Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12. Wizyta ojca.

W poprzednim rozdziale . 

- Ja Ciebie też Shu...- Mruknęłam i lekko się uśmiechnęłam 

Coś mi się zdaje , że to będzie dłuuugi i męczący dzień. 

*********************************************************

Zeszłam z niego i podeszłam do szafy. 

- Możesz stąd iść ? Chce się przebrać. 

- A co ja Ci szkodzę ?- Nie no , ja nie mam siły do tego wampira . Westchnęłam i naszykowane już ubrania wzięłam i poszłam do łazienki. Po dojściu sprawdziłam , czy nikogo w niej nie ma lub nikt nie przyjdzie. Gdy byłam pewna , że jestem bezpieczna. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Umyłam się i przez chwilę pozwoliłam , by ciepła woda spływała po moim ciele. Gdy już się nacieszyłam ciepłą wodą , wyszłam spod prysznica i wytarłam swoje ciało. Ubrałam naszykowane ubrania wraz z bielizną i wzięłam się za rozczesywanie swoich długi białych włosów. Nałożyłam jeszcze lekki makijaż i wyszłam z łazienki. Z tego co się orientuje , powinien być za nie długo obiad. Więc postanowiłam zejść na dół do jadalni i zająć swoje miejsce. 

- Punktualnie. 

- Ha ?! - Nie rozumiałam , o co chodziło Reiji'emu. Czyżbym na prawdę zdążyła ?

- Właśnie będzie podawany obiad. 

- Rozumiem..- Westchnęłam i usiadłam na swoje stare miejsce. Mam złe przeczucia co do tego dnia... I jak na zawołanie na ścianie utworzył się portal. Strzeliłam sobie face palma , na prawdę ? Musiał ? Akurat teraz ? Z portalu wyszedł dobrze zbudowany mężczyzna koło 30 , miał długie ciemno czerwone włosy jak i oczy. Był ubrany hmm... normalnie... Czarne spodnie , czerwona koszula na krótki rękach i czarne glany. I to ma być mój ojciec ? Ah , zapomniałam wspomnieć , miał jeszcze mnóstwo kolczyków w uszach. 

- Yuuuiii!!! - Przeciągnął sylaby i podbiegł do mnie. Wstałam i dałam się przytulić. 

- Witaj. - Mruknęłam. 

- Yui , kim jest ten mężczyzna ?

- Ah , tak. Nigdy chyba nie widzieliście go tak ubranego i wyglądającego. Reiji , jak i pozostali. Chce wam przedstawić mojego ojca Lucyfera. 

- Witam. - Ukłonił się teatralnie.. Pokręciłam dezaprobatą głową. 

- Dobrze , jeśli już wszystko omówiliśmy , to powiedz mi . To ty tutaj robisz ?

- Przecież powiedziałem Ci , że Cię za nie długo odwiedzę. 

- Raz: Myślałam , że chociaż uprzedzisz mnie przed swoją wizytą . Po drugie : za nie długo... Ja myślałam , że za tydzień lub dwa . Ale nie tego samego dnia , gdy się obudziłam. No proszę Cię ... I ty niby jesteś królem piekła ? W którym miejscu ? 

- Oj no , nie bądź taka zimna.. Dawno Cię nie widziałem Yui. Na prawdę tęskniłem. - Jego rysy twarzy się zmieniły , tak jakby złagodniały. Przytulił mnie mocno do siebie i ucałował w głowę. 

- Nie mogę tego samego powiedzieć , bo ja Cię nawet nie znałam . Ale tak..Miło widzieć własnego ojca.  

-A właśnie , za nie długo będzie bal w rezydencji Karlheinz'a . Przyjdziesz ? Ja też na nim będę , poprosiłem go , by tobie też wysłał zaproszenie. Zresztą i tak byś poszła z resztą braci. 

- Ja nie mam zamiaru nigdzie iść. 

- Nawet jeśli ja Cię o to proszę ?

- Nawet. Mam złe przeczucia co do tego balu ojcze. 

- Taaak. Twoja matka też miała te swoje przeczucia i przeważnie się sprawdzały. 

- Więc nie muszę iść ?

- Musisz. Proszę Cię o to. Chce z tobą spędzić trochę czasu. Yui. 

- Taa.. - Usiadłam naburmuszona na swoje miejsce.  


Nie mam zamiaru nigdzie iść , nie ufam Karlheinz'owi . To zły wampir. Jeszcze będzie powtarzał moje słowa , jak coś mi lub im się stanie , będzie za późno. 


********************************

I takim oto akcentem kończymy ten rozdział. Jak się podoba ? 

Au revoir! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro