Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział.9

Kolejne dni mijały tragicznie.Ciągle jakieś próby i takie pierdoły związane z tym głupim balem. Co to w ogóle za pomysł, żebyśmy dobrze się zachowywały i pokazywały, z jak najlepszej strony, po to aby zgarnąć jak najlepszą partię na męża. Normalnie, jak psy na wystawię, nie mamy przecież średniowiecza !

-I jak tam Veronica przygotowana? Naprawdę chcesz to zrobić?- zapytałam Denise stając obok mnie.Tylko ona jedyna wie o moim planie.Zamierzam zrobić wielkie zamieszanie na balu, już im pokaże moje maniery!

-Tak, nie będę kolejnym psem na wystawie.To moje życie i będzie tak, jak ja będę chciała - oznajmiłam dumnie, nie mam zamiaru użerać się z jakimś księciuniem 

-No to wywołasz wielką bombę, od razu możesz uciekać na drugi koniec świata.Chociaż tam też cię znają - zaśmiała się , po czym odeszła, bo już za  kilka godzin wielki bal.

 Szykując się na bal, bardzo dobrze słyszałam pełno samochodów przyjeżdżających i gości na dole.Uśmiechnęłam się do odbicia w lustrze, bo wyglądałam fatalnie.Podarta sukienka z wielkimi dziurami i wielkie gniazdo na włosach. O tak to będzie nie zapomniany wieczór, a ja będą najpiękniejsza z całego grona.

Wychodząc z pokoju i kierując się do grona dziewczyn stojących koło schodów prowadzących na dół. Każda miała zejść po nich, po wyczytaniu jej nazwiska.Dzięki temu każda, z nas miała mieć wielkie wejście. Gdy doszłam na miejsce wszystkie spojrzenia padły na mnie, a one zaczęły szeptać między sobą, co mnie najmniej obchodziło, bo wyglądałam obłędnie w moim wykonaniu.

-Coś nie tak dziewczyny- zaśmiałam się, bo dalej stały zdębiałe, jak by ducha zobaczyły

-Veronico, jak ty wyglądasz! Wielki skandal z tego będzie, idz się lepiej szybko przebrać - zaczęła panikować jedna z dziewczyn i popychać mnie w stronę mojego pokoju.

-Zostaw mnie wariatko, bardzo dobrze wyglądam o to mi chodziło. Już ja im pokaże maniery, jakich jeszcze nie widzieli 

Nikt nic nie zdążył powiedzieć , bo wyczytano pierwsze nazwisko i tak w pięć minut zostałam ostatnia, taka wisienka na torcie. Po chwili doczekałam się okrzyku 

-Przed państwem następna kandydatka , oto Veronica Adrienne Moliere - usłyszałam i powoli zaczęłam schodzić po schodach do wielkiej sali balowej. Gdy weszłam do sali balowej wszyscy ucichli i każde spojrzenie, było skierowane na mnie a o to chodziło.

Nie przejmując się niczym podeszłam do stołu. Odsunęłam strasznie głośno krzesło i siadłam, po czym z butelki wzięłam łyk wina

-Bawmy się, po to w końcu jesteśmy na tym okropnym balu - krzyknęłam na całą sale. Nałożyłam sobie na talerz pełno jedzenia i zwyczajnie zaczęłam jeść rękami. Niestety, nie dane było mi dokończyć bo poczułam mocne szarpnięcie za ramię 

-Veronico mogę z tobą tobą słówko zamienić - wysyczała po cichu wściekła moja babcia 

-Nie mam czasu babciu. Muszę iść porozmawiać z gośćmi, bo przecież mam pokazać się z jak najlepszej strony -odpowiedziałam i pędziłam do pierwszych lepszych kobiet

-Co za okropna sukienka, gdzieś ty ją kupiła.Prędzej z śmietnika wyjęłaś - powiedziałam do pierwszej lepszej kobiety którą napotkałam na drodze 

-Słucham ! Wypraszam sobie, to z najnowszej kolekcji - krzyknęła oburzona kobieta na całe pomieszczenie. po czym odwróciła się i skierowała do wyjścia. Z satysfakcją, że wszystko idzie zgodnie z planem skierowałam się do księcia, o którego wszystkie się kłóciły 

-Witaj książę, chciała bym się przyjrzeć osobie o którą wszystkie dziewczyny walczą. Osobiści uważam, że urodą to ty nie powalasz. Podobno masz też paskudny charakter, to w ogóle same minusy. Żegnam - odwróciłam się plecami w stronę księciunia i skierowałam do wyjścia.

Tak ja na dzisiaj skończyłam, na pewno wszyscy mnie zapamiętają, że nigdy nie pogrywa się z Veronica Adrienne Moliere.


Trochę długo mnie, nie była za co mocno was przepraszam!! Postanowiłam na razie pisać jedno opowiadania tyko i będzie to ta książka. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro