********************************
X: Idziesz ciemną uliczką. Wyobrażasz sobie krwawe sceny.
Y: Witaj. - mówię za twoimi plecami.
X: Odwracasz się przestraszony. Pytasz się kim jestem.
Y: Niedługo się dowiesz - poprawiam kaptur na głowie.
X: Czego chcesz - warknąłeś ukrywając niepokój.
Y: Ja? - przez chwilę zastanawiam się. W końcu odpowiadam. - Już niczego. Ale ty....
X: Nie dajesz mi dokończyć. Próbujesz uciec.
Y: Chwytam cię za rękę. - Czujesz strach?
X: Wyrywasz się.
Y: Kręcę posępnie głową. Nie rób tego. Nie lepiej porozmawiać? Ona nie zasługuje na to. Czas byś poznał kim jestem. Odsłaniam twarz.
X: Krzyczysz. Z kieszeni wyjmujesz nóż i wbijasz go w moje serce.
Y: Bezgłośnie zamieniam się w kupkę szarych piór splamionych krwią.
X: Idziesz dalej. Zabijasz ją, a potem siebie.
XY: Witaj - mówisz
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro