Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

• | ⊱ Prolog ⊰ | •

Przegrana zawsze sprawia w ludziach pewien uraz, który potem zostaje w nich na dłuższy czas. Smutek, gniew, czy zawód to nie jedyne emocje mogące opisać aktualny stan Hinaty Shoyo. Gimnazjalista od dawna interesował się siatkówką, był wręcz pewny, że w przyszłości czeka na niego sportowa kariera. W jego szkole nie było męskiej drużyny siatkówki, więc przez długi czas nastolatek nie mógł odpowiednio się rozwijać (co prawda ćwiczył z dziewczynami, ale to nie było to samo). Dzięki pomocy swoich przyjaciół stworzył skład i razem zagrali w swoich pierwszych zawodach. Jak już niestety było to wspomniane, ta drużyna przegrała, głównie dlatego, iż ich przeciwnicy byli dla nich zbyt silni.

Ten mecz od samego początku był przesądzony. Drużyna żółtodziobów nie miała szans ze szkołą, w której od wielu lat trenują zawodowcy. Shoyo zaraz po zakończeniu meczu przestał się odzywać, co zaczynało martwić jego kolegów. Próbowali go jakoś pocieszyć, jednak ten nawet na nich nie patrzył. Był zły na jednego z zawodników przeciwnej drużyny, gdyż ten powiedział mu kilka nieprzyjemnych słów. Zawierały one w sobie ziarno prawdy lecz rudowłosy nastolatek nie wziął ich sobie zbyt dosadnie do serca. Już zaczynał planować nowe rozkłady swoich treningów i miał nadzieję, że do przyszłej wiosny poprawi się na tyle, by móc pokonać tego wrednego chłopaka. Podobno nazywali go Królem Boiska i Hinata już wiedział dlaczego. Rządził się oraz pragnął perfekcji podczas gry. Ktoś taki nie wydawał się łatwy do polubienia.

‐ Shosiek, może coś zjesz? Kupiłem ci chleb melonowy - powiedział do rudowłosego jeden z jego przyjaciół. Shoyo podniósł głowę, zastanawiając się, czy powinien przyjąć ten przepysznie wyglądający chleb. Po krótkiej chwili pochwycił w ręce szeleszczące opakowanie, wysilając się na lekki ukłon.

- Dzięki... Niedługo będziemy się zbierać do wyjścia, prawda?

- Tak, ale to jeszcze trochę potrwa. Możesz spokojnie zjeść. I nie martw się. Jeszcze wygrasz nie jeden mecz.

Shoyo uśmiechnął się delikatnie do przyjaciela. Wiedział, że ten próbował go teraz pocieszyć, jednak rudowłosemu nadal było przykro. W przeciągu kilku sekund opakowanie po bułce wylądowało na podłodze, a przepyszny smakołyk zaczął znikać w ustach nastolatka. Słodycz chleba sprawiła, że Hinata na nowo zyskał dobry humor i kiedy miał już powiedzieć o tym przyjacielowi, z jego telefonu dobiegł dźwięk powiadomienia, którego do tej pory nie słyszał. Zdziwiony wyjął urządzenie ze swojej torby i po chwili jego oczy patrzyły na logo pewnej aplikacji. Jeszcze nie miał okazji z niej korzystać i nie miał pojęcia, do czego służyła. Zwrócił uwagę tego samego kolegi, który dał mu chleb, żeby ten wytłumaczył mu, o co chodziło.

- Przecież to Debris! Ale masz wyczucie! - krzyknął rozweselony nastolatek, klepiąc nadal zdziwionego Shoyo po plecach. W tym samym czasie aplikacja uruchomiła się do końca, ukazując wiele opcji, które posiadała. W jakimś stopniu zaciekawiło to rudowłosego.

- Czym jest Debris?

- Jak możesz nie wiedzieć tak podstawowej rzeczy?! Ta aplikacja pokazuje ci twoją przeznaczoną osobę!

- Tak? Więc dlaczego sama się uruchomiła? Czy tak powinna działać?

- Hm... To chyba oznacza, że twoja bratnia dusza jest gdzieś w pobliżu. Uruchom Lokalizator, zobaczymy gdzie cię poprowadzi!

Zaciekawiony słowami kolegi Hinata z szybkością światła uruchomił wcześniej wspomnianą opcję. Gdy rudowłosy to zrobił, z głośników ponownie poleciała muzyka. Ekran na chwilę zrobił się biały lecz zaraz potem pojawiła się na nim mapa, pokazująca czerwoną linią drogę. Z tej ekscytacji obaj nastolatkowie wstali, nie mogąc uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę.

- Co mam robić?! Linia prowadzi mnie na zewnątrz, a na końcu jest kropka! - ręce przestraszonego Hinaty drżały i o mało co nie wypuściły z uścisku telefonu. Przyjaciel nastolatka starał się go uspokoić, bo ten aż skakał w miejscu z tych emocji. W międzyczasie pozostali z jego drużyny również zauważyli ich nagłe wzburzenie.

- Co się dzieje? Czemu krzyczycie?

- Shoyo uruchomił swój Debris!

- O rany, ale fart! Musisz teraz poszukać tej osoby!

- Na pewno sobie poradzę?! - zapytał jeszcze dla pewności. Ta cała sytuacja wydawała się straszna, ale na pewno nie na tyle, by uniknąć tak ważnego w życiu spotkania ze swoim przeznaczeniem. Na samą myśl o tym skręcało go w żołądku.

- Tak! Szybko, bo jeszcze ci ucieknie!

Jak za sprawą jakiegoś magicznego zaklęcia niski nastolatek zaczął biec tam, dokąd prowadziła go aplikacja. Zostawił za sobą drużynę i jedyne, co go w tej chwili interesowało to osoba na końcu tej drogi. Pierwszy raz w życiu czuł takie podekscytowanie, a przecież miłość wcale go nie interesowała. Jak w ogóle taka mała aplikacja miała wiedzieć, czy połączeni przez nią ludzie naprawdę będą się ze sobą dogadywać? To pytanie na dość długi czas pozostanie bez odpowiedzi, a przynajmniej przez następne kilka minut. Jego przeznaczona osoba także musiała się nad tym zastanawiać.

Kiedy Hinata był już blisko czerwonej kropki, gimnazjalista zaczął odczuwać więcej niepewności. Nie miał w końcu pojęcia na kogo trafi, dlatego jego strach był w zupełności wyjaśniony. W pewnym momencie zapatrzony w ekran telefonu chłopak wpadł na czyjeś plecy. Kropka na Lokalizatorze zniknęła, co musiało oznaczać, że Shoyo doszedł do celu, a zaczepiona osoba była tą przeznaczoną. Z wielkim uśmiechem rudowłosy spojrzał w górę, do odwrcajacącego się nieznajomego lecz widząc twarz swojego przeznaczenia, jego uśmich zbladł i zamiast niego pojawił się grymas niezadowolenia. Przed nim stał nie kto inny, jak Kageyama Tobio, znany również jako Król Boiska. To on te kilkanaście minut temu powiedział mu wiele nieprzyjemnych słów, które do tej pory siedzą w głowie Shoyo. Ale co on tutaj robił? Czy to możliwe, żeby to właśnie czarnowłosy był przeznaczeniem Hinaty?

- No nie wierzę... - powiedział sam do siebie Hinata, zwracając uwagę wyższego. Po jego minie można było stwierdzić, że też nie był zadowolony z tego spotkania. Przeznaczenie postanowiło z nich zakpić, co wcale nie było dla nich obu przyjemnym uczuciem.

- Znowu ty? Czego tym razem chcesz?

- Niczego, ja tylko... szedłem tam, gdzie kazała mi aplikacja... Debris poprowadziło mnie tutaj...

- Że co? Jaki Debris?

- No... To taka aplikacja, która podobno wskazuje przeznaczone nam osoby... Moja poprowadziła mnie do tutaj... Do ciebie...

- Ah, to głupie coś... To musi być pomyłka - powiedział Kageyama, wyjmując z kieszeni swój telefon i również uruchamiając Debris. Wcześniej już raz z niej skorzystał lecz był to jedynie przypadek. Po uruchomieniu przez wyższego swojego Debris, w obu urządzeniach rozbrzmiała muzyka z gratulacjami i wtedy obaj na ekranie ujrzeli coś, co przypominało notatki.

- Co to takiego? Fakty o tobie? Po co mi cokolwiek o tobie wiedzieć?!

- Przestań krzyczeć, mnie ta sytuacja też nie jest na rękę. Same kłopoty z tobą, rudzielcu...

- Jak mnie nazwałeś?!

Czarnowłosy gimnazjalista kolejny raz spojrzał na ekran telefonu, próbując skupić się na czytaniu. To zadanie było utrudnione, gdyż niższy ciągle mamrotał i po minucie zrobiło się to bardzo wkurzające. Tobio chciał teraz dowiedzieć się na czym stoi. Po dokładnym przyjrzeniu się rówieśnikowi uznał, że takie dziecko jak on nawet nie zdawał sobie sprawy jak poważnie powinien podejść do ich spotkania. Poznanie bratniej duszy jest jedną z najważniejszych w życiu rzeczą i gdy dojdzie do spotkania trzeba wręcz zrobić wszystko, żeby zostać razem już na zawsze. Dlaczego? Po prostu tak trzeba. Z przeznaczeniami nie powinno się mieszać, chyba że ktoś ich nie cierpi. Kageyama je tolerował, jednak nie miał zamiaru nawet próbować zapoznać się z tym mało utalentowanym chłopakiem, jak tez bawić się w tym wieku w te głupie przeznaczenia. Nie miał na nie czasu, gdyż siatkówka liczyła się dla niego bardziej.

- A to ciekawe... Tu jest napisane, że byliśmy też kochankami w poprzednim życiu. Zabawne - powiedział czarnowłosy, mierząc wzrokiem nadal wkurzonego Hinatę. Zamknął po chwili aplikację, przygotowując się do odejścia od hałaśliwego rudzielca. Niższy bardzo działał mu na nerwy, co nie dodawało mu żadnego uroku. Według Kageyamy w ogóle go nie miał.

- Czy ciebie ta sytuacja w ogóle nie martwi? To po prostu nieszczęście! Nie jesteś nawet w moim typie!

- Przyganiał kocioł garnkowi. Ty też nie masz się za bardzo czym pochwalić, a twoja gra w siatkówkę jest do kitu.

- Wcale nie! Jesteś okropny! Nikt cię przez to nie lubi! Nie ma mowy, że jesteśmy sobie przeznaczeni! - Hinata tupnął ze złością, również wyłączając aplikację do namierzania przeznaczonych sobie osób. To na nią w głównej mierze był wściekły lecz te emocje kierował także w stronę Kageyamy Tobio. Nie polubił go i jakaś aplikacja z przeznaczeniami tego nie zmieni.

- Sam nie jesteś idealny. Przeznaczenie, czy nie, nie zamierzam utrzymywać z tobą kontaktu. Będziesz mi tylko kulą u nogi.

- Myślę podobnie! Nie mam ochoty na ciebie patrzeć ani cię spotykać! A jeśli to się stanie, na pewno pokonam cię na boisku!

- Możesz być pewny, że nasze drogi już nigdy się nie zejdą - warknął na niższego Kageyama, odwracając się do niego plecami. Po chwili odszedł w stronę swojej drużyny, a Hinata w odpowiedzi wystawił mu język i sam zaczął wracać tam, skąd przyszedł. Ten dzień był koszmarny, jednak od jutra każdy następny taki nie będzie. Hinata już więcej nie spotka Kageyamy Tobio, więc nie będzie musiał też myśleć o ich wspólnym przeznaczeniu, które właśnie świadomie przerwali.

Ale czy na pewno?

__________

Witajcie, kochane Yogurciki!

Jak Wam się podoba prolog do nowego opowiadania? Pomysł z aplikacją pokazującą bratnie dusze pojawił się znikąd, ale myślę, że był całkiem trafiony. Mam wielką nadzieję, że reszta książki będzie jeszcze bardziej ciekawa i zostaniecie ze mną do końca~

Od kiedy zaczęłam studia lubię odkładać wiele rzeczy na potem. Zaczęłam też grać w genshina (a jest bardzo uzależniający), dlatego proszę o wyrozumiałość, jeśli długo nie będzie rozdziałów 👉👈

Dziękuję za uwagę~

Do zobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro