Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5. Czyżby...?

Od wyjaśnienia kim na prawdę jestem , minął tydzień . Przez te dni nie zbyt dużo się zmieniło . Oprócz coraz częstszych widywania dusz , czasami nie wyglądali tak wspaniale jak myślałam , że będą wyglądać . Niektórzy dalej wyglądali , tak jakby mieli swoje ciała. Jedni byli zmasakrowani,  drudzy nie mieli odnóży. To na prawdę było i jest straszne. Każdej nocy budziłam się zalana potem , bo śniło mi się to jak te dusze umierały . Nawet przestałam liczyć ile razy umarłam we śnie . W takich sytuacjach , bardzo dobrze sprawdzał się Laito. Mimo , że nie raz próbował się do mnie dobrać , ale widzę w tym drugie dno. Nie chce bym o tym myślała. Dlatego tak się zachowuje. Jestem mu bardzo wdzięczna , mimo że czasami boję się , że on nie żartuje.  Po tych wyczerpujących nocach , wyglądam jak ludzkie zombie. Zauważyłam też bardzo dziwną rzecz , Ayato coraz częściej zaczyna się mną interesować , przestał prosić o to bym mu coś przyniosła lub zrobiła. Stał się bardziej ... hmm... milszy.. Tak to na pewno to słowo. Używa mojego imienia , niż tego swojego słowa "Chichinashi". Shu , przestał już tak często spać gdzie popadnie. Czyżbym na prawdę tak źle wyglądała za dnia ? I tak właśnie nastał , najdziwniejszy dzień mojego życia. 

- Wszystko w porządku ? - Odwróciłam głowę w kierunku głosu i o boże , o mało co nie zleciałam z parapetu na którym siedziałam. Tym kimś , który postanowił się do mnie odezwać , był Reiji !! Patrzyłam na niego z rozdziawioną buzią. 

- Em..... - Zaczęłam bardzo elokwentnie.- Jasne , wszystko okey. A dlaczego pytasz ? Na prawdę , już tak źle wyglądam , że nawet ty przyszedłeś się mnie spytać czy wszystko dobrze ? Reiji , nie sądziłam , że możesz się o kogoś martwić.

- Eh. - Westchnął , chyba nie przyszedł tutaj z własnej woli.- Nie w tym sens , po prostu w nocy wydzierasz się jakby ktoś Cię ze skóry obdzierał , potem snujesz się po domu jak jakiś duch , a najważniejsze nie przypominasz już człowieka tylko zombie.. - Skrzywiłam się na ostatnie zdanie , na prawdę aż tak źle wyglądam ? Spojrzałam na odbicie w oknie , aż się wystraszyłam i spadłam z parapetu na podłogę. 

- Auć. - Na prawdę wyglądam jak zombie.. Że ja tego nie zauważyłam.. W sumie , chodzę po domu zmulona i nie wiem co ze sobą robić. 

- Widzisz , nawet ty sama siebie przestraszyłaś swoim wyglądem. A pomyśl co my musimy czuć , gdy widzimy chodzącego trupa po rezydencji. - Powiedział zrezygnowany. 

- No wybacz , ale wiesz gdybyś we śnie umierał tysiące razy , potem nie mógł zasnąć i widział te wszystkie zmaltretowane dusze które pałętają się tutaj i wgl wszędzie . Też byś tak wyglądał.. - Wstałam i otrzepałam spodnie z niewidzialnego kurzu. - Dobra , idę się zamknąć w łazience. Cześć. - Ruszyłam w kierunku owego pomieszczenia. Gdy już dotarłam do niego , zamknęłam się na klucz i podeszłam do wanny. Nalałam gorącej wody i wlałam olejki zapachowe. Rozebrałam się i weszłam do środka. Ułożyłam się wygodnie z błogim westchnięciem. Zanurzyłam się cała wraz z głową. Posiedziałam tak kilka sekund i wynurzyłam głowę. Od razu lepiej. Zaczęłam się myć , w pomieszczeniu unosił się delikatny aromat wanilii i truskawki. Umyłam włosy miętowym szamponem i wyszłam z wanny. Wytarłam się puchatym ręcznikiem i zawinęłam się nim. Stanęłam przed lustrem i przyjrzałam się swojej twarzy , teraz wyglądała o wiele lepiej niż w oknie. Nałożyłam krem na powieki i pod oczy. Westchnęłam i machnęłam ręką na ręcznik który zmienił się w wygodną piżamkę . Rozczesałam włosy i związałam w kocyk. Wyszłam z zaparowanej łazienki i udałam się do swojego pokoju. 

Ułożyłam się wygodnie na łóżku i westchnęłam , coraz częściej mi się to zdarza. Ale cóż , takie moje życie.  Zamknęłam oczy i nawet się nie obejrzałam , a udałam się do krainy Morfeusza.. 

Obudził mnie głośny grzmot , zerwałam się do siadu i rozejrzałam po pokoju. Najdziwniejsze było to , że nic mi się nie śniło. Czyżby duchy postanowiły dać mi odpocząć ? Spuściłam nogi z łóżka i na stopy nałożyłam swoje puchate kapcie. Wstałam i wyszłam z pokoju. Skierowałam się na dół do kuchni by zrobić sobie coś do picia. 

Nalałam mleko do szklanki i wsadziłam do mikrofalówki. Za oknem szalała burza , nie zbyt lubiłam taką pogodę , zawsze było zimno i mokro. Gdy usłyszałam piszczenie urządzenia , wyciągnęłam kubek z gorącym mlekiem i nasypałam sobie trochę cukru do niego. Zamieszałam i upiłam łyk. Oparłam się o blat i spoglądałam za okno , na szalejący wiatr. Nagle rozbłysła błyskawica , a ja ujrzałam kogoś kogo najmniej chciałam zobaczyć. Upuściłam kubek , a ten rozbił się w drobny mak.... 


To nie może być ona .... Jest za wcześnie.... Ale jej uśmiech mówił co innego.... Jej zielone oczy....

Boje się.....


----------------------------

Witam kochani . Bardzo was przepraszam , za brak rozdziału. Ale nie miałam weny i dalej jej nie mam. 

Chciałam gorąco podziękować  Azizami2003, która dała mi pomysł z burzą i tą osobą którą ujrzała Yui w oknie..  Dziękuję .. 

Podobało się ?! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro