★Definicja nr 5: Akceptacja
[348 słów]
Każdy biegnie za czymś, co jest nieosiągalne na pierwszy rzut oka. Dla mnie takim czymś jest akceptacja samego siebie. Nie potrafię zdzierżyć własnego wyglądu, gdyż nie jest on perfekcyjny, nie jest taki, jaki bym chciał. W mojej głowie zakrzywiłem obraz samego siebie, dlatego teraz ciężko mi odbiec od tej wizji.
Czuje się jakbym patrzył w lustrze na swoje stare wydanie, które za wszelką cenę chciałbym zniszczyć. Lecz to nie takie proste, bo nie potrafię uderzyć w to lustro na tyle mocno, by je zbić. Dlatego będzie mnie ono prześladować, sam niestety nie wiem jak długo.
Mimo, że schudłem na przestrzeni czasu łącznie kilka kilogramów, to nadal nie potrafię na siebie spojrzeć z dumą, a przecież jest to jakieś osiągnięcie. Lecz mi ciągle mało.
Zastanawiam się, czy kiedykolwiek będzie dane mi zasmakować tego uczucia, pogodzenia się samym ze sobą. Chciałbym z czystym sercem powiedzieć "I love myself" bez śmiechów czy sarkazmu. Lecz niestety wiem, że przede mną jeszcze długa droga pełna walki i porażek, jedyne co mi pozostaje, to prosić samego siebie o wytrwałość.
Każdy za sobą ma doświadczenia, które przynoszą mu wstyd i ja nie jestem wyjątkiem. Swoim brakiem akceptacji doprowadziłem swój organizm do wycieczenia, ale w porę się ocknąłem.
Przez pewien okres moja waga stanowiła dla mnie wręcz obsesję, którą nie potrafiłem stłumić. Odchudzałem się, bacznie licząc każdą kalorię z różnymi aplikacjami. To doprowadziło do mojej zguby.
Nie chcąc dziennie przekraczać wyznaczonych 1400 kcal, starałem się jeść lekkie posiłki, które niestety nie pohamowały mojego apetytu. Dlatego czasami przekraczałem tą ilość, za co było mi bardzo głupio. Wyrzuty sumienia tak bardzo wzięły nade mną górę, że zanim się obejrzałem, to o mało nie wpadłem w sidła poważnej bulimii.
Na początku nie uważałem to za nic złego, bo w końcu kilka wywoływania wymiotów, nikogo nie zabije, prawda? Może i nie, ale znacznie to osłabiło mój organizm, doprowadzając do nawet krwotoków z nosa, co wcześniej miało miejsca szmat czasu temu, a teraz było to wręcz codzienne.
Moi znajomi martwili się o mnie i to chyba dzięki temu potrafiłem się ogarnąć, zanim konsekwencje byłyby zbyt poważne...
Dlatego dziękuję, że ich mam.
/////
Życzę wam wszystkim akceptacji samego siebie, bo to największa pochwała, jaką możemy dostać w swoim życiu.
Dbajcie o siebie moje herbatniczki <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro