Ucieczka 1
Corina Winchester usłyszała z głośników damski głos zapraszający wszystkich pasażerów lotu numeru siedemset dziewięćdziesiąt do odprawy. Poprawiła swoją torbę na ramieniu i ruszyła we wskazane miejsce. Dzisiaj opuszcza to cholerne miasto, Nowy Jork, i wszystko co jest z nim związane. Nawet nie będzie tęsknić, bo nie ma już za czym.
Tydzień temu miała zostać Panią Grison, a okazało się, że została porzucona przed ołtarzem przez miłość swojego życia. Przez mężczyznę z którym była od czasów szkoły średniej. Myślała, że on ją kocha, tak samo jak ona jego, a on miał kochankę od roku. Była naiwna sądząc, że taki ktoś jak on, będzie stały w uczuciach.
Zdrada. Zdrada z tego wszystkiego jest najgorsza. Chociaż nie, bo najgorsze jest to, że ten fiut dzisiaj bierze ślub z kobietą, którą wolał od niej. A to miasto jest za małe dla nich dwojga, więc wyjeżdża.
Wsiada do samolotu i siada zamęczona na swoim miejscu pasażera oznaczonego na bilecie. Zapina pasy i zamyka oczy, nie chce z nikim rozmawiać, chce po prostu zniknąć.
Gdyby teraz, któryś z jej przyjaciół wiedział dokąd leci i gdzie ma zamiar zamieszkać, popukaliby się w głowę. Co prawda chyba powinnam powiedzieć byli przyjaciele, bo byli ich wspólnymi i wybrali stronę Harrego Grisona. Ale... został jej jeden ukochany, najdroższy przyjaciel, który mieszkał w sąsiedztwie i znali się od niepamiętnych czasów. Oczywiście Harry nigdy nie lubił Cola, ale dla żadnego faceta, nie zrezygnowałaby z tej znajomości. Został jej już tylko on i poparł jej wyjazd w stu procentach.
Późnym popołudniem dojeżdża na miejsce, gdzie czeka na nią agentka nieruchomości. Wysiada z wynajętego wozu i rozgląda się. Okolica wydaje się bardzo spokojna i ku jej zaskoczeniu stoją tutaj tylko dwa domy średniej wielkości.
- Dzień dobry, jestem Lisa Money- przestawia się kobieta.
- Corina Winchester- podaje jej dłoń blondynka i wita się uśmiechem.
Obie kierują się do domu, w celu obejrzenia go. Po pół godzinie zwiedziły cały budynek i okolicę, po czym podpisuje dokumenty potrzebne do kupna domu i może się od razu wprowadzić.
- Jestem Pani pewna, że chce tutaj zamieszkać? - Pyta agentka.
- Tak jestem pewna. Ale dlaczego pani pyta? Coś jest nie tak z domem?
- Nie, z domem jest wszystko dobrze, ale...- kobieta przełyka ślinę- Z sąsiadem nie bardzo.
- Co Pani ma na myśli?-
- Nie chcę rozsiewać plotek, ale Pani sąsiad to kryminalista- kobieta wymawia ostatnie słowo z obrzydzeniem, które u niej nie wywołuje tego uczucia. Nie ocenia nigdy książki po okładce, nauczyła się tego dawno temu, kiedy sama była spostrzegana przez pryzmat pieniędzy swoich rodziców.
- Czyli będę mieć święty spokój, bo każdy omija to miejsce. Zgadłam?
- Tak i skoro jest pani pewna...
- Już powiedziałam, że tak. Jutro podpiszemy wszystko.- Żegna się z nią i rusza po bagaże do auta.
Kiedy taszczy dwie duże walizy do domu, widzi swojego sąsiada, który robi coś w swoim ogrodzie. Stoi do niej tyłem, więc nie wiem jak wygląda. Poza jego ciemnymi włosami rzuca mi się w oczy coś jeszcze, jego odkryte ręce są całe wytatuowane. Ruszam w końcu do środka i zatrzaskuje drzwi.
Witaj w domu Corina- mówię nagłos.
**************************************************************
Zostaje wydane słoneczka. Premiera już we wrześniu pod zmienionym tytułem :). Cieszę się bardzo :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro