Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#7

dwa dni później

Emma's

W pośpiechu wsuwam trampki na stopy. Że akurat dziś musiałam zaspać! Bez słowa wybiegam z domu. Nie wiem, ile mija nim orientuję się, że nie zabrałam ze swojego pokoju plecaka z zeszytami przedmiotowymi. Ciche fuknięcie ucieka z ust - pośpiesznie zawracam. Jeżeli się spóźnię to Skorpion mnie zabije!

Od razu po wbiegnięciu do miejsca mego zamieszkania wbija mnie w podłogę. Co on tu.. Nie było mnie pięciu minut! Jakim cudem on znalazł się tu, w dodatku teraz, kiedy porzuciłam bagaż z tabliczką '12* u zbocza. Niezauważalni przechodzę do sypialni, skąd zabieram torbę. Nie ma szans, że zejdę na parter. On nie miał prawa się tu pojawiać!

Nie potrafię, określić co uderza mi do głowy, ale wyrzucam swój pakunek przez okno. Jeżeli umrę, to powiedźcie Nicole, że lepszej dziewczyny nigdy nie miałam.. Przekładam wpierw jedną, a następnie drugą nogę przez barierkę balkonu. Zamykam oczy, które roztwieram dopiero po nie dość przyjemnym upadku.

-Umm.. Emma, co ty robisz? - tyle lat minęło kiedy po raz ostatni słyszałam ten głos.. Czy naprawdę nie mógł siedzieć już w domu!? czemu ja mam takiego pecha..!

-Noo, no wiesz.. taki poranny trening. - wymuszam najbardziej sztuczny uśmiech na jaki tylko mnie stać. Alessi byłby ze mnie dumny!

-Nie powiesz mi nic? Nawet zwykłego''hej''?

-Może być giń? - nienawidzę Cię.

-Może troszkę milej. - upomina mnie. Teraz to już na pewno nie mam po co iść do szkoły. Prędzej kaktus wyrośnie mi na dłoni, niż zgodzę się na karną pracę od Strozzi'ego. Nienawidzę tego dziada - zresztą tak samo jak tego typa, który ma zaszczyt przede mną stać.

-Christian wie?

-Polecisz mu się poskarżyć na temat jego braciszka?

-Myślałam, że będę tęsknić za tym Twoim sarkazmem - teraz możesz go sobie wsadzić w..

-Nadal tak samo zadziorna. Jak mi tego brakowało. - podchodzi bliżej mnie. Nadal jest tak samo chamski jak kiedyś, ale bądź, co bądź - pomógł mi. Owija ramiona wokół mnie. Pochyla się w mym kierunku. Niech Cię piekło pochłonie!

***

-Ale jak to spotkałaś David'a? Gdzie? - och, Alex. Jak po raz jedenasty zapytasz mnie o to samo, to Ci przywalę.

-Po prostu tak wyszło. Był u mnie w domu, a kiedy wychodziłam do szkoły..

-Warto dodać, że robiłaś to skacząc z balkonu.

-Akurat to zapamiętałeś? Serio, Leoni?

-Czemu mnie przy tym nie było!? -pada na kolana, unosząc dłonie ku gorze. Okeej, nie wnikam..

-Powiedzieć Ci coś?

-No jasne, wal.

-Lecz się.


Christian's Pov

Od dwóch dni jestem zawieszony- jezu, jak to szybko minęło. Niestety reszta tez minie mi tak szybko. A może tak poszczycić się na kolejną karę..? Myśleliście, że będę rozpaczał z powodu 'wolnego' od szkoły? Nic bardziej mylnego! Teraz żyję sobie jak student - zero zmartwień szkolą, ciągła zabawa, godzinne treningi indywidualne - jak dla mnie żyć, nie umierać!

-Jakim prawem żadne z Was nie wspomniało nawet słowem, że spędziliście wspólnie noc?! - piszczy z oburzeniem, Nicole. Znam ją tyle lat, ile wiosen mam na karku, kocham jak siostrę, ale jeżeli jeszcze choćby raz piśnie mi wprost do ucha, to ją po prostu najzwyklej w świecie uduszę!

-Czy aż tak podnieca Cię fakt, że spałem u Emmy?

-Po pierwsze; spaliście w jednym łóżku. Po drugie; było to zaraz po dniu bójki, a po trzecie; jak cholera!

-Nie klnij młoda. - upomina ją Samuel. Czy już kiedyś wspominałem, że kocham tych ludzi?

-Też masz wrażenie, że Nicole jest niewyżyta? -zwracam się do kuzyna. Czasami ta dziewczyna mnie przeraża. (!)

-Jak cholera.

-Nie klnij młody! - krzyczymy na równi z De Ponte.

Błagam, jeżeli kiedyś umrę -wiem, tak genialni ludzie jak ja są wieczni, ale udajmy, że jestem skromną osobą- to pochowajcie nas w jednej mogile.

-Właściwie to jestem..

-Tam są drzwi. - mówi brunetka wskazując za siebie.

-Milo. - słyszę za sobą. Obracam się i moim oczom ukazuje się Emma wraz z Alex'em. Uśmiech samoistnie powiększa się. Boli mnie uśmiech od uśmiechu (o ile jest to w ogóle możliwe. A jest?)

-Powinniście nauczyć się pukać. Christian albo Sam mogliby oglądać filmy ulubionej kategorii. - w wypowiedzi Nicole wcale, a wcale nie było żadnego podtekstu. A gdzie tam - skądże tak .. mądre stwierdzenie.

-Alex, masz strasznie niewyżytą dziewczynę.

-No bo widzisz, Alex nie daje sobie rady. - nie wiem czy to przez wzruszenie ramion w wykonaniu Nicole, czy mina Leoni'ego, ale wraz z krewniakiem wybucham śmiechem. Emma natomiast nie wie co odpowiedzieć - zdradza ją mimika twarzy.

-Nicole to Ty.. zdradzasz mnie?! - oburzenie Emmy wzmaga jedynie moje rozbawienie. Czy zdarzyło się komuś, by uśmiech odpadł od śmiania się? Jeżeli nie, to ja przejdę do historii!

-Emma, kochanie.. to było zanim zaczęłyśmy się spotykać.

-Błagam, wyprowadźcie mnie stąd bo zaraz zemdleję. - jęczę miedzy płytkimi oddechami jakie czerpię. Zaraz tutaj zemdleję. Tlenu, dajcie tlenu!

-Jak mogłaś mi to zrobić.. Przecież się kochałyśmy..

-W jakim sensie?! - krzyczymy we trzech. To zaczyna się robić chore..

-Alex, wybacz ale nie wystarczałeś mi i...



Emma's 

-Nie bój się kochanie, ja Cię zaspokoję. - mówię do 'mojej dziewczyny'. Jakim cudem nasi przyjaciele jeszcze nam nie przerwali. Mrugnięcie Nicole wdrąża mnie w dalszy udział w tym przedstawieniu. Od razu zastrzegam swoją orientację. Jestem stuprocentowo homoseksualistką, wróć! Hetero - ja jestem heteroseksualna! W końcu Christian, no i no.. No wiecie. Nicole tak jakby rzuca się na mnie. Napiera ustami na moje wargi. Tak jak już mówiłam - wolę chłopaków! W pomieszczeniu rozlegają gwizdy. Jacy oni są dziecinni.. dobra, to my jesteśmy dziecinne. Podnosi lekko moją koszulkę, odsłaniając mój brzuch. Czy chłopaków aż tak to podnieca?

-Może potrzebujecie trzeciego. - o mój Boże...


*'12 - [2012] - rok, w którym Emma szukała swej matki przy pomocy brata Christian'a - David'a.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro