Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

-Witaj Veronico, jak widzę dalej nie zmądrzałaś - powiedział a we mnie się zagotowało. Czego on chce i jak mnie znalazł ?

-Lucjan czy jako ci tam było, jak mnie znalazłeś i czego chcesz ?- zapytałam, bo gościu chyba żarty sobie robi. Nie dość, że musiałam go znosić w mojej dawnej pracy, to na dodatek teraz przylazł mi do pokoju.

Popatrzył na mnie i po chwili machnął ręką a za nim pojawiło się pięciu goryli.Przerażona cofnęłam się krok do tyłu, bo co to ma niby znaczyć. Lucjano wykorzystując okazje,że odsunęłam się z progu wszedł dumnie do pokoju a za nim pięciu goryli. Po chwili otrząsnęłam się z przerażenia i podążyłam za nimi do pokoju

-Co to ma niby znaczyć ? Jak śmiesz włazić mi do pokoju nie proszony razem z swoja obsadą ?- darłam się na całe pomieszczenie, bo jedyne co teraz czułam była złość na tego faceta.

-Nie unoś głosu Veronico, jak już ci mówiłem że masz uważać do kogo się odzywasz i jak- wymądrzał się ten baran.

-Wynocha stąd, już - wydarłam się jeszcze bardziej czym go wkurzyłam bo machnął ręką na goryla a ten po chwili złapał mnie i posadził na podłodze po czym związał ręce.

-Jeżeli nie będziesz cicho każe zakleić cię, rozumiesz? - zapytał zdenerwowany

-Czego ty ode mnie chcesz człowieku ?

- Gdzie on jest ?- zapytał spokojnie ten palant a ja nie wiedziałam o co mu chodzi. Na prawdę już powariował, jejku mam do czynienia z jakimś nienormalny

-Kto? O co ci chodzi baranie, przychodzisz do mojego domu i wypytujesz nie wiadomo o co- ledwo skończyłam mówić a już poczułam szarpnięcie i stałam tak że stykałam się z nim.

-Nie udawaj idiotki, głupia kobieto i nie denerwuj mnie bardziej. Gdzie jest facet, któremu pomogłaś uciec. I nie za prze czaj, bo kamery nagrały jak wsiadasz do samochodu i odjeżdżasz - powiedział wkurzony Lucjano a ja zbladłam, w jakie gówno ja się wmieszałam. I że akurat musiało mieć to związek z tym baranem.

-To ty go tak pobiłeś ! A co do faceta, to nie mam szarego pojęcia gdzie przebywa, ale w tym momencie sama bym mu przywaliła, bo mnie oszukał!

-Co dałaś się wykorzystać ? - prychnął ten gad a we mnie się zagotowało, nie będzie mnie obrażał 

-Puszczaj pajacu, jesteś taki sam jak tam ten. A co do sprawy, to mówię drugi i ostatni raz, że nie wiem gdzie tak gadzina uciekła. I nie pomogłam mu uciec, bo nawet nie wiedziałam, że on się tam znajduje - krzyknęłam mu prosto w twarz

-Myślisz, że jestem idiotą i ci uwierzę w te kłamstwa ? Niby po co wtedy wsiadłaś do nie swojego samochodu.

-Bo musiałam jak najszybciej uciec, bo prawdopodobnie miałam ogon za sobą.A faceta dopiero zauważyłam pozniej , jak paliłam papierosa. Oszukał mnie i zostawił na jakimś pustkowi, a na dodatek zwiał z moim rzeczami- tłumaczyłam, chociaż i tak wiedziałam, że ten pajac nie uwierzy

-Słuchaj mała,mam dość twoich bajeczek, mów gdzie on jest albo pożałujesz- i w tym momencie Lucjano wyjął broń.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro