Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8.

Nastał ten dzień gdzie muszę wstawiać się w akademii.Jadę już od dobrych kilku godzin i za chwileczkę powinniśmy być na miejscu.Ciekawe czy ja wytrzymam w tej akademii, znając moją osobę życzę tym ludziom powodzenia i dużo cierpliwości ze mną.

Chwilę pózniej jesteśmy na miejscu.Wysiadam z samochodu i wita mnie gromadka ludzi, na której czele stoi moja babcia

-Babciu jak miło cię widzieć.Tak długo cię nie widziałam - szybko do niej podeszłam i przytuliłam.Mimo tych wszystkich kłótni i nie porozumień miedzy nami bardzo ją kocham.Jest jedyną osobą której na mnie zależy

-Witaj Veronico, mi ciebie też miło widzieć. Tak się za tobą kochanie stęskniłam,nie masz pojęcia jak bardzo mi ciebie brakowało- staruszka mocno mnie ścisnęła.Po czym kazała wnieś moje walizki do pokoju a sama ze mną podeszła do starszej osoby.

-Veronico to jest Dakota Bonnet, jest tutaj dyrektorką tej o to akademii- przedstawiła mnie babcia tej kobiecie.Nie powiem wydawała się dosyć miła ale to okaże się pózniej

-Miło mi panią poznać - odpowiedziałam bo chcąc nie chcąc musiałam zacząć swoje przedstawienie i być miłą i kulturalną osobą, aż do wieczora.W nocy będę mogła ściągnąć swoją maskę

-Witaj, miło mi ciebie wreszcie poznać.Bardzo się ciesze że tak ważna osoba będzie pobierała nauki w mojej akademii.Teraz do końca dnia masz czas wolny, od jutra zaczynamy.Zaraz przyjdzie dziewczyna która oprowadzi cię po budynku i odpowie na wszystkie twoje pytania - mówiła kobieta a ja na koniec tylko pokiwałam głową że rozumiem.Na koniec kobieta razem z moją babcią odeszły a ja czekałam na ową dziewczynę.

-Witaj ty pewnie jesteś Veronica Adrienne Molière - usłyszałam pytanie za moimi plecami, więc się odwróciłam.Stałą tam niska brunetka która patrzyła się na mnie tak dziwacznie. Nie wiedziałam czy chce mi przywalić czy pogratulować

-Tak zgadza się a ty kim jesteś ?

-Jestem Denise, mam cię oprowadzić po akademii - mówiła wesoło, co dało mi pewności że jest sympatyczną osobą ale czy można jej ufać to jeszcze nie czas na podjęcie decyzji

-Więc Denise oprowadzaj, pokaż mi co tu tutaj takiego fantastycznego jest i czy się nie zanudzę przez ten czas - zaczęłyśmy iść w stronę budynku śmiejąc się przy tym. Dziewczyna oprowadzała mnie po wszystkich pomieszczeniach i szczerze nic tutaj ciekawego nie było.Wnętrza były tutaj ozdobione jak w jakiś pałacu.

-Wiesz jesteś fajna i nie wiem dlaczego masz tutaj być razem z tymi innymi dziewczynami.Jesteście tak szczerze to jak króliki doświadczalne.Tylko z tym wyjątkiem że one tego chcą i się cieszą a ty nie

-O czym ty mówisz? Jakie króliki doświadczalne ? - zdziwiło mnie jej słowa.O co tej dziewczynie chodzi, czy bym o czymś nie wiedziała ?

-No jesteście tutaj po to aby uczyć się arystokratycznych manier i pózniej która z was najpiękniejsza z najlepszymi manierami poślubi jakiegoś arystokratę.Nie wiedziałaś o tym, po co w tej szkole jesteś ?- zapytała zdziwiona a we mnie się zagotowało. Oszukali mnie, dlaczego nikt mi prawdy nie powiedział? Już ja im pokaże prawdziwe maniery aż im w pięty pójdzie.I co to znaczy że jakiś pajac ma mnie poślubić ?

-Nie nikt mi ani słowa nie wspomniał

-Ale ty nie masz się co przejmować, samym swoim nazwiskiem już wygrałaś i każdy będzie ciebie chciał. A chodzą nawet pogłoski że szukają żony dla księcia Francji. Rozumiesz to? - gadała dalej, ale ja jej nie słuchałam.Już zrozumiałam po co tu jestem i dlaczego babcia mnie tu ściągnęła. Chcę mnie wydać za mąż ! Nie doczekanie jej

-Ty też zaliczasz się do tych dziewcząt, co polują na księcia ?- przymrużyłam oczy i spojrzałam na nią. Mam nadzieję że nią nie jest, bo marnuję czas wtedy aby tutaj z nią przebywać

-Nie, coś ty. Oszalałaś ? Nigdy bym nawet nie chciała go poznać. Jest podobno straszny, samą swoją osobą przeraża, jest ponury i kapryśny a wszystkich ludzi traktuję jak przedmioty- jej słowa od razu mi kogoś przypomniały i skrzywiłam się.

-Ta wiem coś o tym poznałam taką osobę i uwierz mi za grosz kultury i ponurak.Po prostu wiać nic więcej.Jak widzisz ja też nie mam zamiaru go poznawać ani żadnego z nich.Wogóle nie chciałam tu być i ja już im pokaże, będę najgorszą uczennicą jaką posiadali - powiedziałam szczęśliwa i już się uśmiechałam na wyraz ich twarzy jak to tracą cierpliwość przy mnie

-Naprawdę chcesz to zrobić. Wiesz że na koniec odbywa się bal, gdzie prezentujecie swoje osoby i są tam wszyscy kandydaci - mówiła ale w jej głosie nie było szczęścia więc uważała tak jak ja że ten pomysł to wielka pomyłka

-To ja już im przedstawię swoją osóbkę. Każdy będzie się trzymał z dala ode mnie.Veronica Adrienne Molière nie na widzi być oszukiwana i już im o tym przypomni- zaśmiałyśmy się oby dwie i skierowałyśmy się do swoich pokoi



Miłego czytania !!


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro