Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ucieczka 1

Corina Winchester usłyszała z głośników damski głos zapraszający wszystkich pasażerów lotu numeru siedemset  dziewięćdziesiąt do odprawy. Poprawiła swoją torbę na ramieniu i ruszyła we wskazane miejsce. Dzisiaj opuszcza to cholerne miasto, Nowy Jork,  i wszystko co jest z nim związane. Nawet nie będzie tęsknić, bo nie ma już za czym. 

Tydzień temu miała zostać Panią Grison, a okazało się, że została porzucona przed ołtarzem przez miłość swojego życia. Przez mężczyznę z którym była od czasów szkoły średniej. Myślała, że on ją kocha, tak samo jak ona jego, a on miał kochankę od roku. Była naiwna sądząc, że taki ktoś jak on, będzie stały w uczuciach. 

 Zdrada. Zdrada z tego wszystkiego jest najgorsza. Chociaż nie, bo najgorsze jest to, że ten fiut dzisiaj bierze ślub z kobietą, którą wolał od niej. A to miasto jest za małe dla nich dwojga, więc wyjeżdża.

Wsiada do samolotu i siada zamęczona na swoim miejscu pasażera oznaczonego na bilecie. Zapina pasy i zamyka oczy, nie chce z nikim rozmawiać, chce po prostu zniknąć.

Gdyby teraz, któryś z jej przyjaciół wiedział dokąd leci i gdzie ma zamiar zamieszkać, popukaliby się w głowę. Co prawda chyba powinnam powiedzieć byli przyjaciele, bo byli ich wspólnymi i wybrali stronę Harrego Grisona. Ale... został jej jeden ukochany, najdroższy przyjaciel, który  mieszkał w sąsiedztwie i znali się od niepamiętnych czasów. Oczywiście Harry nigdy nie lubił Cola, ale dla żadnego faceta, nie zrezygnowałaby z tej znajomości. Został jej już tylko on i poparł jej wyjazd w stu procentach.

Późnym popołudniem dojeżdża na miejsce, gdzie czeka na nią agentka nieruchomości. Wysiada z wynajętego wozu i rozgląda się. Okolica wydaje się bardzo spokojna i ku jej zaskoczeniu stoją tutaj tylko dwa domy średniej wielkości. 

- Dzień dobry, jestem Lisa Money- przestawia się kobieta.

- Corina Winchester- podaje jej dłoń blondynka i wita się uśmiechem.

Obie kierują się do domu, w celu obejrzenia go. Po pół godzinie zwiedziły cały budynek i okolicę, po czym podpisuje dokumenty potrzebne do kupna domu i może się od razu wprowadzić.

- Jestem Pani pewna, że chce tutaj zamieszkać? - Pyta agentka.

- Tak jestem pewna. Ale dlaczego pani pyta? Coś jest nie tak z domem?

- Nie, z domem jest wszystko dobrze, ale...- kobieta przełyka ślinę- Z sąsiadem nie bardzo.

- Co Pani ma na myśli?- 

- Nie chcę rozsiewać plotek, ale Pani sąsiad to kryminalista- kobieta wymawia ostatnie słowo z obrzydzeniem, które u niej nie wywołuje tego uczucia. Nie ocenia nigdy książki po okładce, nauczyła się tego dawno temu, kiedy sama była spostrzegana przez pryzmat pieniędzy swoich rodziców.

- Czyli będę mieć święty spokój, bo każdy omija to miejsce. Zgadłam?

- Tak i skoro jest pani pewna...

- Już powiedziałam, że tak. Jutro podpiszemy wszystko.- Żegna się z nią i  rusza po bagaże do auta.

Kiedy taszczy dwie duże walizy do domu, widzi swojego sąsiada, który robi coś w swoim ogrodzie. Stoi do niej tyłem, więc nie wiem jak wygląda. Poza jego ciemnymi włosami rzuca mi się w oczy coś jeszcze, jego odkryte ręce są całe wytatuowane. Ruszam  w końcu do środka i zatrzaskuje drzwi.

Witaj w domu Corina- mówię nagłos.

**************************************************************

Zostaje wydane słoneczka. Premiera już we wrześniu  pod zmienionym tytułem :). Cieszę się bardzo :)


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro