★Definicja nr 2: Marzenia
[575 słów]
Codziennie budzę się z takim przekonaniem, lecz czy coś robię? W mojej głowie, aż roi się wiele rzeczy, które chce spełnić, ale czy podołam?
Niestety milion pytań i obaw blokuje moje kolejne kroki. Naprawdę to ciężkie ciągle chcąc coś osiągnąć, lecz nie potrafi się iść do przodu, bo nawet nie wie się jak. Może w moim przypadku to kwestia czegoś innego? Może tak naprawdę się nie boję, tylko jeszcze nie odnalazłem tego co chce tak naprawdę zrobić, co tak bardzo chce spełnić, by osiągnąć ten najwyższy poziom zadowolenia? Sam nie wiem... Ale wiem jedno~~ Nie mogę nigdy się poddać!
~~Nie mogę i nie chce, będę dalej szukać~~
Ile nieraz trzeba wyrzeczeń, ile trzeba znosić, by trwać w swoich przekonaniach. Nie jest łatwo spełniać marzenia, ale jak wtedy ich spełnienie smakuje? To niebywałe uczucie przeżyć coś, o co się tyle walczyło, by w końcu się ziściło. Ta słodycz, która cały czas nas ogarnia, tak jak i ta wysoka skala szczęścia, niedająca się zdefiniować.
To nic złego cieszyć się swoim zwycięstwem, bo na polu walki o nie odniosło się wiele ran i porażek, które tak naprawdę powinny nas motywować do dalszego działania. Choć jak wiadomo wiele niepowodzeń, potrafi pociągnąć za sobą na dno.
Skoro coś nam się nie udało, to możemy to uznać za usprawiedliwienie, dla porzucenia swoich celów? Jeśli tak, to oznacza, że nigdy nie zależało nam na tym. Dążenie do osiągnięcia swoich marzeń nie jest czymś, co można porzucać jak zwykłą zabawkę, bo odrzucając marzenia, odrzucamy część swojego życia, część własnego ja.
A ja nie chce odrzucać siebie. Chce pozostać sobą, nie zabijając w sobie to co jest dla mnie najważniejsze. To ostatnie ziarno nadziei, które na pewno z czasem wykiełkuje, wydobywając z siebie piękno, którym będę się zachwycać i cieszyć.
Nieważne ile osób powie mi, że jestem beznadziejny, bezwartościowy i nigdy niczego nie osiągnę. Ja pokażę im, że się mylą, że nawet nie będą godni kierować w moją stronę kolejnych obelg.
Mimo, że będzie bolało, bo każde złe słowo jest jak ostra brzytwa, ukarze to moje rany, pokazujące wszystkim mój ból. Lecz właśnie na to czekają... na moje łzy, na poddanie się i uwierzenie w ich słowa. Bym stał się marionetką ludu i wierzył we wszystko co inni mówią, a gdzie tu jest miejsce na moje zdanie? Oczywiście, że według nich nie ma.
Ale ja mówię dość... To moje życie i jedyną osobą, która może mi mówić, czy coś jest dobre, a coś złe jestem ja sam. Dlatego zniosę wszystko, uśmiechając się do przeciwników, bo wiem, że właśnie to ich osłabi. Jeszcze większa wiara w siebie, w swoje siły i możliwości.
Bo jak upadnę? To wstanę, bo jedynie co muszę w sobie mieć to chęć walki o własne marzenia, których nikt nie ma prawa mi odebrać. To, że innym się nie udaje, nie oznacza, że mi też musi. Mogę być tym wyjątkiem i nim będę, bo nieważne jak bardzo jest ktoś przeciwny, to będę dążyć do celu, choćbym miał biec za tym całe życie.
/////
Pamiętajcie herbatniczki, że nieważne kim jesteście, walczcie o swoje marzenia, bo one sprawią, że będziecie szczęśliwi.
A szczęśliwe herbatniczki, to szczęśliwa ja <3
P.S. Miejcie zawsze ciepłą herbatkę, bo robi się coraz zimniej ><
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro