Rozdział 16
Aoi
Szłam do szkoły. Była 7:30.
Całą droge starałam się mieć kamyczek nad głową, ale co chwile coś mnie rozpraszało. I kamyczek spadał na moją głowe.
-Ała, znowu?? Powoli zaczynam tracić cierpliwość-powiedziałam na głos
-Czemu zaczynasz tracić cierpliwaść Aoi?-spytała sie mnie Nagisa
Przestraszyłam się i odskoczyłem do tyłu, a ona stała uśmiechnienta.(Miała krótkie jasno niebieskie włosy i kolczyki w kształcie piorunów.
Podeszła do mnie i..
-Udało ci się?-spytała podekscytowana
-Ale co? Ała...-spytałam jednocześnie dostając ponownie kamyczkiem.
-Jak to co znalazłaś swojego bohatera?-powiedziała Nagisa
-Tak! Znalazłam i rozmawiałam z nim!-odpowiedziałam cała w kwiatkach
-No to jak wyglondał?-spytała
-Trudno stwierdzić, bo miał na sobie maske i kaptur na głowie-odpowiedziałam
-Co skąd wiesz, że to on?-odrzekła
-Po głosie-powiedziałam i się uśmiechnełam-Ała..-dodałam
-Po co bijesz się kamieniem?-spytała Nagisa
-Spytałam się, czy będzie mnie trenować i to jest mój trening.-odpowiedziałam
Nagisa stała tam zadumiona.
-Teraz ćwiczysz skupienie. Jak je stracisz dostajesz kamykiem w głowe. Koleś zna się na rzeczach. Jak długo masz to robić?-odrzekła
Lekko posmutniała.
-Aż na następnego spodkania...-powiedziałam
-Życze powodzenia. A teraz choćmy do szkoły bo się spóźnimy-powiedziała i poszłyśmy
Toma-senpai
Siedziałem w barze.
Chyba będzie trzeba wysłać Kurogiriego po tamte bałwany.
~Tomura. Odwołaj akcje ratunkową.
~Ale Mistrzu. Przecież nie możemy cie tam zostawić.
~Możecie. Zaatakujecie więzienie pod moją komendą.
~Ale mistrzu. Mistrzu?
Jak to niechce, abym go uwolnił? Niebędę się martwić. Zapewne Mistrz ma jakiś plan. Tylko czemu nie chce mi go zdradzić?!
Wziołem głęboki oddech.
-Kurogiri. Zaprzestajemy ataku. A ja ide do pokoju. Muszę się z tym wszyskim przespać.
Deku
Obudziłem się dziś wcześnie przez ból głowy. Zaszłem na dół. Podeszłem do baru.
-Kuro gdzie jest Toma-senpai?-spytałem
-Rozkazał zaprzestania ataku na więzienie i poszedł spać.-odpowiedział czyszcząc szklanli
-Acha.-powiedziałem i poszłem na sale treningową. Była pusta, a ja szczeże mówiąc nie wiedziałem co mam na niej robić. Byłem lekko zdezoriętowany.
-Co ja mam dzisiaj robić?-powiedziałem na głos
~Dzisiaj zaprowadze cię w nowe miejsce~oznajmił Mistrz.
Lekko się przestraszyłem, ale skupiłem się na słowach "nowe miejsce".
-Nowe miejsce?-spytałem dla pewności
~Idz przed siebie, prosto w ściane- zrobiłem to co mi kazał,ale czemu miałem podejść do ściany?
Po krótszym czasie zobaczyłem jak sala się trzęsie. Ściana podnisła się. Odsłoniło się tajne przejście. Od kiedy ono tu jest?! Te sciany były nie jednokrotnie niszczone! Jak mogłem tego nie zauważyć?
~Nie myśl o tym. Po prostu idz.-rozkazał
Korytarz był ciemny. Idąc przez niego czułem niepokój, który powiekszał się co chwile. Najsilnieszy był gdy doszłem do celu. Stałem w ciemnym pokoju. Z sufitu zwisały kable. Po środku stał duży fotel, a przed nim był rząd ekranów. To było coś w stylu centrum dowodzenia. To stąd nas obserwował?
~Tak-odpowiedział
-Czekaj czytasz wszyskie moje myśli?-spytałem lekko przestraszony
~Tak. Wyjście masz po lewej-powiedział, a mnie rozbolała głowa.
Szczeże mówiąc nie wiedziałem co mam zrobić. Wyjść,czy zostać i zobaczyć.
Powoli podeszłem do fotelu. Chciałem tylko zobaczyć, a niechcący włoczyłem wszyskie ekrany.
We wkarzdym pokoju była kamera. Wszyscy spali. Tylko Kuro stał przy barze. Mój pokój jako jedyny miał trzy kamery,ale czemu? Dobra lepiej bedzie jak stąd wyjde.
Wyszłem w barze. Trochę się martwiłem reakcją Kuro,ale on tylko powiedział:
-Dzisiaj mamy wolne, więc jak chcesz idz na miasto.
Zdziwiłem się,ale i tak planowałem iść na miasto. Była dopiero 15, więc wyjście byłoby troche głupie,lecz i tak wyszłem.
Spacerowałem obok szkół. Przedszkola, podstawówki, gimnazka i akurat kiedy miałem iść zobaczyć licea to zobaczyłam wychodzącą ze szkoły Aoi.
-Niech to.-powiedziałem po czym przyśpieszułem krok. Nie może mnie zobaczyć,ale nagle się zatrzymałem. Zobaczyłem, że bezprzerwy ćwiczy. Poczułem się dumny.
Rozmawiała z jakąłś dziewczyną.
I nie wiem dlaczego zaczełem podsłuchiwać ich rozmowe.
-Musisz dowiedzić się jak wyglonda.-powiedziała koleżanka
-Ale jak?-spytała się Aoi
-Albo się go spytasz,albo zdejmisz mu kaptur.-odpowiedziała
-Nie! Nie zrobie tego!-krzykneła
-Ty nie. Dobra muszę już iść.-powiedziała i pobiegła
Dobra ja też muszę już iść, ale nagle z tyłu usłyszałem.
-Senpai?-spytała się Aoi
Niech to zobaczyła mnie, ale czakaj,czekaj senpai??
-Senpai?!-odpowiedziałem
-Wiedziałam,że to ty!-krzykneła
Ręką zasłosłoniłem jej buzie.
-Ciiiii! Choć ze mną.-powiedziałem i pociągnołem ją do starej uliczki.-Nie musisz krzyczać.-powiedziałem i zaczołem się rozglądać.
-Dobra nie będę,ale co ty tu robisz?-spytała się Aoi
-Przechodziłem.-odpowiedziałem odlatując wzrokiem w chmury.
-Okej..,Ała... -piskneła
Aoi
Znowu się rozkojorzyłam. A sensei stał prosto przedemną.
-Czemu mówisz do mnie "Senpai"?-spytał się
-Ponieważ jesteś odemnie starszy i mnie uczysz...,a tak właściwie ile masz lat?-odrzekła
-No to masz racje jestem od ciebie starszy. Dzisiaj mam wole to możemy wcześniej zacząć trening, więc spotykamy się za godzine wiesz gdzie. Pa.-powiedziałem i poszłem
-Dobrze Senpai!-krzyczała Aoi z oddali.
Chyba odpuszcze sobie UE. Może po prostu pójdę na miejsce i poczekam na Aoi. Chyba tak będzie lepiej.
Godzina później
Siedziałem na samym szczycie niestabilnej budowli. Po kilku minutach w oddali zobaczyłem biegnącą Aoi. Zeskoczyłem na dół, a wokół mnie uniusł się dym.
Podbiegła do mnie. Kamyczek leciutko unosił jej się nad głową.
-Aoi stań w tamtym miejscu.-powiedziałem wskazując palcem miejsce pod płotem.
-Dobrze.-odparła i poszła w wskazane miejsce
-Jak widze to dajesz sobie rade, więc dzisiaj troche itrudnimy ci trening. W ręce mam 10małych kamyczków. Będę nimi w ciebie rzucać. Twoim zadaniem jest zatrzymanie ich,więc lepiej się skup-powiedziałem
-Dobrze.-odparła
Pierwszy rzuciłem leciutko. I tak jak przykuszczałem kamyczek jej nie dotkną. Każdy. Następny rzucałem o 3% mocniej. Problemy zaczeły się przy piątym kamyku.
-Uwaga rzucam następny.-ostrzegłem
I w tym samym momęcie przestała sobie radzić. Podeszłem do niej. Dałem jej dwa kamyczki.
-Wcześniej chodziłaś z jednym teraz masz dwa. I do tego. Codziennie musisz znaleść czas,aby biegać i nawet w biegu kamyki mają być nad głową.-odrzekłem
-Zrozumiano, ale mistrzu mogę wiedzieć jak masz na imię?-spytała
W tej chwili nie wiedziałem co jej powiedzieć. Nie mogę podać jej mojego prawdziwego imienia ani mojego przezwiska. Może coś wymyśle? Może, ale nie dzisiaj.
-Powiem ci kiedy indziej Aoi, a teraz musze juz iść-powiedziałem i wspiełem się na budynek.
-Senpai! Do jutra.-krzyczał z oddali
____________§₪§____________
Teraz pytanie do was.
Macie jakiś pomyś na zmyślone imie dla Deku?
Bo ja nie mam pomysłu😂
(^·^)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro