Rozdział 14 Patowa sytuacja
Gwiazdeczki!
Pogadanka na dzień dobry :P Dodaje nowy rozdzialik w którym chciałam podziękować, za gwiazdeczki i wyświetlenia, ale także powiedzieć, że brakuje mi waszych komentarzy :/ Zauważyłam, że z każdym rozdziałem jest ich coraz mniej i zastanawia mnie co jest tego powodem. Ta niewiedza mnie wyniszcza! XD Piszę to, ponieważ dzięki komentarzom zawsze wiedziałam jakie nastawienie mieliście do bohaterów, co wam się podobało, a za co chcieliście mnie ukatrupić :P
Liczę, że jest to raczej zbieg okoliczności, a nie fakt, że przestała wam się podobać moja twórczość. Jeśli jednak tak jest to proszę wyraźcie to szczerze. Każdy szanujący się pisarz, bez względu czy amator czy nie dzięki czytelnikom wie gdzie popełnia błędy i może je naprawić.
A teraz nie truje już i daje przeczytać dalsze losy naszej dziwnej pary :P
Kocham!
Wasza/Twoja
Juri/Deki
POV SASUKE
Minęły już dwa dni odkąd trafiliśmy do hostelu. Moja rana mimo że dalej cholernie bolała wreszcie przestała krwawić, ale to dzięki temu jak Dekashi się mną zajmowała. Byłem tym zszokowany. Przecież to ja ją uprowadziłem i ja ją miałem oddać ojcu. Mimo to ona codziennie kilka razy zmieniała mi opatrunki i uważnie przyglądała się ranie.
Mi natomiast w uszach ciągle brzęczała nasza ostatnia rozmowa... Od tamtej pory nie mogłem poradzić sobie z myślami. Patrzyłem już na nią zupełnie inaczej. Była delikatna, ale i zdeterminowana. Odważna, ale i krucha. Nie zamierzałem już oddać ją ojcu. Po tym co się dowiedziałem nie zamierzałem skazywać ją na ponowne piekło. Lepiej już byłoby wtedy zostawić ją w burdelu.
Jednak zdawałem sobie sprawę, że jeśli zrezygnuje z zadania, Orochimaru powierzy je komuś innemu i Deki prędzej czy później wróci do rodzinnego domu. Odesłanie ją do Takumiego też nie miało sensu. Odkąd trafiła w moje ręce kazałem swoim ludziom bacznie go obserwować i składać raporty do naszej agencji. Wiedzieliby, że jest u niego, a koleś bez względu na to co o sobie myślał, nie miał takiej władzy by uchronić ją przed ludźmi Oro. Im bardziej chciałem rozwiązać tę sytuację, tym bardziej robiła się ona patowa, a ciągłe spojrzenia tej dziewczyny nie pozwalały mi się skupić.
POV DEKASHI
Dwa dni... dwa dni upartego milczenia i jego zdawkowych odpowiedzi! No szału idzie dostać! Na dodatek unika ciągle mojego kontaktu wzrokowego. Miałam dość. Starałam się jakoś przełamać ten mur między nami, ale on mi to utrudniał. Spinał się gdy tylko coś do niego powiedziałam, a co dopiero gdy zmieniałam mu opatrunki. Nie pozwalał mi już wychodzić nawet do recepcji pod pretekstem, że pewnie może mnie szukać dalej skorumpowana policja, a on jest zbyt osłabiony by znów mnie ratować. Kpina... I znów ten jego oschły ton. Nawet przestał ironizować i mi dokuczać. Po naszej ostatniej rozmowie w której byłam szczera jak jakaś idiotka zamknął się całkowicie w sobie.
Wiedziałam, że to nie z powodu rany. Ta całkiem dobrze się goiła, a sam Sasuke bardzo szybko chciał wrócić do pełnej sprawności. To on wychodził i przynosił teraz posiłki. Gdy znów minął kolejny dzień nie wytrzymałam... Czekając aż wyjdzie z łazienki byłam zdeterminowana by wręcz błagać go na kolanach by nie odsyłał mnie do Japonii. Ta ciągła niewiadoma, wizja przyszłości mnie przerażała. Siedziałam jak na szpilkach na niewygodnym taborecie w granatowej sukience do kolan. Na szczęście w swoim plecaku Sasuke też miał ubrania dla mnie, dzięki czemu nie musiałam paradować w kostiumie od Ino...
Słysząc jak wychodzi z wanny, spięłam się cała. Musiałam zawalczyć o siebie i swoje życie po raz kolejny. Gdy po kolejnej pół godzinie wyszedł z łazienki nasze spojrzenia od razu się spotkały. Z jego włosów dalej kapały kropelki wody mocząc mu koszulkę.
- Nie odsyłaj mnie do ojca Sasuke... - powiedziałam jak w amoku, dalej siedząc na taborecie. Milczał. Patrzył chwilę na mnie, po czym się odwrócił i poszedł w stronę pokoju. Automatycznie wstałam i ruszyłam za nim.
- Sasuke, Błagam! Zapłacę ci więcej niż on! – byłam na skraju rozpaczy
- Nie chcę twoich pieniędzy – odpowiedział spokojnie szukając czegoś w plecaku
- Więc czego? Dam ci cokolwiek zechcesz! Jestem dziedziczką wielkiego klanu... - zaczęłam, ale momentalnie się odwrócił i z lekkim zdenerwowaniem mi przerwał
- Niczego od ciebie nie chcę!
Patrzyłam na niego, a łzy same napłynęły mi do oczu. Myślałam, że są w nim jakieś pokłady ludzkich uczuć, ale najwidoczniej się myliłam.
- A więc trzeba było mnie nie ratować i zostawić u Oksany... Wszędzie lepiej, niż w domu! - warknęłam
- Ty naprawdę myślisz, że dalej chce Cię odesłać do tego potwora? – wrzasnął poirytowany patrząc na mnie w dziwny sposób
- Więc czemu mnie trzymasz! Co zamierzasz!? – nie pozostałam dłużna dając upust swojej złości i frustracji
- Nie wiem do cholery! Po raz pierwszy w życiu nie wiem co powinienem zrobić! – mierzyliśmy się wzrokiem – myślisz, że wszystko jest takie proste! Jeśli ja się wycofam na moje miejsce przyjdzie dziesięciu i to gorszych ode mnie!
- Wątpię! Większej gnidy od ciebie nie ma! – zadrwiłam
- Zapomniałaś chyba o tatusiu – zironizował
- On jest poza wszelką skalą, ale skoro ci zaimponował to jesteś na dobrej drodze byście się upodobnili! – warknęłam – możesz mnie odesłać do Takumiego!
- To nic nie da! Koleś nie ma takiej władzy by jakkolwiek cię ochronić!
- A ty masz!?
- Owszem! Jak na ironię tylko ja jestem w stanie zapewnić ci bezpieczeństwo!
- Póki co to zapewniasz mi tanie fuchy po burdelach i totalny brak komfortu!
- Nie bądź hipokrytką Dekashi, zapewniłem ci też całkiem przyjemne atrakcje – odparł z iskrami w oczach. Mimo że wiedziałam o czym mówi, wolałam iść w zaparte.
- Jakoś sobie nie przypominam!
- Bardzo dobrze to pamiętasz! Pierwszy pocałunek pamięta się do końca życia moja droga – powiedział z zadziorno kpiącym wyrazem twarzy. Tryumfował...
- Jesteś bezczelny! – warknęłam, chcąc go spoliczkować, ale bez problemu zatrzymał mój cios łapiąc mnie za nadgarstek
- Owszem, jestem! – zaśmiał się po czym dodał - Ale muszę przyznać, że i ja często o nim myślę.
Powiedziawszy to nachylił się i szczelnie mnie objął, przywierając do moich ust. Przez ułamek sekundy zastanawiałam się jak to możliwe by ta rozmowa zeszła na takie tory. Jednak czując jego miękkie wargi poczułam, że zaczynam odpływać, a moje ciało znacznie reaguje na każdy dalszy bodziec. Mimo że od dłuższego czasu tego chciałam, nie mogłam mu tego pokazać... nie mogłam pozwolić by robił ze mną to co chciał i to tak łatwo. Resztkami sił odsunęłam się od niego, ale nie udało mi się wyswobodzić z jego objęć
- Nienawidzę cię! – warknęłam będąc dalej wzburzona i pobudzona jednocześnie
- Wiem... - powiedział uważnie patrząc mi w oczy po czym zabierając mi ponownie resztki tlenu, znów mnie pocałował.
POV SASUKE
Ta kłótnia wyzwoliła w nas wszelkie emocje. Nie planowałem tego, ani nie chciałem z premedytacją ją wykorzystać. Całując ją jednak czułem nie tylko pragnienie fizyczne, ale jakby całe moje jestestwo chciało być bliżej niej. Gdy ująłem jej twarz w swoje dłonie i pogłębiłem pocałunek, poczułem na swojej szyi jej drobne dłonie. Nie tylko mnie to zaskoczyło, ale i uradowało. Ten gest świadczył o tym, że i ona tego pragnęła. Nie zamierzałem na nią naciskać, analizując każdy jej ruch i napięcie ciała. Byłem gotowy nawet zaprzestać pieszczot, gdybym wyczuł jej drobne zawahanie.
Jednak ona z każdą chwilą ulegała coraz bardziej... Nie mając już dłużej żadnych rozterek ułożyłem ją na łóżku. Z powodu rany nie byłem teraz w pełni sił, ale widząc że jest to jej pierwszy raz i tak postanowiłem być wobec niej delikatny. Gdy rozłożyłem jej nogi, sadowiąc się pomiędzy nimi spojrzałem uważnie na nią. Była niesamowita i przepiękna. Niewinna, ale iskry w jej oczach przypominały, że mam do czynienia z kobietą z charakterem. Gdy zdjąłem swój t-shirt zauważyłem, że lekko się spięła i zrobiła lekko czerwona. Nie pierwszy raz widziałem taką reakcję. Podobałem się kobietom i byłem świadomy swoich atutów, jednak fakt że na nią działam podobnie znacznie mnie dowartościowała.
Powoli rozpiąłem suwak jej sukienki, który mieścił się na prawym boku, odkrywając kawałek idealnego bladego ciała. Wstrzymała oddech, gdy delikatnie zsuwałem cały materiał z jej postury. Leżała teraz przede mną całkiem naga. Nie miałem dla niej zapasowej bielizny, całkowicie o niej zapominając i pakując tylko i wyłącznie dwie sukienki by miała na zmianę.
Dopiero teraz do mnie dotarło jak ma jędrny biust, skoro był idealnie widoczny i sterczący w tej sukience nie mając na sobie biustonosza. Pochyliłem się nad nią i delikatnie całując jej szyję zacząłem dłońmi uciskać jej piersi. Momentalnie stwardniały i dopasowały się do moich dłoni, a z ust Dekashi słychać było delikatne rozkoszne westchnięcie. Mimo że najchętniej już zatopiłbym się w jej ciele, powstrzymywałem się cały czas pieszcząc każdy milimetr jej skóry. Chciałem by była odpowiednio rozgrzana, ale i by miała czas na ewentualne wycofanie się. Nic takiego jednak nie następowało. Wręcz przeciwnie. Im bardziej ją pieściłem, tym bardziej dawała do zrozumienia, że jest gotowa.
Z lekkim uśmiechem na ustach zsunąłem z siebie spodnie, rozchylając mocniej jej nogi. Zacząłem lekko na nią napierać chcąc by jak najbardziej się wyluzowała. Wiedziałem, że mimowolnie w pewnym momencie napnie mięśnie, a to spotęguje jej ból. Spojrzałem na nią ponownie. Miała rumiane policzki i lekko rozchylone, malinowe usta. Wyglądała jakby wręcz nie mogła się mnie doczekać. Nie byłem w stanie już dłużej się powstrzymywać. Wchodząc w nią gwałtownie do końca zatrzymałem się. Poczułem jak jej wszystkie wewnętrzne mięśnie się spinają, a jej dłonie zacisnęły się na moich ramionach. Zamknęła oczy, starając się nie okazywać bólu. Ja jednak dalej czekałem pozwalając się przyzwyczaić do nowego uczucia.
- Za moment przestanie – obiecałem, szepcząc jej do ucha. Spojrzała na mnie ufnie i oddychając płytko. Pocałowałem ją na nowo skupiając jej uwagę na czymś przyjemnym. Gdy poczułem, że znów się rozluźnia zacząłem ruszać powoli biodrami. Była niezwykle ciasna co doprowadzało mnie do szaleństwa i dawało maksimum przyjemności, ale dziś po raz pierwszy ważniejsze dla mnie było sprawienie przyjemności kobiecie... Wiedziałem już, że nie jest dla mnie przelotną znajomością. Znalazłem kobietę, którą kochałem, a bojąc się tego uczucia, odtrącałem ją każdego dnia.
Teraz będą jednak jednym idealnie to zrozumiałem i postanowiłem chronić ponad wszystko. Dekashi w pewnym momencie przestała czuć jakikolwiek dyskomfort i mocno zacisnęła na moich biodrach swoje nogi. Było jej przyjemnie, a ja postarałem się by tego dnia nie przeżyła tylko swojego pierwszego razu, ale i doświadczyła czegoś przyjemniejszego... orgazmu.
Chyba nie oznaczyłam, że rozdział będzie +18 xD Ale mam nadzieję, że to wybaczycie hahha
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro