zero:zero
Zero przy zerze na wyświetlaczu, a ja płaczę, bo coś boli.
Coś, nie do wytropienia,
boli.
Nie mogę o radę pytać,
bo wszyscy spoglądają przez własne okulary.
Może właśnie mój brak okularów mnie uwiera?
A może to znowu ta pustka?
Wypychana wyimaginowaną materią,
stanowi moją syzyfową pracę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro