list 5.
05.01.2004 r.
Ulubiona Miłości!
Jest mi niezmiernie przykro, ale byłem zmuszony wysłać do Ciebie tamten list. Cieszy mnie jednak, że nadal pamiętasz nasze pseudonimy, bo na pewno nie pisał tego do Ciebie martwy pisarz.
Musiałem powiadomić Cię z Petersburga, czego wcześniej nie planowałem, i zależało mi, by nikt nie zorientował się o żadnej mojej korespondencji.
Uprzedzając Twoje pytania: nie, nikt mnie nie obserwuje. Po prostu cenię sobie naszą prywatność.
Odpowiadając na Twój poprzedni list: Nie rozumiem, czemu twierdzisz, że moja miłość do Ciebie jest dziwna. Powtarzam Ci z uporem maniaka, że kocham Cię od wieków i nic nie wskazuje na to, by miało się to diametralnie zmienić.
Tęsknię za każdym Twoim spojrzeniem, każdym słowem, każdym uśmiechem. Lata mijają i chociaż są one dla nas zaledwie miesiącami, czuję, jakbym nie widział Cię już całe wieki.
Proszę, opowiedz mi o świętach. Jak je spędziłaś? Było dużo śniegu? Zapomniałem też poprosić, byś pozdrowiła ode mnie Feliksa.
Byśmy zobaczyli się niedługo
Moskwa.
~~~
15.05.2004 r.
Drogi Pisarzu!
Nie martw się, od dziecka wpajano mi, że trupy nie mają w zwyczaju pisać listów. Poza tym, ja nigdy nie zapominam o dawnych znajomych, a z Michaiłem znałam się dosyć dobrze i pisaliśmy ze sobą przez długi okres. Co prawda nie zawsze mógł być ze mną szczery, ale zawsze dbał o to, bym rozwijała się intelektualnie, przy odczytywaniu niejasnych słów.
Wiesz, co mnie zastanawia? Gdybym pisała do Ciebie z Krakowa lub Gdańska, nie musiałabym stosować żadnych specjalnych środków ostrożności. Czyżbyś pokłócił się ze swoim bratem z Petersburga? (wybacz, zapomniałam, jak ma na imię) A może Pan Sukinkot znów zabrania Ci utrzymywać kontakt z Unią Europejską?
Zapewne już wiesz, ale i tak Ci się pochwalę. Polska stała się oficjalnym członkiem UE. Feliks aż promienieje i pewnie nawet Twoje pozdrowienia nie będą w stanie go zirytować. Niektórzy mają co do tego wątpliwości, ale znaczna większość (w tym ja) jest dobrej myśli. Musimy się w końcu wydostać z meliny, którą stworzył nam tutaj Twój brat.
Nie lubię, kiedy mówisz w ten sposób o miłości. Można powiedzieć, że wręcz nienawidzę, bo czynisz z niej wtedy coś materialnego. Materialne są święta, o których Ci zaraz opowiem, ale nie atmosfera świąt. Te dwie rzeczy są zbyt uczuciowe, by o nich pisać.
Zima nie była sroga. Nawet na Wigilię śnieg nie zaszczycił nas swoją obecnością. Razem z Feliksem, Wandą, Leszkiem i Małgosią zdecydowaliśmy, że w tym roku nie kupimy sobie prezentów, więc dostałam tylko parę komplementów i bólu głowy. Pokrótce: Leszek uwielbia kolędy, ale talentu wokalnego nie ma za grosz. Małgosia nadal nie czuje się pewnie w naszym towarzystwie, ale przynajmniej pozwala już mówić do siebie polskim imieniem. Wanda była idealna jak zwykle. A Janek zaskoczył nas swoją wizytą, bo wszyscy myśleliśmy, że jest zbyt zajęty i nie ma dla nas czasu. Poza tym nareszcie przestał się ze mną obchodzić jak z jajkiem i zrozumiał, że jestem w pełni kompetentna, by dźwigać ciężar stolicy.
Feliks krzyknął właśnie z kuchni, że też Cię pozdrawia. Ostatnio przesiaduje u mnie w mieszkaniu coraz częściej. Tydzień temu przyjechał o trzeciej w nocy, ale byłam zbyt zmęczona, by go sprać.
Nie będę prosić Cię o sprawozdanie z Twoich świąt, bo oboje dobrze wiemy, że jesteś niewierzący.
Warszawa.
PS. Nie powstrzymasz mnie przed przyjazdem. Może nie w tym roku, ale niedługo zobaczysz mnie w progu swoich drzwi.
~~~
23.07.2004 r.
Miasto Stołeczne Warszawo!
Ja za to nienawidzę otrzymywać od Ciebie listów tego typu, gdyż nigdy nie wiem, jak na nie odpowiedzieć. Zacznę więc od początku.
Żywię ogromną nadzieję, że już nigdy więcej nie będziesz musiała z Michaiłem rozmawiać. Mężczyzna ten jest nierównoważony psychicznie, choć kocha Panią Skłodowską całym sercem.
Dobrze wiesz, że Ci nie odpowiem. Relacja między mną a moim bratem jest sprawą prywatną, a o UE nie mam ochoty rozmawiać. Mogę jedynie cieszyć się Twoim szczęściem.
Obiecuję, że o miłości więcej mówić nie będę. O świętach także.
Nie jesteś w Moskwie mile widziana. Przynajmniej nie teraz. Po prostu nie chcę Cię widzieć i wcale nie oczekuję, że to zrozumiesz.
Stolica Federacji Rosyjskiej.
~~~
11.10.2004 r.
Niewdzięczniku!
Mam rozumieć, że masz mnie dość? Z przyjemnością o Tobie zapomnę, dopóki nie zrozumiesz, że się o Ciebie martwię.
Twoja dawna
Aneczka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro