Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16 Pech

POV DEKASHI

Siedziałam dalej w bezruchu zszokowana całą sytuacją. Spojrzałam w kierunku Deidary, który właśnie naprawiał drzwi... a właściwie próbował?

- Cholera... jak to wcisnąć z powrotem... - gadał sam do siebie

- Trzeba było ich nie wyłamywać – docięłam

- Ej ej... bez takich. Ja tu jestem specem od wybuchów a nie złotą rączką od napraw... - grymasił, ale po chwili spojrzał na mnie i powiedział – jestem Dei, miło mi cię poznać.

Popatrzyłam na niego lekko sceptycznie, ale wydawał się być szczery. Na moje oko był młodszy ode mnie, ale skoro przystał do bandy Madary to postanowiłam nie lekceważyć jego umiejętności z powodu młodego wieku

- Dekashi – odparłam już milej – zadzwoń na recepcję to przyślą kogoś do drzwi...i czy mógłbyś się na chwilę odwrócić? – zapytałam lekko speszona

- Hmm? – nie załapał

- Chciałabym iść do łazienki...

Dopiero teraz zatrybił w pełni

- AA... to ja zejdę do recepcji i poproszę o tego gościa od drzwi – powiedział po czym wyszedł

Miałam wreszcie możliwość by wstać i przemknąć nago do łazienki. Dopiero tam w dużym lusterku przyjrzałam się uważnie samej sobie. Liczne malinki na całym ciele a w szczególności na szyi przypominały mi cudowność wczorajszych chwil... w jednym momencie zatęskniłam za Sasuke i za jego dłońmi. Jeszcze miesiąc temu nie sądziłam, że mogłabym się zakochać, a co dopiero we własnym porywaczu. Do tej pory słyszałam jego słowa, że nie odda mnie ojcu i uciekniemy razem. Może zabrzmi to naiwnie, ale w pełni mu ufałam. Po tym co dla mnie zrobił nie potrafiłam inaczej.

Jednak cały czas czułam w sobie niepokój. Zastanawiało mnie dlaczego Madara zrobił swojemu kuzynowi takie świństwo... Z rozmyślań, które mnie do reszty pochłonęły wyrwał mnie głos Deidary

- Deki! Już wróciłem! I przyniosłem jakieś sałatki. Tylko to ohydztwo mieli w stołówce

Zaśmiałam się pod nosem, bo ja tak samo zareagowałam widząc po raz pierwszy wybór w hotelowym barze.

- Zjedz beze mnie, potrzebuje jeszcze chwili – odparłam na co usłyszałam jego mamrotanie pod nosem pomstującego na smak sałatki. Jak widać nawet nie zamierzał na mnie czekać z jedzeniem.

Nie pozostało mi nic innego jak tylko wejść pod prysznic. Ciepła woda zmywała ze mnie resztki zapachu i dotyku Sasuke, ale też koiła i porządkowała moje myśli... To co ostatnio przeżyłam mogło zapełnić kartki lipnej powieści, ale na wspomnienie chociażby burdelu i co mogło mnie tam spotkać dalej miałam dreszcze. Po raz kolejny pomyślałam o Sorze, Takumim i ich cudownej córeczce.

Czy dalej mnie szukali? Czy odpuścili? Znając Sorę przekopywała niebo i ziemie w poszukiwaniu swojej głupiej kuzynki, jednak miałam nadzieję, że już wkrótce sama będę mogła się z nią skontaktować i wszystko opowiedzieć. Bardzo tego pragnęłam... Gdy wychodziłam cała mokra z pod prysznica usłyszałam jakiś hałas w pokoju.

- Gdzie ona jest!? – kobiecy głos przebijał się nieprzyjemnie przez powierzchnie drzwi

- Kim ty do cholery jest- usłyszałam głos Deidary po czym strzał

Pisnęłam mimowolnie... Pistolet który zostawił mi Sasuke dalej leżał na szafeczce nocnej... Po pierwsze brzydziłam się bronią, a po drugie stwierdziłam, że przeciw Deidarze nie będzie mi ona potrzebna

- No złociutka wyjdź z łazienki, wszyscy czekamy z niecierpliwością – usłyszałam ponownie kobiecy głos. Miałam wrażenie, że go kojarzę, ale nie wiedziałam skąd...

Wzięłam głęboki wdech i opatuchując się białym szlafrokiem wyszłam z podniesioną głową. Pierwsze co ujrzałam to nieprzytomny Dei, z raną postrzałową w sam brzuch.

- Dei! – od razu do niego doskoczyłam chcąc zatamować krwawienie i jakoś mu pomóc.

- Przecież to jeszcze dziecko! – warknęłam do różowowłosej dziewczyny, która patrzyła na mnie z góry z gnatem w ręku. Towarzyszyło jej chyba z pięciu mężczyzn, ale totalnie ich zignorowałam. Spojrzałam w stronę broni przy łóżku

- Nawet o tym nie myśl, bo skończysz jak on – różowowłosa ostrzegła widząc co przeszło mi przez myśl – bierzcie ją. Zwijamy się – rozkazała mężczyzną, którzy momentalnie mnie chwycili za ramiona

- Puść mnie! Czego ode mnie chcecie!?

- My? My niczego, ale tatuś już się stęsknił. Nie pozwól mu dłużej na siebie czekać – powiedziała, a ja pobladłam

- Przecież to Sasuke ma mnie przekazać ojcu – odparłam grając na zwłokę i próbując poskładać tę chorą układankę.

- Nie rozśmieszaj mnie... nie wiem jak go omamiłaś, że zwleka z tym tak długo, ale nasz szef się zorientował i nie jest zadowolony... Poza tym Sasuke złapała tutejsza policja. Nie jest w stanie dokończyć zadania

Jej słowa brzęczały mi niemrawo w uszach. Mój świat zawalił się ponownie w jednej chwili... Gdy pakowali mnie do samochodu jak worek ziemniaków pamiętam, że z oszołomienia błagałam by zadzwonili po karetkę dla Deidary... ten chłopak zginął za mnie, a mężczyzna którego pokochałam miał spędzić resztę życia w więzieniu...

..........................................................................

POV SASUKE

Pieprzone deja vu... na samym końcu akcji musiało coś pójść nie tak. Rosyjska policja otoczyła dom, odcinając nam całkowicie drogę ucieczki...

- Masz coraz gorszych ludzi Mada, kto tym razem nawalił!? – warknąłem do kuzynka, który był w większym szoku niż ja

- Nie wiem... Tym razem miało być inaczej...

Dokładnie w tym momencie cały oddział mundurowych wpadł na nasze piętro, a my z rękami na głowie niczym posłuszne dzieci daliśmy się złapać...

- Nie martw się, wyciągnę nas z tego – Mada zwrócił się do mnie, gdy leżał z gębą na ziemi

Wiedziałem, że będzie to niezwykle ciężkie. Rosyjskie więzienia przeszły do legendy. Warunki, traktowanie więźniów, a także sfałszowane procesy... Jednak nic mnie nie obeszło, że będę jadł szczury na obiad.

Gdy skuwali mnie kajdankami zastanawiałem się tylko nad jednym, co teraz będzie z Deki i dlaczego nie zdążyłem wyznać jej swoich uczuć...

Gwiazdeczki!

Trochę się naczekaliście na ten rozdział xD Matko jak ja was przy tym opo zaniedbuje... wybaczcie mi xD Remont zbliża się ku końcowi, ale nie wiem kiedy bd next więc dalej jak coś cierpliwie zczekajcie. Mam nadzieję, że akcja dalej jest nieprzewidywalna i was satysfakcjonuje

Kocham!

Wasza/Twoja

Juri Deki

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro