Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział trzydziesty trzeci

Sophie obudziła się rano i zobaczyła, że obok łóżka znajdują się już prezenty. Od razu wzięła się za ich odpakowanie.

Od rodziców dostała dużo słodyczy, oraz książkę, którą chciała. Brat dał jej dzieło zatytułowane "Jak rozpoznać czy przyjaźń jest prawdziwa?".

- Może powinnam mu kupić książkę pod tytułem "Jak zacząć mówić o czymś innym niż przyjaźń siostry z kimś" - stwierdziła dziewczyna.

- A istnieje taka książka? - zapytał Taylor, wchodząc do pokoju siostry.

- Nie wiem, ale mam nadzieję, że tak. Przydałaby ci się - odparła Sophie.

- No wiesz co? Ja się tak starałem, szukałem po księgarniach zarówno czarodziejów jak i mugoli. I wypatrzyłem takie cudo - powiedział chłopak.

- Bardzo śmieszne, wiesz? - odrzekła dziewczyna.

- Wiem. A tu masz czekoladową żabę - stwierdził Taylor, po czym podał siostrze opakowanie.

- Dziękuję, ja też mam coś dla ciebie - powiedziała Sophie, po czym wstała i podeszła do szafy. Stamtąd wyciągnęła paczkę.

- Jednak kupiłaś mi tą książkę? - zapytał brunet. Po chwili się zorientował, że to książka kucharska.

- Dałam ci książkę z tradycyjnymi przepisami dań różnych krajów na świecie. Znalazłam to w księgarni - powiedziała blondynka.

Chociaż byli w rodzinie czystej krwi, nie przeszkadzało im to kupować w mugolskich sklepach czy czytać mugolskich książek. Sophie w wakacje nieraz chodziła do miejscowej biblioteki i księgarni. Byli wychowywani na tym, że magia jest dla nich dodatkiem, ale nie muszą zamykać się przez to na inne rzeczy.

- Dziękuję, to jest naprawdę ciekawe - odparł Taylor, po czym przytulił się do siostry.

Gryfon po chwili wyszedł z pokoju, a wtedy w okno zapukała jakaś nieznana jej sowa. Niosła ona jakiś duży pakunek.

Odebrała paczkę i otworzyła ją. W paczce znajdowały się dwa mniejsze pakunki, oraz list. Jeden był podpisany "nudne słodycze", a drugi "słodycze do robienia komuś żartów".

Sophie uśmiechnęła się, domyślając się od kogo to. Zaczęła czytać list.

Cześć Sophie!
Tak jak obiecaliśmy, przysłaliśmy Ci prezent na święta. Zarówno kilka słodyczy typu czekoladowe żaby, ale także coś co świetnie się nadaje do robienia komuś żartów! Kilka cukierków, po których ćwierka się jak kanarek. Niesmaczne Fasolki, które wyglądają jak Fasolki Wszystkich Smaków, z tą różnicą, że są tylko niesmaczne. Znajdzie się również wydłużenie języka czy bekanie co sekundę. To narazie prototypy, które chcielibyśmy rozprzestrzenić wśród wszystkich w Hogwarcie.
Jak Tobie mijają święta? Odpoczywasz w końcu?
W Hogwarcie zrobiło się ciekawie, jak Harry dostał nową Błyskawicę. Niestety Hermiona powiedziała McGonagall, że nie wiadomo od kogo jest i ją zabrano. Mamy nadzieję, że do meczu Harry odzyska Błyskawicę. Szkoda by było, gdybyśmy przegrali mecz, bo jego poprzednia miotłą została zniszczona.
Mamy nadzieję, że u ciebie wszystko dobrze i do zobaczenia po świętach!
Fred i George

Sophie zaczęła przeglądać zawartości obu pudełek. Cieszyła się, że pamiętali o niej.

- Od kogo to? - spytał Taylor, wracając do pokoju siostry.

- Od bliźniaków Weasley. Nie spodziewałam się, że dadzą mi aż tyle rzeczy. Sama kupiłam im trochę słodyczy, ale czy wystarczy? - zastanawiała się Sophie.

- Spokojnie, coś wymyślimy - stwierdził Taylor.

Rodzeństwo poszło do kuchni, gdzie akurat Caroline przygotowywała jedzenie.

- Co się stało? - spytała.

- Dostałam prezent od kolegów, ale nie mam pojęcia co im dać, nie spodziewałam się prezentu od nich - przyznała Sophie. Wiedziała, że pewnie mama będzie chciała wiedzieć dokładnie kim oni są. Ale potrzebowała pomocy w tym.

- Spokojnie, zaraz to załatwimy. Może trochę tych pierniczków? - zaproponowała mama, wskazując na upieczone już domowe słodkości.

Gdy w końcu udało się znaleźć prezent, Sophie dołączyła do niego także listowną odpowiedź.

Cześć Fred i George!
Święta mijają mi bardzo miło, spędzam czas z rodziną i odpoczywam od szkoły. Miło mi, że napisaliście i dziękuję za prezenty. Wysyłam Wam również prezent, trochę słodyczy i domowych pierniczków. Pozdrawiam Was i życzę wesołych świąt!
Sophie

Następnie dziewczyna zapakowała list do paczki i wysłała sową do Weasleyów.

- A teraz powiesz mi coś o tych kolegach? - zapytała Caroline, stając w drzwiach.

- Miło się z nimi rozmawia i tyle - odparła Sophie.

- Wiesz, z twoim tatą też mi się na początku tylko "miło rozmawiało" - rzekła mama, uśmiechając się.

- Mamo! To tylko koledzy i tyle - powiedziała dziewczyna.

- Oczywiście. Więc mam nadzieję, że ich kiedyś poznam? A teraz chodź na obiad - rzuciła Caroline, po czym poszła z pokoju.

Tego to się nie spodziewała. Czy naprawdę wszyscy uważają, że tu będzie coś więcej niż jest?

Kiedy kilka minut później Edward wrócił z pracy, wszyscy usiedli przy stole. Gdy jedli, Caroline zapytała:

- A chociaż powiesz kto to jest?

- Kto? - zapytał Edward.

- Sophie dostała prezent od kolegów - wyjaśniła Caroline.

- Od kogo? - zaciekawił się Edward.

- Od bliźniaków Weasley - powiedziała w końcu Sophie. Liczyła, że na tym się skończy.

- Znam ich ojca, Artura z pracy. Miły jest - stwierdził Edward.

- Ważne, że się z nimi dogadujesz i masz też innych znajomych - dodała Caroline.

- Któregoś z nich bardziej lubisz? - dopytywała Caroline.

- Ja ich lubię jako przyjaciół i tyle - powiedziała Sophie. Czuła się niezręcznie trochę.

- To koledzy czy przyjaciele? - zapytał Edward.

- Tato!

- No co, po prostu jestem ciekawy - odparł mężczyźna.

- Oni są naprawdę sympatyczni. I ich rodzina cała jest bardzo miła - stwierdził Taylor.

- Bo ich wszystkich świetnie znasz - uznała Sophie.

- Przynajmniej niektórych - odparł chłopak.

- To naprawdę wspaniale, że ich poznałaś - powiedziała Caroline.

- Pewnie, już mogą konkurować na moich szwagrów, to wspaniała rodzinka - rzekł Taylor, na co Sophie prawie wypluła herbatę, którą piła.

- O czym ty mówisz? Jak tak chcesz, to możesz się umówić z kimś z ich rodziny. Wtedy wżenisz się w nich, ale mnie proszę z nikim nie swataj - odparła dziewczyna zaskoczona. Mówili już o tym kiedyś, ale teraz wydało się jej to przesadą. Zwłaszcza przy rodzicach.

- Tylko żartowałem, przecież do niczego bym cię nie namawiał - stwierdził Taylor.

- Jak idą przygotowania do sumów? - Edward szybko zmienił temat, widząc, że jest to trochę niezręczne dla córki.

- Jest dużo nauki, ale daję radę - odparła Sophie.

Reszta posiłku przebiegła już bez krępujących tematów. Następnie dziewczyna poszła do swojego pokoju.

- Przepraszam - Taylor wszedł za siostrą do pokoju.

- Rozumiem, że żartowałeś, spokojnie - odparła dziewczyna.

- Może nie powinienem był mówić w taki sposób - przyznał chłopak.

- Nic się nie stało - stwierdziła Sophie.

- Co z prezentem dla rodziców? - zapytał Taylor.

- Zaraz damy - powiedziała Sophie, po czym wyjęła paczkę.

Poszli do salonu, gdzie rodzice przygotowywali się już do kolacji wigilijnej.

- Wesołych świąt! - zawołało rodzeństwo.

- Dziękujemy bardzo - ucieszyli się rodzice.

Niedługo później przyszli rodzice Caroline i Edwarda, a potem usiedli całą rodziną przy stole. Wszyscy wesoło rozmawiali i śmiali się. Nikt już nie wracał do niezręcznego tematu.

Sophie zastanawiała się też, czy nie dać prezentu jeszcze komuś. Jednak nie doczekała się żadnej wiadomości od tej osoby, choć zrzuciła to na ostatnie wydarzenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro