Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Minęło pół roku, odkąd Margaret znalazła się w Reysami. Przyzwyczaiła się do tego, iż jest narzeczoną Oni oraz do zasad jakie jej zostały narzucone. Trzy dni temu dowiedziała się, że do posiadłości ma przybyć pewna przyjaciółka jej narzeczonego przez co musiała się na ten czas przenieść się do jego sypialni. Ubrała się w kimono, gdzie góra jest biała a dolna część czerwona z złotymi wzorami u samego końca kimona natomiast blond włosy zostawiła rozpuszczone i zeszła na dół, gdzie wszyscy czekali na gościa, który ma przybyć a ona stanęła obok złotookiego. Po chwili drzwi się otworzyły przez które weszła dziewczyna o pięknych zielonych oczach i czarnych włosach, na sobie miała pięknie zdobione kimono. Niebieskooka, gdy nią ujrzała to zdała sobie sprawę, że jej uroda przy porównaniu do urody przybyłej dziewczyny jest bardzo marna. Czarnowłosa podeszła do chłopaka i z nim się przywitała.

- Viktor, jak się dawno nie widzieli- uśmiechnęła się do chłopaka.

- Wzajemnie, Lilian- powiedział głosem, który sprawia, że można pomyśleć, że chłopak nie posiada żadnych uczuć po czym uśmiechnął się i złapał za dłoń blondwłosej- to jest Margaret, moja narzeczoną.

Zielonooka spojrzała się na blondynkę wywyższającym wzrokiem co sprawiło, iż dziewczyna niezauważalnie spuściła wzrok. Po chwili zaczęli iść przed siebie tak że Blade nie zauważył, kiedy jego ukochana gdzieś zniknęła dopiero po kilku godzinach zdał sobie sprawę, jeśli chodzi o nieobecność niebieskookiej. W tym czasie Margaret ćwiczyła trafienia do celu z łuku, to było jej ulubiony sport, z którego była bardzo dobra. Blondynce towarzyszyła Rozalia, która miała czarne oczy i czerwone włosy. Od pół roku była jej wierną towarzyszką, która widziała, iż właśnie łucznictwo sprawia wiele radości przyszłej pani tej, że rezydencji. W pewnym momencie czerwono włosa zauważyła, iż zrobiło się ciemno co za tym szła pora kolacji.

- Margaret-San, czas udać się na kolacje a pan nie ...- nie dokończyła, bo nagle zauważyła, iż jak blondynka stała w świetle księżyca to wyglądała jak najdelikatniejsza bogini bowiem jej oczy stawały się jasnobłękitne a blond włosy zmieniały kolor na śnieżną biel. Jej babcia opowiadała, iż w tej krainie za czasów Heian żyła sobie księżniczka, która wyglądała jak bóstwo księżyca przez co była zwana jako bogini księżyca- Meniko.

- Dobrze, chodźmy- blondynka odłożyła łuk i udała się do jadalni.

Gdy przez nie weszła wraz z czarnooką to usiadła z dala od ich dwójki za sprawą, że Lilian posłała jej groźne spojrzenie co sprawiło, że niebieskooka poczuła strach przed tą kobietą. Przez cały czas trwania posiłku niczego nie zjadła a po skończonej kolacji ulotniła się jak najszybciej i udała się do sypialni chłopaka, położyła się do łóżka i zasnęła. Przez kolejne kilka dni starała się unikać zielonookiej jak ognia, lecz to się nie udawało, bo zawsze ją obrażała, drwiła i wyśmiewała. Blondynka źle się z tym czuła a zwłaszcza gdy nie mogła o tym powiedzieć Viktorowi. Była już nauczona przez swoich rodziców, że nie ma prawa zawracać komuś głowy takimi sprawami, bo nikt by nie chciałby jej słuchać. Dziewczyna nie pojawiała się na posiłkach ani w ogóle nikomu na oczy się nie pojawiała. Rozalia znała jej historię życia i do tej pory nie mogła uwierzyć, że Margaret nie powiedziała Viktorowi o tym jak jest traktowana przez tą wredną małpę, którą nazywała właśnie Lilian. Gdy dziewczyny sobie spacerowały to w ich stronę szła bardzo szybko zielonooka po czym uderzyła blondynkę w twarz z taką siłą, że niebieskooka upadła na ziemię.

- Margaret-San- czarnooka uklękła przy niej by sprawdzić czy z policzkiem narzeczonej księcia wszystko dobrze, ale niestety takie uderzenie sprawiło, iż policzek był rozcięty z którego leciała krew a następnie czerwono włosa odwróciła wzrok w stronę napastniczki- dlaczego to zrobiłaś?!

- Głupia, nic nie warta, dziewczyna- zaczęła z drwiącym głosem- myślisz, że ktoś będzie ciebie chciał? Z takim wyglądem nikt ciebie nie chce nawet tknąć w przeciwieństwie do mnie. Jestem o wiele ładniejsza i mądrzejsza, a ty? Ty niego nie posiadasz- po czym odeszła.

Niebieskooka po tych słowach wstała i uciekła gdzieś przed siebie z łzami w oczach. Rozalia nie wiedział co w tej chwili zrobić by pomóc blondynce.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro