Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7


Niedawno rodzice Chena wpadli do nas z wizytą. Wydawałoby się, że znieśli to lepiej niż moi rodzice, ale bardzo szybko zmieniłam to zdanie, gdy matka Chena wzięła mnie do innego pokoju na rozmowę.

- Słuchaj, Yora. Wiem, że kochasz mojego syna, ale znasz okoliczności. Ja nie mogę pozwolić na to, aby Chen zmarnował sobie życie. Nie chcę zostawić cię w takiej sytuacji, dlatego weź to- powiedziała i wepchnęła mi coś do ręki.

- Co to ma być?

- Pieniądze. Z taką kwotą możesz mieć operacje już dziś. Weź je, ale zostaw Chena w spokoju. 

- Nie chcę ich- powiedziałam i wyciągnęłam kopertę przed siebie- Niech je pani weźmie.

Kobieta prychnęła i podeszła do mnie.

- Yora, Yora, Yora. Jeszcze będziesz tego żałować.

***

Dwa tygodnie później...

Godzina 6.00. Mój budzik zadzwonił, a ja ostrożnie wstałam. Starając się nie obudzić narzeczonego, udałam się do kuchni. Starałam się być samodzielna, na ile mogę, dlatego wstawałam rano i robiłam śniadanie dla Chena. W pracy wzięłam urlop bez większego problemu, więc na razie Chen zarabiał na operację.Wyciągnęłam z lodówki, wcześniej przygotowaną przez Chena, tacę z produktami i zaczęłam je kroić w kostkę.

- Dzień dobry- wyszeptał mi do ucha, po czym cmoknął w policzek.

- Zaraz będzie gotowe, usiądź- powiedziałam.

Zebrałam pokrojone warzywa i chciałam je wrzucić do półmiska, jednak usłyszałam, jak upadają na podłogę. Schyliłam się i zaczęłam je zbierać, a na moich policzkach pojawiły się łzy.

- Wszystko w porządku, nic się nie stało- powiedział Chen i dotknął mojej dłoni- Ja posprzątam.

Siedziałam w tym samym miejscu i płakałam. Miałam już tego dość. Miałam ochotę skoczyć z mostu. 

- Przepraszam!- krzyknęłam.

- Przecież nic się nie stało- odpowiedział i przytulił mnie.

- Jestem do niczego. Nie marnuj sobie ze mną życia...

- Nie zachowuj się, jak moja matka- odpowiedział surowo.

Nagle zadzwonił telefon. Chen wstał i poszedł odebrać.

- Tak, słucham- powiedział- Tak... Naprawdę? Dobrze... dobrze, zaraz będziemy. Tak, tak, dziękuję za telefon i do zobaczenia!- odłożył słuchawkę- TAK! Yora, jedziemy do szpitala.

- Co się stało?

- Jedziemy ustalić szczegóły operacji- powiedział szczęśliwy i pocałował mnie.


Kilka minut później byliśmy już na miejscu. Usiedliśmy w gabinecie i czekaliśmy na lekarza.

- Mówiłem, że się wszystko ułoży- powiedział Chen.

- Nie zapeszaj, jeszcze nic nie wiadomo.

- Witam, jak się pani dzisiaj czuje?

- Dobrze.

- Mam dla państwa świetne wieści. Udało mi się namówić i ściągnąć tutaj najlepszych specjalistów, którzy będą panią operować. Kolejną wiadomością jest to, że operacja może odbyć się już jutro.

- Mówi pani serio?- zapytałam zdziwiona.

- Jak najbardziej. Rozumiem, że godzą się państwo na jutrzejszy termin?

- Oczywiście- odpowiedział Chen.

Siedzieliśmy tam jeszcze parę minut, aby załatwić wszystkie formalności. Byłam szczęśliwa. Nie mogłam uwierzyć, że znów odzyskam wzrok... 

Nadszedł wieczór. Cały dzień świętowaliśmy. Rozmawialiśmy o naszym ślubie, który odbędzie się, gdy wszystko wróci do normy.

- Chen, a co jeśli coś pójdzie nie tak?- zapytałam.

- Co niby ma pójśc nie tak? Ta lekarka ściągnęła specjalistów!

- Ale...

- Cii- powiedział i położył palec na moich ustach- Nie martw się na zapas.

- Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła.


Nadszedł dzień operacji. Chen spakował mi potrzebne rzeczy i udaliśmy się do szpitala. Przez cały czas serce biło mi jak szalone. Bałam się, czy wszystko pójdzie zgodnie z planem. Siedzieliśmy na poczekalni. Trzymałam go mocno za rękę i nie chciałam puszczać.

- Wołają nas- powiedział Chen i wstał z krzesła, po czym zaprowadził mnie do drzwi- Będę tu na ciebie czekał.

- Kocham cię, Chen.

- Ja ciebie też.

Personel przebrał mnie w odpowiedni strój i położył na stole. Przez dłuższą chwilę panowała cisza, gdy nagle ktoś wszedł na sale.

- Witam całą załogę, pani Yoro- usłyszałam, jak zakłada rękawiczki- Niech się pani nie martwi, jest pani w dobrych rękach. To co... podajemy odpowiednie środki i działamy!






******

Operacja poszła zgodnie z planem. Yora odzyskała wzrok. Młodzi pobrali się rok po operacji, jednak na ich ślubie nie zagościli ich rodzice. Chen dostał awans, w związku z czym przeprowadzili się do Chin na stałe.


KONIEC

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro