Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9 Gdy ucieczka to najgorsze rozwiązanie


Gdy otworzyłam oczy, cała się trzęsłam. Spojrzałam na futrynę drzwi, gdzie widniał ślad po kuli dosłownie kilka milimetrów od mojej głowy.

- Następnym razem nie spudłuję – usłyszałam zimny męski głos. Spojrzałam w jego kierunku. Dalej do mnie mierzył, a ja nie byłam w stanie się ruszyć. Język ugrzązł mi w gardle, a wewnątrz krzyczałam sama na siebie, że jestem tchórzem. Pieprzonym tchórzem, który chce żyć i jednocześnie nie zamierza wracać do istnego piekła na ziemi. Patrzyłam jak powoli wstaje z kanapy i chowa pistolet w tylnej kieszeni spodni, po czym podchodzi i jednym ruchem podnosi mnie do pionu.

Patrzyłam na niego przerażona dostrzegając w jego oczach tylko chłód. Po chwili odwrócił mnie brutalnie wykręcając mi przy tym ręce. Stęknęłam czując na nadgarstkach sztywną, szorstką linę.

- Skoro nie umiesz docenić normalnych warunków, będę musiał traktować cię mniej ulgowo – powiedział popychając mnie w stronę łóżka. Gdy na nim usiadłam związał mi również nogi

- A teraz radzę ci się przespać. Jutro po południu wyjeżdżamy – powiedział oschle po czym rzucił w moją stronę dodatkowy koc. Dopiero teraz sobie uświadomiłam jak lodowata jestem i jak się trzęsę z zimna, co zapewne zauważył wiążąc mnie ponownie. Podkuliłam się nie mówiąc już nic i opatuchałam kocem. Łzy napływały mi do oczu, ale w przypływie emocji i zmęczenia po pewnej chwili zasnęłam.

Obudził mnie dźwięk strumienia wody. Leniwie otworzyłam oczy, ale gdy zorientowałam się, że to Sasuke bierze prysznic cała znieruchomiałam. Zapewne chciał wykorzystać fakt, że śpię i się odświeżyć, ale ja bardzo często wybudzałam się w środku nocy. Cała zarumieniona zamknęłam oczy, ale jednocześnie zżerała mnie jakaś dziwna ciekawość...

Nigdy nie widziałam nagiego mężczyzny, a z opowieści Sory słyszałam, że wiele tracę...

Delikatnie otworzyłam jedno oko zerkając w jego stronę. W tej chwili odwrócił się do mnie tyłem, tak że widziałam obecnie jego mocno rozbudowane plecy... i pośladki, zwarte wyrzeźbione uda. Lekko wstrzymałam oddech jednocześnie karcąc się za to, że go podglądam. Ale to co zobaczyłam jakoś dziwnie na mnie wpłynęło. Poczułam jak w gardle robi mi się sucho, a serce przyspieszyło. Wiedziałam, że sama nie chciałabym by mnie oglądał podczas tak intymnej czynności, dlatego ostatnią resztką woli powstrzymałam moją niezdrową ciekawość i zamknęłam oczy. W idealnym momencie bo Sasuke właśnie wyłączył wodę i po odgłosach wywnioskowałam, że przechadza się po pokoju.

Odczekałam chyba dobre pół godziny nim ośmieliłam się otworzyć oficjalnie oczy, a to tylko dlatego że poczułam smakowity zapach. Wstając z trudem przy związanych rękach usiadłam na łóżku, patrząc jak chłopak krząta się po „kuchni". Zapewne słyszał, że się poruszyłam, ale całkowicie to zignorował. Czekałam więc pokornie na jakąkolwiek reakcję z jego strony. Szczerze mówiąc, po wczorajszych wydarzeniach dotarło do mnie, że mam do czynienia z facetem, który naprawdę zna się na swojej robocie, a po celności strzału na zabijaniu także. Poczułam totalny respekt, ale moja chęć ucieczki dalej się we mnie tliła.

Po chwili podszedł do mnie podając mi talerz i kładąc go na łóżku. Omlety z pomidorami wyglądały kusząco, a mój brzuch momentalnie wydał z siebie odgłos radosnego marszu. Spojrzałam na czarnowłosego. Dalej miał mokre włosy zaczesane do tyłu. Nie mogłam zrozumieć jak można mieć tak idealne rysy twarzy... niejedna kobieta zapewne mu zazdrościła. Popatrzył na mnie po czym wyjął krótki nóż myśliwski. Złapał moje nadgarstki i rozciął sznurek.

- Po raz ostatni odwaliłaś taką akcję jak wczoraj. Zrozum wreszcie, że jeśli to się powtórzy faktycznie będę musiał cię zastrzelić, a znając twojego ojca nie za bardzo się tym przejmie

- Więc czemu od razu tego nie zrobisz? – zapytałam

- Bo kasę dostanę jak dostarczę Cię żywą, a poza tym nie lubię bezsensownie zabijać – odparł wstając

Spojrzałam łakomie na zawartość talerza. W zasadzie od dnia wczorajszego nic nie jadłam, nic dziwnego że byłam osłabiona. Czym prędzej pochłonęłam swoją porcję. Nie wiedziałam czy byłam tak głodna, czy ten koleś faktycznie potrafił robić świetne omlety.

Tak czy inaczej po dwóch godzinach kazał mi się ubrać i szykować do drogi. Zakładając na siebie suchą już bieliznę zaczesałam włosy w wysokiego koka. Sasuke w międzyczasie pakował broń i inne przedmioty do plecaka, a ja posłusznie niczym ciele czekałam na dalsze polecenia...

......................................................

POV SASUKE

Byłem już pewny, że jeśli szybko nie oddam ją ojcu to zwariuję. Ta dziewczyna była amplitudą emocji, a najgorsze jest to że wzbudzała we mnie totalne poczucie winy. Strzelając wczoraj tuż przy jej głowie widziałem jej strach. Nie był to dla mnie nowy widok, ale ona okazywała go w specyficzny sposób. Krucha, ale jednocześnie odważna widziałem, że nie poddawała się do końca. Irytowało mnie to jednocześnie, ale i czułem formę sympatii dla jej zadziorności. Im bardziej jednak starałem się być dla niej oschły czy surowy tym gorzej się z tym czułem. Na dodatek była bardzo pociągająca, ale chyba sama nie zdawała sobie z tego sprawy. Gdy brała prysznic zerkałem na nią w małym lusterku ustawionym naprzeciwko mnie. Nie była tego świadoma, a ja nie mogłem się powstrzymać. Szczupłe i zgrabne ciało z proporcjonalnym biustem, który pod wpływem zimnej wody sterczał jędrnie i przebijał się przez jej delikatną sukienkę.

Byłem wzrokowcem, a to co widziałem bardzo mi się podobało. Jednak szybko odrzuciłem niestosowne myśli i wziąłem się do pracy. Planowałem w tydzień dowieźć ją do domu, ale musiałem być ostrożny by jednocześnie nie wpaść na ludzi jej przyjaciela. Syn Oligarchy miał znaczące wpływy w kraju o czym świadczy fakt, że dwie kobiety z totalnie kontrolowanego domu bez pieniędzy i przygotowania dotarły na ten skrawek ziemi.

Gdy byłem już gotowy i spakowany, spojrzałem w stronę Dekashi. Stała posłusznie czekając na moje polecenie.

- Idziemy – powiedziałem oschle prowadząc ją do samochodu w którym mieliśmy spędzić najbliższe trzy dni trasy.

.......................................................................

POV DEKI

To jego ciągłe milczenie doprowadzało mnie do szału. Nawet radia nie pozwolił mi włączyć, a przy każdym przejeździe w mieście kazał mi się „Zachowywać", grożąc pistoletem będącym ciągle w gotowości. Ten stres i napięcie utrzymywało się przez całą drogę. W pewnym momencie nie wytrzymałam

- Twoja matka byłaby dumna z tego jakiego skurwiela wychowała

Spojrzał na mnie zaskoczony.

- Nawet jej nie znałem – odparł, a mi zrobiło się dziwnie głupio.

- No to oszczędziłeś jej wstydu – powiedziałam nie chcąc dać po sobie poznać zmieszania – możemy zjechać odpocząć? Nie dość, że ciągle przykładasz mi lufę do nerki i zabijasz milczeniem to jeszcze nie zrobiłeś żadnego postoju.

- Za dwadzieścia kilometrów jest stacja. Tam się zatrzymam – odparł rzeczowo. Ewidentnie unikał ze mną jakiejkolwiek rozmowy, a ja nie wiedziałam dlaczego. Dręczyło mnie to bo jednocześnie nie wiedziałam co siedzi w jego porypanej głowie. Właśnie wyjeżdżaliśmy z miasta znów trafiając na peryferyjne odludne tereny...

„ I jak mam się stąd wydostać?" – zastanawiałam się zrezygnowana wiedząc, że tylko cud mnie może uratować. Sasuke co jakiś czas dziwnie na mnie spoglądał, ale ignorowałam ten fakt. Byłam za bardzo poirytowana by nawet sprowokować go do rozmowy. Gdy wreszcie zatrzymał się na „stacji" myślałam, że takie widoki są tylko w filmach o katastrofie nuklearnej. Brak szyldu, jedno stanowisko do tankowania, i małe zaplecze ze sklepem i łazienką.

- Masz 5 minut – powiedział Sasuke otwierając bak samochodu w celu zatankowania. Wywróciłam tylko oczyma po czym poszłam do budynku. Na półkach leżały produkty spożywcze, ale wszystko było poprzebierane i porozrzucane. Wewnątrz śmierdziało niemiłosiernie, a za ladą stał jakiś gruby facet.

Totalne miejsce zapomniane przez Boga...

Jednak w tym właśnie miejscu los się do mnie uśmiechnął. Z toalety wychodził nikt inny jak umundurowany policjant! Nie pozostało mi nic innego jak skorzystać z okazji!

......................................................

POV SASUKE

Męczyłem się cholernie ignorując ją całą drogę. Mimo że chętnie bym wdał się z nią we wszelką dyskusję, wiedziałem że muszę trzymać ją na dystans. Dziewczyna dziwnie na mnie wpływała do tego stopnia, że przestałem ufać sam sobie. Nie mogłem się jednak oprzeć by na nią nie spoglądać i nie przypominać sobie jej kształtów. Złapałem się nawet na tym, że zastanawiałem się jak nasza znajomość potoczyłaby się, gdybyśmy poznali się w innych warunkach.

Jednak co chwilę brałem się w garść i starałem skupić na celu. Wjeżdżając na stację wiedziałem, że nikt nas tu nie znajdzie więc pozwoliłem jej swobodnie wejść do budynku. Totalny wygwizdów bez żywej duszy. Prawie... Dotychczas czujny i przezorny spuściłem gardę. Gdy tankowałem dostrzegłem drugi samochód zaparkowany na tyłach stacji. Podchodząc bliżej zamarłem. Był to rosyjski radiowóz. Czym prędzej wbiegłem na stację przeczuwając najgorsze.

I nie myliłem się...

Zobaczyłem Dekashi z rozpaczą trzymającą się policjanta i szybko mu coś tłumacząc. Już miałem wyciągnąć spluwę z kieszeni, gdy poczułem jak coś ciepłego trafia mnie w szyję. Nim padłem na ziemię zdążyłem się tylko odwrócić i zobaczyłem drugiego policjanta trzymającego paralizator w ręku. Mimo że w oczach Dekashi dostrzegłem radość i tryumf nie zdawała sobie sprawy, że trafiła na jeszcze gorsze szuje ode mnie. Ja natomiast doskonale wiedziałem, że nie była to zwykła policja stojąca na straży prawa....

Ta dam! xD

Nie spodziewaliście się rozdzialiku tak szybko co? xD

Następny najprawdopodobniej pojutrze ale mam nadzieję, że się podobało!

Kocham!

Wasza/Twoja

Deki/Juri 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro