE SIĘ DOWIEDZIELI , ŻE JESTEM HYBRYDĄ ? CO BYŚCIE ZROBILI , GDYBYM WAM POWIEDZIAŁA , ŻE JESTEM HYBRYDĄ CZAROWNICY , DEMONA I WAMPIRA ? JAK BYŚCIE ZAREAGOWALI , GDYBYM POWIEDZIAŁA WAM ŻE NIE ZOSTAŁAM UGRYZIONA , TYLKO MOJA KREW ZOSTAŁA WYMIESZANA Z KRWIĄ WASZEGO OJCA I TAK ZOSTAŁAM WAMPIREM ? BRZYDZILIBYŚCIE SIĘ MNĄ ? GARDZILI ? CZY MOŻE TOTALNIE BYŚCIE MNIE IGNOROWALI ? - Wypaliłam na jednym oddechu krzycząc . Do moich oczu napłynęły łzy , magia wokół mnie zaczęła niebezpiecznie drgać. Gdy uświadomiłam sobie , co powiedziałam zatkałam sobie usta ręką i patrzyłam na ich zszokowane twarze. Po moich policzkach spływały łzy , miałam im nie mówić. Teraz wszystko stracone ... Jak mogłam być tak głupia i powiedzieć w gniewie całą prawdę o mnie. Potrząsnęłam przestraszona głową , a łzy obficie lały się z moich oczu. - Błagam zapomnijcie co mówiłam. - Szepnęłam , jednak byłam pewna , że usłyszeli. Pierwszy ocknął się Laito i zaczął do mnie podchodzić. Ja natomiast zaczęłam się cofać. Kręciłam głową na " nie " , nie chciałam go skrzywdzić moją magią , jestem teraz niestabilna emocjonalnie , a to zawsze się źle kończyło. - Błagam nie podchodź. Nie chce Ci zrobić krzywdy , Laito. - Szeptałam. Ten jednak nic sobie z tego nie robił i podchodził dalej , ja natomiast cofałam się jeszcze dalej. Nagle poczułam jak coś we mnie pęka i zalewa silna fala bólu. Krzyknęłam głośno i opadłam na kolana trzymając się klatki piersiowej. Mój krzyk prawdopodobnie obudził resztę zszokowanego rodzeństwa , bo zaczęli coś mówić jednak ja nic nie rozumiałam. 

- NIE PODCHODŹCIE. - Krzyknęłam zrozpaczona. Przed oczami miałam czarne plamki. Powoli traciłam przytomność. Jedyne co udało mi się usłyszeć , było:

- YUI...!!!!

Potem nastała ciemność......


-----------

Przepraszam za spóźniony rozdział , ale mam nadzieję że wam się spodoba. Jak sądzicie , co stało się z naszą bohaterką ? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro