Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20


Uraraka

Z niecierplowością czekałam na ostatni dzwonek. Shouto i Lida jakoś tego po sobie nie okazali. Z niedoczekania moje ołówki zaczeły latać w powietrzu. Jeszcze troszeczke...
(dzwonek)
Nareszcie!
-Lida, Shouto! Czekam na zewnątrz!-krzyknełam o szybko zbiegłam do szatni.
Zmieniłam buty i wybiegłam na podwórko. Musze poczekać na chłopaków.
Biegłam w miejscu po środku chodnika. Gdzie oni są?
Nagle zobaczyłam Shouto.
-Szybko! Gdzie Lida?-spytałam
-Będzie pomagał w szkole. Powiedział abyśmy szli sami.-opdowiedział
-Okej, to chodzmy. Szybko!-powiedziałam i zaczełam biec.

Po 15minutach byliśmy na właściwej ulicy. Wyciągnełam telefon, aby sprawdzić adres domu. Wziełam kilka głębokich wdechów i zaczełam się rozglądać.

-Shouto! To ten dom!-krzyknełam i pobiegłam do drzwi.
Czemu zaczełam się stresować? Zaraz wejde do domu Deku.

Zapukałam. Złapałam za klamkę i...
-Dzieci co wy tu robicie?-spytała kobieta za mną.
Odwruciłam się. Miała zielone włosy z lekko zaciekawioną twarzą.
Czekaj.. zielone włosy i ten podobny wytaz twarzy.
-Czy pani jest mamą Deku?-spytałam się
-Deku? Chodzi ci o Izuku? Tak, jestem.-odpowiedziała

Poczułam szczęście,ale i lekki stres.
-Możemy z ponią porozmawiać Midoriya to nasz przyjaciel-spytał się Shouto
-Przyjaciele Izuku? Dobrze, ale pierwszo wejdzmy do środka-powiedziała uśmiechnięta-Izuku mi o was opowiadał. Usiądzcie w salonie, a ja zrobie cherbatki-dodała

Usiadłam i zaczełam rozglądać się po pokoju. W salonie były drzwi do ogrodu. Normalny dom,ale jednak miał w sobie coś innego.

Dobra Uraraka opanuj się. Jesteś tu po informacje o Deku.
-Dobrze to o czym chcieliście ze mną porozmawiać?-spytała się
-Chcieliśmy porozmawiać o Midoriyi-odpowiedział Shouto.

Nie zobaczyłam na jej twarzy żadnego smutku. Nie przejmuje się swojim synem? Lekko się zdenerwowałam. Pięści zaczeły mi się zabiskać.
-Czemu się pani uśmiecha? De..Midoriya zaginą a panie się nie martwi?-spytałam, po czym poczułam się źle że tak powiedziałam.

Popatrzyła na mnie przez chwile. Po czym oznajmiła:
-Jesteście jego przyjaciułmi to chyba musze wam powiedziać że nic mu niejest

Poczułam lekką ulgę złość zaczeła mi ulatywać.
-Jak to nie mu nie jest..?-spytałam się
A ona się uśmiechnęła.
-Myślycie obrazi się na mnie? Będzie trzeba to sprwdzić,ale jest jeden warunek. Nie używajcie mocy by go zatrzymać-powiedziała patrząc na drzwi od ogrodu.

Mama Deku

Będzie na mnie za to zły ale oni muszą wiedzieć. Licze, że przyjdziesz na czas.

Posiedziałam z nimi kilka godzin próbując wyjaścić im wszysko. Gdy się ściemniło. Powiedziałam im,aby poczekali na górze. Usłyszałam pukanie.

Uraraka

Siedziałam z Skouto na górze. Wcześniejsza rozmowa z mamą Deku mnie uspokojiła, ale nadal nie mogłam pozebrać myśli. Po lewej zobaczyłam drzwi z tabiczką "Izuku" Weszliśmy. Całe ściany były obklejone plakatami z All Mightem. Widać, że jest fanem.

Gdy usłyszeliśmy kroki dwóch osób na dole natychmiastowa zbiegliśmy. Obok mamy Deku stał...Bakugo?
-Co tutaj robisz, Bakugo?-spytałam
Popatrzył na nas zdziwiony.
-A co wasza dwójka tu robi?-dopytał się
-Sam dałeś nam adres-odpowiedział Shouto

I chłopacy zaczeli się kłócić. W tej samej chwili zobaczyłam machającą rękami mame Deku w strone okna. Wyglądała jakby chciała przekazać. "Schowaj się". Zaczeła się rozglądać. Złapała zielony plecak. Po czym złapała mnie za ręke i wyciągnełam mnie ze sobą do ogrodu. Zamkneła drzwi na klucz.
-O co chodzi?-powiedziałam sobie w myślach

Nagle usłyszałam szeleszczenie w krzakach. Mama Deku tam podbiegła i zaczeła coś szeptać.

Za krzaków wyszła ciemno ubrana postać w masce. Lekko się przestraszyłam.
Popatrzyłam na mame Deku, a ona stała tam uśmiechnięta.
-Dawno się nie widzialiśy Uraraka-san-powiedział

Ten głos..

Odsłosił maske nie zdejmując kaptura.
Poczułam wielkie szczęście. Wbiegłam mu w ramiona. Trzymałam i nie chciałam puścić. Nagle zaczeliśmy się unosić.
-Uraraka-san możemy wrócić na ziemie? -spytał się niewinnym głosem
-Gdzie? Gdzie ty byłeś przez ten czas? Nic ci nie zrobili?-zadawałam pytania. Nie mogłam się postrzymać. Musiałam wiedziać.

-Izuku w domu jest Bakugo-powiedziała mama Deku

(Ciągle latamy w powietrzu)

-Kacchan?! Uraraka chodz pogadamy gdzie indziej- powiedział i złapał mnie za ręke. Podleciał do ściany domu.
-Izuku, prosze-powiedziała rzucając zielonym plecakiem.
-Dziękuje-odrzekł łapiąc plecak i mocno odepchną się do ściany domu.

Odlecieliśmy na jakieś 300m od domu i zatrzymaliśmy się na czubku jednego z budynków.

Wyłączyłam moją "moc" i stanołam twardo na budynku. Niebo było pełne gwiazd. A ja poczułam że zaczynam się czerwienić.

-Teraz możemy porozmawiać na spokojnie-odrzekł i usiadł. Usiadłam nie daleko niego. Jednak nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa.

Deku

Patrzyłem jak siedzi z opuszczoną głową. Nie mogłem jej tak zostawić. Szczeże mówiąc mama mnie zaskoczyła,ale teraz nie ma odwrotu.
-Uraraka-san pamiętarz ten pierwszy raz jak się spodkaliśmy?-spytałem(musiałem zozluźnić atmosferę)
-Tak. Gdyby nie ja upadłbyś,ale później uratwałeś mnie na teście niszcząc tego wielkiego robota-powiedziałam
-Tak jagby ratujemy się na wzajem-powiedział z tym jego uśmiechem.
Lekko się zaśmiałam.

-Uraraka-san. Nie musisz się o mnie martwić. Przeżyłem już gorsze rzeczy.-powiedziałem
-Obiecujesz?-spytała się-Obiecujesz że nic ci się nie stanie?-dodała
-A ty obiecujesz że nikomu o mnie nic nie powiesz?-powiedział
-Obiecuje-powiedziała
-Ja też obiecuje-odrzekłem-Dobrze musze już iść-dodałem nałożyłem maske i pomogłem wstać dla Uraraki.

Zobaczyłem na jej twarzy lekki uśmiech.
-Deku od dziś mów mi Uravity.-powiedziała.
-Dobrze. Pa Uravity-san-powiedziałem i zeszłem z budynku.

_________§₪§_________
Napisałam.(^·^)
Licze, że się spodobał.
[słów:868]
Przepraszm,że taki krótki.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro