Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Moi bracia...?

POV. MEI

Obudziłam się leżąc w łóżku, do tego w jakiejś celi.
- Co to ma być? - powiedziałam do siebie, siadając na krawędź łóżka -Gdzie oni mnie przywieźli? - wstałam i podeszłam do krat.
- Ohayo! - nagle z dupy wziął się chłopak z opaską. Przestraszyłam się i upadłam na zimną podłogę - E nic ci nie jest? - zapytał i wszedł do środka celi.
- Egh... Nic - pomógł mi wstać.
- Przyszłem cię nakarmić! - uśmiechnął się szeroko. Czy on był wampirem? Usiedliśmy opierając się plecami o ścianę. Objął mnie ramieniem. Czułam się nie zręcznie.

- Jak się nazywasz? - zapytałam przełykając jedzenie.
- Shin. A ty jesteś Mei? - spojrzał na mnie, swoim jednym okiem.
- Tak... Skąd to wiesz?
- Znam cię - odpowiedział - Od urodzenia - dodał po chwili.
- Kojarzysz mi się z kimś - może było to dziwne, że gadam z nim, jakby nie był jednym z porywaczy, ale ufałam mu.
- He? - odwrócił głowę w moją stronę.
- Jakbyś...był, bardzo bliską mi osobą.
- Czyli kim? - jego oko iskrzyło się z zaciekawienia.
- Moim bratem - powiedziałam. Podskoczył z radość i wybiegł z celi. Słyszałam, tylko odbijające się echo, jego głosu mówiące :,,Carla, ona nas kojarzy!" Siedziałam wryta i nie wiedziałam co mam zrobić. Nagle w pomieszczeniu, znalazł się ten Carla, oraz Shin.
- Ona nas kojarzy! - mówił złotowłosy chłopak.
- Shin, opanuj się. Z kim ci się kojarzymy? - zadał mi pytanie. Wstałam i podeszłam, bliżej do nich.
- Shin kojarzy mi się z moim bratem. Tak samo jak ty - odpowiedziałam, przyglądając się chłopakowi. Uśmiechnął się.
- Znaleźliśmy ją... Mei... - patrzyłam na nich, z miną o co chodzi, bo nie kapuje- Jesteśmy twoimi braćmi - przytulili mnie razem. Oni...byli moimi braćmi??? Odwzajemniłam uścisk.
- Nareszcie się nam udało! - krzyknął Shin. Uśmiechnęłam się sama do siebie i poczułam, że po moich policzkach spływają łzy szczęścia...

POV.REIJI

- Gdzie ona kurwa jest?! - chodziłem zdenerwowany po salonie. Mei, miała być już godzine temu, a nadal jej nie ma. Martwię się o nią.
- E Reiji-san spokojnie, na pewno nie długo wróci - powiedział Laito, leżąc na kanapie.
- Jak ja mam być spokojny?! Ona nigdy się nie spóźniała!
- To może teraz się spóźni. Kiedyś musi, być ten pierwszy raz- wtrącił się Subaru.
- Ugh... Nie wiem co o tym myśleć! - usiadłem i zacząłem tupać nie spokojnie stopą.
- Przestań tak robić... Zagłuszasz muzykę - odezwał się pan wiecznie wyjebane na wszystko.
- Zamknij się! - krzyknąłem - Idę do Mukamich - chciałem wyjść, ale zatrzymał mnie Ayato.
- Idę z tobą - spojrzałem na niego.
- To chodź.
Szybko znaleźliśmy się w rezydencji Mukamich. Ich dom wyglądał masakrycznie.
,,Co tu się stało?" - pomyślałem. Weszliśmy do jednego z pomieszczeń. Cała czwórka siedziała w salonie.
- Sakamaki? Co wy tu robicie? - zapytał nas Kou.
- Gdzie jest Mei?! - krzyknąłem i złapałem go za kołnierz koszuli.
- My nie wiemy! - powiedział szybko.
- Jak to nie wiecie? - odezwał się Ayato- Przecież jest u was, prawda? - podszedł bliżej mnie. Puściłem Kou, a on upadł na kanape.
- Nie ma jej... - odpowiedział Yuma - Ktoś ją zabrał.
- Co?! - tym razem to Ayato się wkurzył - Gdzie ona jest?! - walnął ręką w stół.
- Wybaczcie nam... - odezwał się Ruki - To moja wina. Gdybym jej wtedy nie namówił.
- Kto to był? - zadałem pytanie.
- Wilki... - odpowiedział Azusa, przejeżdżając ręką po bandażu.
Stałem wryty, przypominając sobie, że bracia Mei umieją przemieniać się w wilki.
- Ayato - chłopak odwrócił się w moją strone.
- Co?
- To jej bracia, ją zabrali - spojrzałem w zielone oczy brata. Można było w nich dostrzec nie małą nienawiść.
- W takim razie trzeba ją znaleźć - położył mi rękę na ramieniu - Spadamy?
- Tak - chcieliśmy wyjść, ale nas zatrzymano.
- Może wam pomóc? - zapytał Yuma.
- Sami sobie poradzimy. A wy ogarnijcie ten syf - powiedział Ayato.
- Ok. Powodzenia.
- Dzięki - odpowiedzieliśmy razem i wróciliśmy do swojej rezydencji.

- Jakoś szybko wam poszło - stwierdził Kanato, gdy weszliśmy do salonu.
- Wiemy już kto ją porwał - powiedziałem i usiadłem w fotelu.
- To kto to taki? - zapytał Subaru, wchodząc do pokoju.
- Jej bracia. Mukami powiedzieli, że były to wilki -wytłumaczyłem.
- Czyli masz racje, że to oni. Nikt innym nie posiada takich zdolności - potwierdził Laito, poprawiając kapelusz.
- Teraz tylko musimy dowiedzieć się gdzie ją przetrzymują i trzeba obmyśleć plan - powiedział Ayato - Każdy się pisze na to? - jego wzrok przeszedł każdego z nas - Nie ma sprzeciwu więc każdy. To może rozdzielimy każdemu jakieś zadanie? Jak myślisz Reiji? - zapytał mnie.
- Tak będzie najlepiej. Więc tak...

Robię polsata xD
Rozdział nareszcie się pojawił. Jest beznadziejny, ale jakoś wyszedł. Więc nie przedłużając dłużej.

Bayo, moje diabełki 😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro