Rozdział 8 - Początek Treningu
Naruto i Izuku wrócili do szkoły. Blondyn zakradł się do pokoju każdego z uczniów 1-A i powłączał im budziki. Wszyscy się obudzili, ale nikt nie widział Naruto.
- Co się dzieje?! - wszyscy wybiegali ze swoich pokojów krzycząc. Naruto zdążył pójść do swojego pokoju i wybiegł z niego tak jak każdy udając zaskoczonego. Jednak i tak spojrzenia wszystkich padły na niego.
- Coś nie tak? - zapytał Uzumaki
- Jak to zrobiłeś? - ktoś go zapytał
- Skąd pewność, że to ja? - Naruto uśmiechnął się chytrze, wszyscy wyglądali na zmęczonych i zdenerwowanych - Nie no z wami to nie można sobie nawet pożartować! - jęknął znudzony
- To był tylko żart?! Ale jak!? Kiedy?!
- Dziś rano... - blondyn mruknął niemrawo
- Ale nasze pokoje były zamknięte! - Niebieskooki tyko wzruszył ramionami
- To nic takiego! Powinniście zobaczyć moje inne żarty. - blondyn uśmiechnął się przebiegle - teraz gdy już wszyscy wstali chodźmy coś zjeść! Aizawa powiedział, że dziś nie ma lekcji!
- Naprawdę? To brzmi super. Bakubro idziesz z nami? - zapytał czerwonowłosy
- Pójdę gdy wąsiasty (chodzi o Naruto) zacznie chodzić po suficie! - warknął pół żartem pod nosem.
- No więc idziesz z nami - krzyknął radośnie Naruto stojąc na suficie centralnie nad Katsukim. Zeskoczył momentalnie i zwrócił się do Todorokiego:
- A ty idziesz? - Shoto wzruszył ramionami
- No dobra więc idę po jeszcze jedną osobę'ttebayo! - poinformował radośnie blondyn i minutę później wrócił z Shinso.
- Kim jesteś? - zapytał fioletowowłosy
- Naruto Uzumaki, nie używaj na mnie swojego quirku. Nie zadziała...
- Jak-
- Mam swoje sposoby - mruknął lekko mrocznie blondyn po czym zwrócił się do reszty klasy. Wszyscy byli w szoku.
- Kto wie gdzie można wszamać coś pysznego? Umieram z głodu!
- Znam dobrą kawiarnię kilka minut drogi stąd możemy tam pójść - powiedziała Momo
- Chodźmy zatem! - klasa 1-A i Shinso skierowali się do wyjścia. Naruto szedł za nimi.
Gdy dotarli do restauracji, usiedli i zaczęli zamawiać jedzenie.
- Co jest dobre? - zapytał Naruto patrząc na menu jakby było w innym języku
- Cóż gofry i naleśniki - zaproponował Izuku
- W takim razie poproszę naleśniki - krzyknął Naruto i pomachał do kelnera
Po chwili namysłu skierował niedbale pytanie do swoich kolegów :
- Chcecie ze mną walczyć?
- Walczyć? - wszyscy się zdziwili, a Deku zaczął energicznie kręcić głową na boki.
- Jeeny Izuku przestań straszyć swoją klasę. Zawalczę z wami wszystkimi w tym samym czasie 1 do 21. Nie chcecie rozgryźć mojego quirku?
Cała klasa była w szoku skoro Deku się go boi to jak silny musi być? Ale z drugiej strony wszyscy są silni, a on jest jeden, prawda?
- Deku ty dupku, walczyłeś z nim wcześniej - warknął zły Bakugo. Midoriya spojrzał na Naruto, a ten tylko wzruszył ramionami.
- Taa.... Kiedy się poznaliśmy
- Jak silny jest? - zapytał Todoroki
- Prawie umarłem, a on się mocno powstrzymywał
- Powstrzymywałeś się, a i tak pokonałeś Deku? - zapytała z niedowierzaniem Uraraka
- No jasne, mierzyłem się z o wiele trudniejszymi przeciwnikami niż kilkoro nastolatków - zachiochotał - tak czy inaczej, chcecie?
- W porządku, zawalczę z tobą, ale tylko jeden na jednego. - powiedział Bakugo
- To głupie, ale jak chcesz. Nie przeszkadza mi to. A reszta?
Wszyscy zgodzili się na walkę, ale nadal przerażał ich fakt, że Naruto pokonał Deku bez wysiłku.
Po śniadaniu wszyscy założyli swoje stroje bohaterskie.
- To będzie walka bez reguł. Wszystko dozowlone. - mruknął Uzumaki - tylko nie mogę was zabić~
Naruto sięgnął do kabury wyciągając kilka kunai i shurikenów - lecimy - mruknął.
- Bakugo powiedziałeś, że chcesz ze mną walczyć sam na sam, no nie? Niech reszta poczeka. Będzie fajnie.
- Nie doceniasz mnie Uzumaki?! Zdychaj! - Katsuki zaczął walkę od swojego ataku z eksplozjami, zwiększając swoją prędkość. Naruto z gracją go uniknął. Bakugo uderzył w drzewo i upadł na ziemię. Wstał patrząc na Naruto zabójczym wzrokiem.
- Jaki jest jego quirk? Czy to jakiś wzmacniacz mocy? - zapytał zszokowany Todorki Midoriye.
- Coś w tym stylu, ale może go używać na wiele różnych sposobów i ma duże doświadczenie bojowe...
- On jest niedopokonania! - stwierdził Kaminari
- Jeszcze nic nie widziałeś - szepnął nerwowo Deku.
- To jaki jest ten twój quirk?! - krzyknął wściekły Bakugo
- Mój quirk? - Naruto zastanowił się przez chwilę i odparł - niedługo go pewnie zrozumiesz, ale teraz nie ma na to czasu. - Blondyn uśmiechnął się złośliwie widząc na twarzach innych zdezorientowanie - To co powiedział Izuku powinno wystarczyć.
Naruto przechylił głowę na bok, aby uniknąć Bakugo i zapytał :
- To co walczymy?
- Zapomniałeś o mnie?! - wykrzyczał wściekły jak osa Katsuki
- Nie, po prostu okropnie mi się nudzi - zachichotał niebieskooki zanim przyjął pozycję do walki
- Chodzie i weźcie mnie! - krzyknął do wszystkich zgromadzonych.
Nastolatkowie rzucili się w jego stronę. Pierwszym który uderzył był Todorki ze ścianą lodu, ale Naruto łatwo to zablokował. Ogień wystrzelił w powietrze, lecz to także nie było żadnym wyzwaniem dla błękitnookiego. Po prostu stworzył klona cienia, który przyjął atak na siebie.
Bakugo wystrzelił w niebo tworząc potężne eksplozje. Poraz kolejny Naruto im umknął. Inni uczniowie również atakowali strzelano w niego taśmą, kwasem, laserami i lepkimi kulkami. Uzumaki uskoczył i zaczął biec tak szybko, że ludzkie oko ledwo było w stanie go dostrzec. Jednak Todorki i Bakugo go zablokowali.
- Tch.. myślałem, że będziesz trudniejszym przeciwnikiem - rzucił arogancko czerwonooki blondyn
- No cóż i tak nie możecie mnie pokonać. Wiesz to naprawdę smutnie, że urzylem tylko klona i kilku prostych ciosów. To jakaś jedna tysięczna mojej mocy, a ty już mnie spisujesz na straty? To tanie sztuczki, których uczyłem się w podstawówce. - Naruto zaśmiał się szaleńczo szokując tym Bakugo.
- To skąd ty pochodzisz? - zapytał Todoroki
Namikaze tylko się uśmiechnął i powiedział:
- Izuku, Katsuki, Shoto jesteście najlepsi z klasy, prawda? Muszę z wami porozmawiać o czymś co może zawarzyc na losach tego świata.
Todorki i Bakugo spojrzeli na niego jakby właśnie wyrosła mu druga głowa. Kim do cholerny jest ten facet?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro