Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Duo

Westchnąłeś, uśmiechając się ciepło do rozpalonego gorączką rudzielca.

D- Dobrze, Chu~

Oboje wstaliście od stolika, lecz nagle złapałeś Chuuyę w swoje ramiona, trzymając go jak pannę młodą.

Ch- Dazai...

Chciał Cię odsunąć, ale wtedy stracił przytomność. Najwyraźniej nadludzka odporność uzdolnionych ma swoje granice.

D- Nie przemęczaj się - szepnąłeś, całujac rozgrzane czoło - Zadbam o wszystko.

Nikt nie zauważył, gdy wychodziłeś głównym wejściem z potężnym egzekutorem mafii śpiącym potulnie jak baranek.

Dotarcie do mieszkania zajęło więcej, niż zwykle, pewnie przez ponad 60 kilogramów tsunderowatości, których nie mogłeś zwyczajnie ciągnąć po ziemi jak worka kartofli.

Początkowo zamierzałeś zostawić byłego partnera w jego sypialni, jednak przypomniał Ci się zagadkowy wystrój poddasza i właśnie tam położyłeś Nakaharę na kanapie, której przy pierwszej wizycie jakimś cudem nie zauważyłeś.

Nakryłeś go przyniesionym z dołu kocem, gdy cicho wyszeptał Twoje imię przez sen. Na pewno robi to celowo, by Cię poderwać.

D- Do rana raczej nie poczujesz się lepiej - westchnąłeś, kierując się do wyjścia - Wychodzę~

Zignorowałeś jęk sprzeciwu, a sam bez wahania skierowałeś kroki do gabinetu, którego poprzednio nie zdążyłeś dokładnie obejrzeć. Szukanie poszlak było prawdziwym celem Twojej sztucznej troski, bo nie potrafiłeś szczerze się martwić o kogoś z tak paskudnym kapeluszem.

Przeszukałeś szafki, lecz nic nowego nie znalazłeś. Jako dobry były co jakiś czas przeglądałeś jego prywatne rzeczy, gdy Chu Chu znajdował się poza domem.

Opuściłeś mieszkanie zrezygnowany, ale na wspomnienie śpiącego Nakahary odruchowo się uśmiechnąłeś. Może jednak trochę lubiłeś tego rudzieleca i ta myśl towarzyszyła Ci aż do powrotu do własnego domu, gdzie bez koszmarów zasnąłeś.

Przejdź do rozdziału "praca"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro