Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4.Dusza ?


Wybiegłam z rezydencji i pobiegłam w stronę ogrodu. Zatrzymałam się na środku i upadłam na kolana. Wzięłam głęboki oddech i zamknęłam oczy. Poczułam jak po moich policzkach płyną łzy.

~Powiedziałam mu ... Znienawidzi mnie jak reszta ludzi.... Jaka ja byłam głupia mówiąc mu to wszystko. Znam go jeden dzień , a już wyspowiadam mu całe moje dotychczasowe życie. Co ze mną jest nie tak ?  Dlaczego mnie to spotyka ? 

-Yui ? Co ty tutaj robisz ? - Usłyszałam głos za moimi plecami. Usiadłam na swoich stopach i wytarłam oczy i policzki z łez. Odwróciłam się do osoby , która się do mnie odezwała. 

- Cześć Subaru. Przyszłam się przewietrzyć , a ty co tutaj robisz ? - Uśmiechnęłam się smutno.

- To samo , dlaczego klęczysz ? Coś się stało ? Czemu płaczesz ? - Musiał usłyszeć ... 

- Potknęłam się... Nic się nie stało Subaru.. Ja już chyba pójdę.. - Wstałam i poszłam w jego stronę z spuszczoną głową. Gdy go mijałam , złapał mnie za łokieć i cofnął się. Podniósł mi pod brudek i spojrzał w oczy. 

- Co się stało ? Dlaczego płaczesz ?

- To nic takiego.. Po prostu potknęłam się i upadłam , pewnie coś mi wpadło do oka.. 

- Widzę , że kłamiesz.. Mów co się stało. 

- Subaru , na prawdę nic się nie stało.. Mała sprzeczka z Shu.. Proszę puść mnie , bo to zaczyna boleć. 

- Wybacz. - Puścił mnie. - O co się pokłóciliście ? 

- O nic ważnego... - Uciekam wzrokiem. 

- Jeśli o nic ważnego , to dlaczego płaczesz ? 

- Bo dowiedział się kim jestem... Może mnie znienawidzić tak samo jak wy jeśli się dowiecie , a znając was to na pewno wymusicie to na mnie. 

- Yui... Nie baw się w kotka i myszkę , tylko mi powiedz.. - Powiedział lekko zirytowanym głosem.. Nie mogę mu tego powiedzieć.. 

- To jest trudny temat , nie mogę Ci tego powiedzieć.. Nie teraz.. Nie tutaj.. Nie samemu... 

- To kiedy nam powiesz ? - Podniósł mi pod brudek i spojrzał w oczy. 

- Nie możecie wiedzieć , bo spłynie na was niebezpieczeństwo , a to moje niebezpieczeństwo.. 

- Jakie niebezpie...- Nie słuchałam dalej , wyminęłam go i uciekłam do środka rezydencji i do swojego pokoju.. Gdy już byłam bezpieczna , zamknęłam się na klucz i zsunęłam się po drzwiach na podłogę.. 

~Nie  mogę... To jest moje niebezpieczeństwo... Nie ich.. Nie mogą się dowiedzieć.. - Zamknęłam oczy i oparłam głowę o drzwi. Uspokoiłam oddech i spróbowałam wszystko na nowo poukładać w głowie... Gdy na nowo otworzyłam je , zauważyłam koło okna jakąś postać. Wytężyłam wzrok i przyjrzałam się jej. Była to młoda kobieta , o białych włosach.. Matka . Pomyślałam. Spojrzała na mnie i zrobiła smutną minę.. Wskazała na łóżko. Wstałam z podłogi i podeszłam do łóżka i położyłam się na nim. Dlaczego pokazała mi się moja matka ? Przecież ona nie żyje .. Czyli że... O nie ... Widziałam ducha... Tylko dlaczego ... ? Zamknęłam oczy i szybko usnęłam. 

~ Sen.

- Witaj córeczko. 

- Cześć mamo , dlaczego widziałam Cię w moim pokoju ? Przecież ty nie żyjesz ...

- Właśnie to jest to o czym chciałam Cię poinformować w poprzednim śnie , ale niestety nie zdążyłam bo się obudziłaś.. Masz jeszcze jedną moc i to bardzo istotną , jesteś medium... Umiesz kontaktować się z duchami i je widzisz.. Moc nasili się przy pełni księżyca , w tedy duchy będą chciały się z tobą skontaktować najbardziej. A nawet jest taka możliwość , że będą chciały przejąć twoje ciało.. Uważaj bardzo.. Możesz powiedzieć braciom kim jesteś i o swoim darze , muszą Cię przypilnować. Musisz im wytłumaczyć jak przepędzić ducha z ciała.. Jest jedna bardzo ważna dusza , która będzie chciała twojego ciała. Była bardzo potężna za życia , była wampirem... 

- Wampirem ? 

- Tak kochanie, to jest matka Laito , Kanato i Ayato. Nazywa się Cordelia , w tą noc będzie próbowała przejąć twoje ciało. Musisz się jej strzec... 

- Dobrze powiem im dzisiaj.. Ale mamo mam do Ciebie pytanie.. 

- Słucham Cię skarbie..

- Kim jest mój ojciec ? - Gdy zadałam to pytanie , wyraz mojej matki się zmienił... Była przestraszona i smutna... 

- Mamo ? Kim jest mój ojciec ?

- Nie mogę Ci teraz tego powiedzieć... 

- Dlaczego ? Mamo!!

- Po prostu nie mogę... - Wszystko zaczęło się rozpływać.. 

- Mamo!! - Krzyknęłam na głos.. Otworzyłam oczy i wstałam... - Mamo , co ty przede mną ukrywasz ?- Powiedziałam do siebie.. Rozejrzałam się po pokoju.. Na szczęście nie mam nie chcianych gości. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy.. Jak wstałam dzisiaj w nocy się kąpałam , więc nie muszę tego teraz robić. Ubrałam się w przetarte jeansy i bluzkę na ramiączka z odkrywającym brzuchem. Wyszłam z pokoju i udałam się do łazienki przemyć twarz. Weszłam do niej i nalałam wody na ręce i opłukałam twarz. Lekko pomalowałam rzęsy i nałożyłam pomadkę o smaku truskawkowym. Uczesałam jeszcze włosy i wyszłam z pomieszczenia. Udałam się na dół do jadalni. 

- Dzień dobry. 

- Dzień dobry Yui. - Odpowiedział Reiji. Wszyscy już siedzieli przy stole. Usiadłam na swoim miejsce.

- Smacznego. - Powiedziałam i zaczęłam jeść , ani przez chwilę nie spojrzałam na Shu.. Nie mam zamiaru słuchać , tego co ma mi do powiedzenia. Gdy śniadanie się skończyło i powoli wszyscy wstawali zabrałam głos. 

- Możemy na chwilę porozmawiać ? Wszyscy , muszę wam coś powiedzieć. Coś bardzo ważnego. Spojrzałam na Reiji'a.

- Jasne. - Odpowiedział i zaniósł wszystko do kuchni i pozmywał. Ja natomiast poszłam do salonu , gdzie już wszyscy czekali. 

- Więc co masz nam do powiedzenia laleczko ? 

- Może zacznę od początku... 

- Tak by było najlepiej.. - Przerwał mi Reiji. Spiorunowałam go wzrokiem i usiadłam na wolny fotel. 

- Jak wiecie nazywam się Yui Komori , ale nie wiecie skąd pochodzę. 

- Z kościoła .. - Odpowiedział Ayato. 

- No właśnie nie i na następny raz nie przerywaj mi Ayato , bo skończy się źle. I nie waż mi się odpowiedzieć. Przechodząc do mojej opowieści. Sama do wczoraj nie wiedziałam skąd tak na prawdę pochodzę. Miałam sen , a w tym śnie przyśniła mi się moja matka , opowiedziała mi skąd pochodzę i dlaczego po mnie nie wróciła. Jestem z rodu... Eh.. z Rodu Salem.. Tak z Salem i jestem czarownicą... Nie będę opowiadała mojego całego dzieciństwa , bo nie było łatwe.. Radzę mnie nie denerwować , ani nic z tych rzeczy , bo nie panuje nad swoim gniewem , a tym bardziej mocą gdy się zdenerwuję. Nigdy nie byłam dobra w okazywaniu uczuć , jak zapewne wy tak samo. Natomiast wiem kim jest wasz ojciec. Karlheinz Sakamaki , zapewne chcecie wiedzieć skąd go znam.. Znam go , bo był u nas w kościele i chciał bym była jego żoną i urodziła mu dziecko. Niestety nie zgodziłam się na to i przy okazji zdenerwował mnie. Posmakował mojego gniewu na własnej skórze.. Od tamtej pory nie pokazywał mi się na oczy i bardzo dobrze... Chce mnie jak i mojej mocy.. Więc nie radzę odpowiadać na jego listy z zaprosinami do siebie na bal , bo zaprosi też i mnie. A nie chciałabym go widzieć , bo skończy się źle dla niego jak i wszystkich , którzy będą blisko.. Matka powiedziała mi dzisiaj w śnie , że jestem medium i widzę duchy. W pełnie jedna z dusz , która bardzo chce się uwolnić , będzie chciała przejąć nad moim ciałem kontrolę. Do tego czasu muszę wam powiedzieć jak ją wygonić. Nie jestem pewna czy kadzidła na coś się przydadzą jak i szałwia ( Chyba tym się odgania duchy jak się mylę poprawcie mnie). Tyle chciałam wam powiedzieć , macie prawo głosu. - Westchnęłam głośno i wygodniej się usadowiłam na fotelu. 

- Jeśli jesteś na prawdę czarownicą , udowodnij nam to . - Powiedział Reiji. Reszta rodzeństwa przytaknęła prócz Shu , on mi się przyglądał z smutnym wyrazem twarzy. Zignorowałam go i spojrzałam na Reiji'ego. 

- A jak mam wam to udowodnić ? 

- Jak tylko chcesz.. 

- Mogę dać wam koncert.. 

- Koncert ? 

- Tak koncert.. 

- Dobrze , przejdźmy więc do części muzycznej. - Westchnięciem wstałam i udałam się z nimi do pokoju muzycznego. 

- Co mam wam zagrać ? 

- Co kolwiek.. 

- Dobrze.. - Usiadłam przed pianinem , zaczarowałam harfę , skrzypce i kontrabas które zaczną grać wraz ze mną. 

- To zaczynajmy. - Zaczęłam grać swoją muzykę , a harfa , skrzypce i kontrabas wraz ze mną. Spojrzałam na twarze zebranych i cicho zachichotałam z ich min. Może opisze to jednym słowem. SZOK. Jeden wielki szok , no oprócz Shu , bo on wiedział. Gdy skończyłam , wszystko ucichło. 

- Wierzycie mi już ?

- Wierzymy , ale pokaż coś innego.. - Odpowiedział Reiji. Coś innego...

- Hmmm... - Wpadłam na genialny pomysł... 

- Kto z was się boi węży ? - Spojrzałam na nich... Kanato , Reiji i Subaru podnieśli rękę. 

- Bardzo dobrze. - Uśmiechnęłam się wrednie. Machnęłam parę razy ręką i na podłodze zaczęło pełzać 3 duże węże. Po pokoju rozniósł się paniczny krzyk tej trójki. Przyzwałam je do siebie , owinęły się wokół mnie i zasyczały na dzień dobry. 

- No więc... - Inni zwijali się ze śmiechu.. - Ah , wam jest do śmiechu ? Nie powinno. 

- Nie ? Ale to tak śmiechowo wyglądało.. laleczko..- Odpowiedział Laito , który ścierał z kącika oczu łzę rozbawienia. 

- Nie ,nie powinno. - Uśmiechnęłam się sztucznie i wyczarowałam im to co oni się boją. Teraz ja się śmiałam z ich min i krzyku. Machnęłam ręką i wszystkie zwierzęta zniknęły. - To było dopiero śmieszne.. - Zaśmiałam się .. Wszyscy posłali mi mordercze spojrzenie... 

- Jesteś okropna... - Powiedział Kanato. 

- Wiem , za to mnie lubicie. Ale dobra do rzeczy.  Wystarczy wam dowodów ? 

- TAAAK !!- Odpowiedzieli chórem. 

- To dobrze.. - Uśmiechnęłam się i usiadłam za pianinem i zagrałam im piosenkę na pocieszenie. 


___ 

Kolejny rozdział... 

Mam nadzieję , że spełniłam oczekiwania... 

Mam do was pytanie.. Z kim ma być Yui ? Shu ? Laito ? Subaru ? Ayato ? Reiji ? Kanato nie liczę , bo dla mnie to mógłby być braciszkiem... Czekam na wasze propozycje kochani... 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro